Budowa wiaduktu łączącego Zatorze z resztą miasta, przeniesienie Gimnazjum nr 7 do Szkoły Podstawowej nr 14 i złomowiec na Zatorzu – te tematy zdominowały spotkanie prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego z mieszkańcami dzielnicy po drugiej stronie torów. Zobacz zdjęcia.
Bezkolizyjnie połączyć Zatorze z centrum
Do tej pory, żeby przedostać się z Zatorza do centrum należało pokonać tory lub jechać dookoła przez byłe koszary wojskowe. To właśnie planami budowy wiaduktu w ciągu ul. Lotniczej chciał pochwalić się prezydent Elbląga przed mieszkańcami dzielnicy. - Pamiętam w 1996 roku, kiedy była przygotowywania Strategia Rozwoju Elbląga, to ten temat się już pojawiał. To największa inwestycja. Jej orientacyjny koszt to około 40 mln zł. Na ten cel chcemy pozyskać dofinansowanie zewnętrzne, bo własnymi siłami nie moglibyśmy o tej inwestycji myśleć – mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Inwestycja ma być gotowa w 2018 r. Mieszkańcy mieli jednak wątpliwości. Niektóre znane powszechnie. - Chcę zdementować nieprawdziwe informacje o braku ścieżki rowerowej i chodnika na wiadukcie. Przejście dla pieszych i przejazd dla rowerów będzie tunelem pod wiaduktem – wyjaśniał prezydent Elbląga.
Swoje obawy przedstawili też mieszkańcy budynków sąsiadujących z nową trasą. - Chcielibyśmy mieć przy naszych blokach ekrany dźwiękochłonne. Z wizualizacji wiaduktu wynika, że ruch samochodowy będzie tuż przy naszych oknach – mówili mieszkańcy ul. Lotniczej.
- Ekrany są montowane tam, gdzie jest duży poziom hałasu. W przypadku wiaduktu hałas będzie powyżej budynków – odpowiedział Witold Wróblewski, dodając, że ekranów nie będzie.
Mieszkańcy zwracali także uwagę na zły stan techniczny budynków przy ul. Lotniczej 49, który może się pogorszyć w wyniku budowy. Dlatego przed rozpoczęciem inwestycji będzie przeprowadzona inwentaryzacja, która ma pomóc po zakończeniu budowy ocenić, czy stan techniczny budynków się pogorszył.
W gimnazjum przedszkolaki i żłobek
Większe emocje niż wiadukt budzi wśród mieszkańców Zatorza reforma oświaty. W Elblągu wiąże się ona z przeprowadzką na dwa najbliższe lata Gimnazjum nr 7 do budynku Szkoły Podstawowej nr 14. - Budynek gimnazjum i infrastruktura jest na tyle atrakcyjna, że przewidujemy przeniesienie tam przedszkola z ulicy Mielczarskiego. Jeżeli warunki pozwolą, powstanie tam również żłobek. Chcemy, żeby prace modernizacyjne zaczęły się jeszcze w tym roku – zapowiedział Witold Wróblewski.
Wątpliwości rodziców budziła przyszłość ich dzieci. - Jakie są szanse na postawienie hali przy budynku gimnazjum? Dzieci z gimnazjum chodzą na wuef na halę przy al. Grunwaldzkiej. Moje dziecko, które uczęszczało do SP 14, często miało lekcje wychowania fizycznego na dworze - dopytywała mama gimnazjalisty
- Hala przy gimnazjum nie ma racji bytu, jeżeli gimnazjum będzie likwidowane. Halę postawimy przy szkole podstawowej nr 14 – wyjaśniał Witold Wróblewski.Kiedy? Na to pytanie prezydent nie odpowiedział.
Mieszkańcy nie chcą złomowca
Duże emocje wzbudza również działalność złomowca na Zatorzu. Mieszkańcy najchętniej wyrzuciliby firmę z aktualnie zajmowanego przez nią miejsca. - To jest teren Polskich Linii Kolejowych. Właściciel złomowca ma z PLK podpisaną umowę dzierżawy i miasto nie jest w tej sprawie stroną – wyjaśniał prezydent Elbląga. - Decyzje dotyczące tego terenu nie zapadają w Elblągu.
Jedyne co miasto może zrobić, to odrobinę ułatwić życie mieszkańców. - Ruch ciężkich pojazdów będzie się odbywał od strony ul. Dębowej – zapowiedział prezydent.
Nowej organizacji ruchu można się spodziewać jeszcze w tym roku. Kiedy dokładnie? Nie wiadomo. Poruszona została także kwestia parkingów na Zatorzu. Tu jednak mieszkańcy – jak twierdzą władze miasta - muszą wziąć sprawy we własne ręce.
- Proponujemy wspólnotom mieszkaniowym zakup dowolnie dużego terenu wokół nieruchomości za złotówkę plus 23 procent VAT. I na tym terenie wspólnoty mogłyby zbudować parkingi, place zabaw – proponował Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga, również obecny na spotkaniu.
Ze spotkania mieszkańcy wyszli z większą wiedzą. Czy zadowoleni, trudno ocenić. Ale i miejscy urzędnicy przekonali się, że w przypadku reformy oświaty trzeba zorganizować spotkanie z rodzicami, bo miejska debata nie rozwiała wszystkich wątpliwości rodziców.