
Atmosfera współpracy między największymi lokalnymi firmami a władzami miasta, a także między poszczególnymi samorządami naszego regionu jest niezła i konstruktywna – takie można było odnieść wrażenie, uczestnicząc w dyskusjach na tematy gospodarcze, które otworzyły 17. Edycję Ogrodów Polityki. Pytanie, co z tego wyniknie.
Ogrody Polityki w Bibliotece Elbląskiej rozpoczęły w piątek dwie dyskusje na tematy gospodarcze. W pierwszej dyskutowano o perspektywach, przed jaką stoi samorząd Elbląga i okoliczne gminy i powiaty (m.in. energetyka, transport morski, turystyka), w drugiej skupiono się na szansach i ograniczeniach dla gospodarki (brak kadr, specjalizacje, rozwój biznesowych nisz). Zarówno w pierwszej jak i drugiej dyskusji głos zabierali przedstawiciele lokalnych władz (na czele z prezydentem Michałem Missanem i starostą Maciejem Romanowskim), jak i przedstawiciele jednych z najbardziej znanych elbląskich firm (Katarzyna Wójcik-Borsukowicz czy Florian Romanowski).
Panel trwał prawie cztery godziny, więc oszczędzę Czytelnikom rozpisywania się na temat tego, co kto powiedział i dlaczego. Skupię się na konkluzjach, które każdy przedstawiciel lokalnych władz powinien wziąć sobie do serca (z wypowiedzi osób obecnych na debatach wynika, że tak się dzieje).
Po pierwsze, samorządy regionu elbląskiego muszą w końcu zacząć ze sobą ściślej współpracować w instytucjonalnej formie, by razem pozyskiwać dofinansowanie z zewnętrznych źródeł. Doskonały przykład dają gminy i powiatu z Mazur, które już w 2015 roku zawiązały Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie 2020 i co roku zdobywają na rozwój miliony złotych. Jedna z ostatnich umów opiewa na prawie pół miliarda złotych. Prezydent Missan zapowiedział, że jest już na finiszu tworzenia Stowarzyszenia Gmin Zalewu Wiślanego, do którego mają należeć oprócz Elbląga także innych 17 samorządów z powiatu i elbląskiego. Utworzą subregion elbląski, by mieć wspólną ofertę dla inwestorów, turystów i wspólnie ubiegać się o unijne środki. – Jeśli teraz tego nie zrobimy, to drugiej szansy nie będzie – przestrzegał starosta elbląski.
Po drugie, Elbląg i okolice muszą postawić na specjalizację. Na wybranie niszy, która jest innowacyjna i pozwoli ściągnąć do miasta naukowców, rozwijających projekty badawcze. Naturalnym wyborem, o czym mówił prezes OPEGIEKA Florian Romanowski, jest jedna z gałęzi szeroko pojętego sektora IT.

Po trzecie, Elbląg i region powinien naturalnie dążyć ku Trójmiastu, nie psując oczywiście relacji ze stolicą naszego województwa. Na przykład poprzez lobbing na rzecz budowy bezpośredniego połączenia kolejowego do Gdańska przez Nowy Dwór Gdański. Prezydent Missan przytaczał liczby, które mają być argumentami dla rządu i władz Pomorza - 6 tysięcy osób pracuje w Trójmieście, a mieszka w Elblągu. 5 tysięcy elblążan korzysta rocznie ze szpitali w trójmiejskiej metropolii (władze miasta czekają jeszcze np. na dane dotyczące studentów na uczelniach).
To tylko niektóre z wątków poruszonych podczas debat, według mnie najciekawsze. Pytanie, co z nich wyniknie? Jeśli choć w części subregion elbląski (obejmujący gminy i powiaty nadzalewowe) zyska taką skuteczność jak Wielkie Jeziora Mazurskie w pozyskiwaniu funduszy, to skórka jest warta wyprawki. O wynikach tych starań będziemy oczywiście informować na portElu