Brama Targowa to jeden z niewielu zachowanych zabytków dawnego Elbląga, do tego pięknie odrestaurowany przy pomocy unijnych środków. Na pewno spacerując po naszym Starym Mieście nieraz naszła Was ochota, aby obejrzeć, jak wygląda od środka wspomniana brama. Niestety...
Jeśli nie jesteśmy rencistami, emerytami lub bezrobotnymi, mamy na to dość nikłe szanse. Dlaczego? Ano dlatego, że godziny otwarcia nijak mają się do wolnego czasu przeciętnego Kowalskiego.
Otóż nasza Brama Targowa – jak głosi piękna tabliczka przymocowana na jej ścianie – czynna jest tylko w dni powszednie, w dodatku od 8 do 16 – czyli w godzinach pracy większości mieszkańców miasta. Ponadto miasto pozbywa się w ten sposób turystów weekendowych, ponieważ Brama Targowa jest wtedy zamknięta.
Jedynie w okresie wakacyjnym jest czynna – i tu coś niesamowitego – siedem dni w tygodniu. Znów niestety – jedynie w godzinach 10-18, a więc gdy Stare Miasto się budzi, Brama Targowa zasypia.
Pisząc ten tekst, chcę zwrócić uwagę na to, jak mało potrzeba, by nieco ożywić starówkę. Jak by nie patrzeć, jest to jedna z ciekawszych rzeczy – atrakcji na starówce. Przed wyborami samorządowymi miałem cichą nadzieję na „nową jakość” elbląskiej turystyki. Chyba się przeliczyłem.
Otóż nasza Brama Targowa – jak głosi piękna tabliczka przymocowana na jej ścianie – czynna jest tylko w dni powszednie, w dodatku od 8 do 16 – czyli w godzinach pracy większości mieszkańców miasta. Ponadto miasto pozbywa się w ten sposób turystów weekendowych, ponieważ Brama Targowa jest wtedy zamknięta.
Jedynie w okresie wakacyjnym jest czynna – i tu coś niesamowitego – siedem dni w tygodniu. Znów niestety – jedynie w godzinach 10-18, a więc gdy Stare Miasto się budzi, Brama Targowa zasypia.
Pisząc ten tekst, chcę zwrócić uwagę na to, jak mało potrzeba, by nieco ożywić starówkę. Jak by nie patrzeć, jest to jedna z ciekawszych rzeczy – atrakcji na starówce. Przed wyborami samorządowymi miałem cichą nadzieję na „nową jakość” elbląskiej turystyki. Chyba się przeliczyłem.