Tomasz Steńczyk zdobył główną nagrodę podczas 47. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Elblążanin wyśpiewał sobie zwycięstwo piosenkami „Przeznaczenie” i „Pokrzep mnie” do słów Sławomira Wolskiego.
Kraków zdecydowanie przynosi mu szczęście. Dwa lata temu Tomek – jeszcze z zespołem Mechaniczna Pomarańcza – otrzymał wyróżnienie podczas SFP, a w minionym roku zdobył główną nagrodę na Grechuta Festival. Do listy nagród Steńczyka należy dopisać Grand Prix tegorocznego Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej w Rybniku. Wcześniej doceniło go m.in. jury Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych „Śpiewajmy Poezję”, Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Słowa … „Czy to jest kochanie?” oraz „Przedwiośnia Talentów”.
Oprócz talentu Tomasz Steńczyk ma też system - jak się okazuje przed każdym konkursem podgląda konkurencję.
- Gdy jadę na jakiś festiwal to czasami, a może w większości, patrzę na listę uczestników. Wyszukuję ich w internecie i słucham. Najczęściej potem żałuję, ponieważ w większości śpiewają tak, że boję się jechać na ten festiwal – przyznaje ze śmiechem elblążanin. - Ale tym razem tak nie było. Poza tym występowaliśmy ostatniego dnia, dotarliśmy na próby prosto z drogi. Jechaliśmy całą noc, byliśmy totalnie zmęczeni, wykończeni. Od razu po tych próbach zaczynały się przesłuchania. Nie miałem siły nikogo słuchać, więc nie miałem pojęcia jaka jest konkurencja i naprawdę nie spodziewałem się wygranej.
W krakowskim Teatrze Słowackiego Tomek zaśpiewał dwie piosenki do słów Sławka Wolskiego.
- W lutym podczas festiwalu w Rybniku śpiewałem jego piosenkę, którą wykonywał Lubomski „Złe towarzystwo” i wygrałem – opowiada Steńczyk. – Po tym Sławek Wolski odezwał się do mnie na facebooku, twierdząc, że bardzo podobał mu się mój występ. I tak to się zaczęło. Napisał mi kilka tekstów, do których ja robię muzykę.
To utwory „Przeznaczenie” i „Pokrzep mnie” przyniosły mu pierwsze miejsce – miejsce, którym podzielił się z Jakubem Pawlakiem ze Strykowa. Obaj zostali laureatami 47. Studenckiego Festiwalu Piosenki.
- Jakub jest super, naprawdę fajnym gościem. Zapoznaliśmy się i bardzo możliwe, że spróbuję ściągnąć go do Elbląga, żeby zagrał tu koncert – zapowiada Tomasz Steńczyk. – Naprawdę zaciekawił mnie tymi piosenkami, które zaśpiewał i chętnie posłuchałbym jego cały koncert. Kuba grał na akordeonie i na trąbce jednocześnie śpiewając, w ogóle szok! – przyznaje.
Tomasz Steńczyk nie zamierza wyprowadzać się z Elbląga i robić kariery w „wielkim świecie”.
- Ja tu mieszkam i jest mi tu bardzo dobrze – mówi. – Karierę można zrobić wszędzie, wystarczy mieć pomysł i kilku znajomych muzyków, którzy podobnie myślą. Ja gram rock and roll’a z muzykami jazzowymi i świetnie się z nimi dogaduję. Chociaż ja jazzu nie gram, ani nie specjalnie nawet lubię, świetnie się rozumiemy. Oni grają w taki sposób jak ja chcę, jest więcej rock and roll’a niż jazzu. Podstawą na robienie czegokolwiek jest pomysł. Potem to trzeba jakoś po prostu pokazać. Trzeba jeździć, pokazać się. Innej drogi nie ma. Co innego robić? Można iść jeszcze do jakiegoś „X Factor” albo do jeszcze bardziej bzdurnego programu... no ale sądzę, że ta moja droga jest lepsza, ciekawsza, bo naprawdę człowiek się bardzo dużo uczy.
Kiedy usłyszymy Tomka ponownie? Być może jeszcze w tym roku...
Oprócz talentu Tomasz Steńczyk ma też system - jak się okazuje przed każdym konkursem podgląda konkurencję.
- Gdy jadę na jakiś festiwal to czasami, a może w większości, patrzę na listę uczestników. Wyszukuję ich w internecie i słucham. Najczęściej potem żałuję, ponieważ w większości śpiewają tak, że boję się jechać na ten festiwal – przyznaje ze śmiechem elblążanin. - Ale tym razem tak nie było. Poza tym występowaliśmy ostatniego dnia, dotarliśmy na próby prosto z drogi. Jechaliśmy całą noc, byliśmy totalnie zmęczeni, wykończeni. Od razu po tych próbach zaczynały się przesłuchania. Nie miałem siły nikogo słuchać, więc nie miałem pojęcia jaka jest konkurencja i naprawdę nie spodziewałem się wygranej.
W krakowskim Teatrze Słowackiego Tomek zaśpiewał dwie piosenki do słów Sławka Wolskiego.
- W lutym podczas festiwalu w Rybniku śpiewałem jego piosenkę, którą wykonywał Lubomski „Złe towarzystwo” i wygrałem – opowiada Steńczyk. – Po tym Sławek Wolski odezwał się do mnie na facebooku, twierdząc, że bardzo podobał mu się mój występ. I tak to się zaczęło. Napisał mi kilka tekstów, do których ja robię muzykę.
To utwory „Przeznaczenie” i „Pokrzep mnie” przyniosły mu pierwsze miejsce – miejsce, którym podzielił się z Jakubem Pawlakiem ze Strykowa. Obaj zostali laureatami 47. Studenckiego Festiwalu Piosenki.
- Jakub jest super, naprawdę fajnym gościem. Zapoznaliśmy się i bardzo możliwe, że spróbuję ściągnąć go do Elbląga, żeby zagrał tu koncert – zapowiada Tomasz Steńczyk. – Naprawdę zaciekawił mnie tymi piosenkami, które zaśpiewał i chętnie posłuchałbym jego cały koncert. Kuba grał na akordeonie i na trąbce jednocześnie śpiewając, w ogóle szok! – przyznaje.
Tomasz Steńczyk nie zamierza wyprowadzać się z Elbląga i robić kariery w „wielkim świecie”.
- Ja tu mieszkam i jest mi tu bardzo dobrze – mówi. – Karierę można zrobić wszędzie, wystarczy mieć pomysł i kilku znajomych muzyków, którzy podobnie myślą. Ja gram rock and roll’a z muzykami jazzowymi i świetnie się z nimi dogaduję. Chociaż ja jazzu nie gram, ani nie specjalnie nawet lubię, świetnie się rozumiemy. Oni grają w taki sposób jak ja chcę, jest więcej rock and roll’a niż jazzu. Podstawą na robienie czegokolwiek jest pomysł. Potem to trzeba jakoś po prostu pokazać. Trzeba jeździć, pokazać się. Innej drogi nie ma. Co innego robić? Można iść jeszcze do jakiegoś „X Factor” albo do jeszcze bardziej bzdurnego programu... no ale sądzę, że ta moja droga jest lepsza, ciekawsza, bo naprawdę człowiek się bardzo dużo uczy.
Kiedy usłyszymy Tomka ponownie? Być może jeszcze w tym roku...
Olga Kaszubska