Mam wrażenie że urzędnikom pasuje taka sytułacja, stworzyli syndrom oblężonej wierzy. Najlepiej siedzieć, nie robić za dużo bo przecież kasa na konto i tak taka sama. W wydziale komunikacji to już jest dramat, Nic nie można załatwic. Dziwne, panie w sklepach obsługują masę ludzi każdego dnia i jakoś nie ma problemu. Panowie i panie urzędnicy oczywiście zakupy po pracy robią i wtedy się nie boją o zarażenie. W pracy muszą dbać o swoje zdrowie. Myślę że czas wyciągnąć wnioski!