UWAGA!

Drugiej takiej osady w Polsce nie ma

 Elbląg, Marek Jagodziński i dyrektor Muzeum Maria Kasprzycka
Marek Jagodziński i dyrektor Muzeum Maria Kasprzycka (fot. AD).

Ewenement na skalę kraju. Poświęcono wiele lat na sklejenie kawałek po kawałku zamierzchłej historii. I choć wiele już odkryto, to nadal skrywa moc tajemnic. Tym unikatem jest osada Truso. Właśnie ukazało się podsumowanie wieloletnich prac badawczych na ten temat. Autorem niezwykłego albumu jest Marek Jagodziński, znawca i pasjonat Truso.

Album „Truso. Między Weonodlandem a Witlandem” to kompendium wiedzy na temat historii poszukiwań osady Truso, historii badań. Pokazuje, jak mogłaby wyglądać osada. Autor niejednokrotnie podkreślał, iż dołożył starań, by książka była napisana językiem literackim, przystępnym dla zwykłego czytelnika, a nie tylko dla wąskiej grupy badaczy. Tytuł zaczerpnięty został z jedynego ocalałego źródła pisanego, które wspomina o osadzie Truso. O miejscu między krajami wschodu, a krajami Estów, Prusów.
       Dodatkowym walorem albumu są świetne fotografie, którymi obficie wzbogacono album. Interesującym pasjonatów smaczkiem może być fakt, iż w albumie znalazło się kilka fotografii zabytków, które nie są w posiadaniu żadnego muzeum. To zdobycze prywatnych kolekcjonerów, którzy zgodzili się udostępnić widoki eksponatów. Podobno do niektórych fotografii dołączona była informacja o zamiarze oddania zabytku na rzecz elbląskiego muzeum. Może i kiedyś tak się stanie…
      
       Truso nadal skrywa wiele tajemnic
      
Marek Jagodziński nazwał 20 lat prac badawczych przy osadzie Truso milowym krokiem. Podkreśla jednak, że Truso nie jest jeszcze do końca przebadane i zostało wiele do zrobienia. Choćby samo ustalenie genezy nazwy. Na ten temat istnieje sporo koncepcji. Być może pochodzi od nazwy doliny Truso w Gruzji, przez którą prowadził szlak handlowy do Kalifatu Arabskiego, a następnie do Chin. Interesująco brzmi również wytłumaczenie, iż nazwa Truso wywodzi się – w skrócie – od Druskiennik, a więc solanek. I choć na miejscu osady nie ma żadnych źródeł soli, to być może było to miejsce wymiany handlowej tym produktem.
       Jaki widać, mimo wielu tęgich umysłów i wielu lat ich intensywnej pracy, nadal nie brakuje pytań o życie i wygląd osady. I kto wie, czy dożyjemy czasów poznania szczegółowych odpowiedzi, gdyż, jak przyznaje sam historyk, praca przy badaniu Truso to zadanie na pokolenia.
      
       Wał pod siódemką i inne zniszczenia
      
Podczas euforii wykopalisk i odkrywania przeszłości osadników nie brakowało jednak trudności. Jako największy problem podczas pracy Marek Jagodziński bez wahania wskazuje na zniszczenia terenu. Przyszło im pracować na terenie wielokrotnie – od czasu „zniknięcia” osady – przerobionym, zmienionym. Uprawy rolnicze czy inwestycje pozbawiły ich możliwości odkrycia wielu elementów dawnej świetności:
       – Przez środek osady biegnie obecnie linia kolejowa. Pod drogą E-7 zniknął wał obronny osady. Prace melioracyjne spowodowały odparowanie wody z części portowej osady, która była najcenniejszym obszarem. Warstwa kulturowa uległa potężnej dekompresji i z ponad jednego metra grubości, skurczyła się do 40 cm w najszerszym miejscu. A podczas wieloletnich działań rolniczych, niejednokrotnie na powierzchnię „wychodziły” różne mniejsze lub większe elementy osady. Może ktoś pamięta, jak w latach 70-tych pojawiła się w prasie informacja o dużych znaleziskach bursztynu pod Elblągiem. To właśnie pozostałości osadników Truso – wyjaśnia Jagodziński.
       Wiele eksponatów zaginęło, zanim na teren dawnej osady wkroczyli badacze, ponieważ przed nimi do akcji poszukiwań włączyli się samozwańczy tropiciele pozostałości historycznych. Autor publikacji przyznaje, że obecnie w rękach prywatnych kolekcjonerów znajduje się kilka wyjątkowo cennych obiektów, które mogłyby być ozdobą muzealnej wystawy.
      
      

 

Jedyna taka osada
      
To jednak – choć nie można im odmówić ważności – nie są najistotniejsze elementy wpływające na pracę badaczy, jak i na postęp oraz jakość wykopalisk. Marek Jagodziński podkreślał, że prace w Truso udało się przeprowadzić najnowszym, specjalistycznym sprzętem nieinwazyjnym. Tak więc wyniki badań są wyjątkowo rzetelne, szczegółowo sprawdzone. Dzięki nim udało się na przykład dowieść, ze w osadzie produkowano broń. Tym faktem – jak przyznał badacz – sam był zaskoczony. Produkcja broni bowiem znacząco podnosi rangę, znaczenie osady.
       Zbiór, podsumowanie prac wieloletnich badań można znaleźć w albumie „Truso. Między Weonodlandem a Witlandem”, który można zakupić w muzealnym sklepiku.
       Będąc zaś w elbląskim muzeum, koniecznie trzeba odwiedzić wystawę Truso. Po prześledzeniu procesu odkrywania osady, na zgromadzone tam monety (a tych badaczom udało się odnaleźć aż 1060 sztuk), srebrne odważniki , bursztyn (podobno Truso to bursztynowe emporium), broń, szkło (bo szklarstwo było jednym z popularnych fachów wśród mieszkańców osady) spojrzymy już inaczej. Bo takich osad Polsce nie ma – przekonuje Marek Jagodziński.
      
      
      
      

Angelika Kosielska

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Jak wyjaśnić fakt, że w osadzie TRUSO nie znaleziono żadnego cmentarzyska, a najbliższy tej osadzie cmentarz znajdował się na Nowym Polu (dzisiaj dzielnica Elbląga)? Ten fakt nie daje 100% pewności o lokalizacji Truso.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Truso? Ale gdzie?(2010-11-19)
  • Popieram Pana Jagodzińskiego. Wybudowanie osady Truso stało się Złotą Żyłą dla rozwoju regionu elbląskiego. Gdzie są bizmesmeni ktorzy chcą zarabiać kasę.
  • WojŁawrynowicz Jeszcze do niedawna zaczął bym tak: Parafrazując Katona Starszego Cenzora ". .. POZA TYM UWAŻAM, ŻE TRUSO NALEŻY ZBUDOWAĆ” !!! Ale, od pewnego czasu mam wrażenie, że jestem jedyna osobą, której zależy, by było to miejsce żywe, ważne dla mieszkańców Elbląga i pełne odtwórców historycznych, młodzieży, pasjonatów oraz turystów. Jeżeli ma to być obiekt zrobiony „ sztuka dla sztuki” - to nie warto wydawać publicznych pieniędzy. Jeżeli to ma być obiekt działający jak ostania oficjalna promocja wydawnictwa „ Truso. Między Weonodlandem a Witlandem” to nie warto. Publikacja ta była oczekiwana przez środowisko przez wiele lat. Dlaczego jej prezentacja była przygotowana była naprędce, tak byle jak i po łebkach? Dlaczego nie zapełniono odpowiedniej dla wagi wydarzenia oprawy? Dlaczego nie zaproszono zainteresowanych osób?(przyjechałyby z Olsztyna, Braniewa, Pruszcza Gdańskiego, Gdańska, Brus koło Chojnic i nawet z Rosji) Dlaczego w 130 tysięcznym mieście, na promocji tak ważnej publikacji było kilkanaście osób? Dlaczego jest tylko wersja luksusowa wydawnictwa i nie ma wersji tańszej dostępnej cenowo(125zł to cena zaporowa dla szerokiej promocji Truso)? Ile było i komu zostały rozdane egzemplarze darmowe(poza bibliotekami i szkołami)? Dlaczego Muzeum Archeologiczno – Historyczne w Elblągu lekceważy odtwórców historycznych? I reasumując – dla kogo jest muzeum w Elblągu?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    WojŁawrynowicz(2010-11-20)
  • Trochę chęci i może to być nasz Szymbark, gdzie w soboty, czy niedziele, brak miejsc parkingowych.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Rean 20(2010-11-20)
  • Woju, święte słowa.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Odtwórca(2010-11-20)
  • Małego nakładu, tak jak na rynki elbląskie nie można przecież zrobić tanio, tu najlepszą nawet książkę sprzedaje się 10 lat i to w minimalnym nakładzie 500 lub 1 tys. sztuk- znam dobrze te rynek, ale takie jednostki budżetowe dofinansowywane przez ministerstwo może byłoby stać na rozdawnictwo !
  • Muzeum podlega pod urząd miejski i stąd brak kasy na promocję, wydawnictwa itp i zapewne wymuszanie pewnych działań przez "górę". To że stracono szansę na dobrą promocję to fakt. Muzeum i Jagodziński sami się podkładają. Tu powinna być prawie międzynarodowa konferencja! Natomiast co do ruchu rekonstrukcyjnego - nie przesadzajmy znowu. Rozmawiałem z osobą z muzeum i wiem że dużo wydawnictw zostało również rozesłanych do zagranicznych muzeów i instytucji naukowych. Jezeli chodzi o cenę. .. no cóż, rzeczywiście jest duża (chociaz po przeliczeniu na euro to raczej standardowa jeżeli chodzi o tego typu wydawnictwa), ale niestety nakład nie wielki i stąd zapewne duża cena (może UM powinien dac więcej kasy na większy nakład???). A wydawnictwo tańsze. popularyzatorskie - pytania kierować do M. J o materiał i Urzędu Miejskiego o finanse. Przypomnijcie sobie niedawne art o tym, że instytucje podległe pod UM zaczynają mieć problemy z utrzymaniem lub nawet przestać opłacać bieżące rachunki bu UM nie wywiązuje się z finansowania. .. .A co tu mówić o reszcie - działaniach, promocji, wydawnictwach.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Wicherek(2010-11-20)
  • Rekonstrukcja osady TRUSO, to powinno być też priorytetem w Elblągu !
  • Do pierwszego wpisu! Mądrze zacząłeś podzielam Twój pogląd. Ciekawi mnie, czy wszyscy zastanowiliście się na jakiej wysokości względem poziomu morza leży obecnie odkryty teren jako była Osada Truso? Jakim cudem jest możliwe, że znajdowanie się owej legendarnej osady jest na terenie wyżej położonym niż Elblag nad rzeką Elblag?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pasibrzuch(2010-11-20)
  • Cisza Wyborcza
  • Popieram Woja. Sztab 'specjalistów' od promocji duma, czym można wypromować nasz region? Daleko nie trzeba szukać! Czy doczekamy kiedy?
  • Przepraszam, ze troche odbiegam od tematu ale wie ktoś moze co to było, te odkopane kilka dni temu na starym miescie arkady posadowione na drewnianych podwalinach, tak na oko posadowione znaznie poniżej lustra wody w rzece Elbląg ?
Reklama