Nurtuje mnie jedna kwestia. Co daje szczepienie? Miało zwiększać odporność do tego stopnia, że przerywa łańcuch zakażeń. Realia pokazują, że tak nie jest. Powiedziano więc, że dzięki nim łagodniej przechodzi się zakażenie, ale jednak się przechodzi. Zastanawiam się w takim razie, po co szczepić wszystkich? Skoro szczepienie nie przerywa łańcucha zakażeń? Niech szczepia się Ci, którzy tego chcą. Rozumiem komunistyczna "troskę"o ogół, ale przecież skoro jestem takim chojrakiem, który się nie boi, to moja to sprawa. Nawet jak przyjmę szczepionke, to i tak mogę zarażać. Po co mnie chronić? Sam chce ryzykować własnym życiem. Nie mogę zrozumieć skąd taka mania "troski"o innych? Nie chce szczepienia, to w przypadku zakazenia-zejde z tego świata. To moja decyzja. No chyba, że jest jakieś inne dno? Jakie? Tego się pewnie dowiemy po jakimś czasie. Na pewno koncerny farmaceutyczne zarobią na tym procederze. Czy coś więcej?