
Olimpia Elbląg przegrała w Łomży z miejscowym ŁKS 0:3. Wynik jasno pokazuje przewagę gospodarzy, jednak spotkanie mogło potoczyć się inaczej, gdyby elblążanie wykorzystali swoje okazje. Trener Damian Jarzembowski po meczu mówił wprost o problemie z finalizacją akcji, wskazywał na różnicę w skuteczności obu drużyn, a także przedstawił wizję dalszego rozwoju klubu po spadku z II ligi.
Skuteczność była kluczem
– Wygrała drużyna konkretniejsza w polu karnym przeciwnika. Łomża swoje sytuacje kończyła strzałami i finalizacją, a my, mimo że w drugiej połowie stworzyliśmy dwie, trzy, nawet cztery dobre okazje, nie potrafiliśmy tego zamienić na bramki. Ubolewam nad finalizacją i nad jakością dośrodkowań, które dopiero w końcówce meczu były na odpowiednim poziomie. – powiedział na pomeczowej konferencji trener Jarzembowski.
Szkoleniowiec zaznaczył, że paradoksalnie był zadowolony ze stylu gry Olimpii.
– To abstrakcyjnie brzmi przy wyniku 0:3, ale uważam, że był to jeden z naszych lepszych meczów. Graliśmy piłkarsko, odważnie, a sama rywalizacja była przyjemna do oglądania. Różnicę zrobiła skuteczność.
Wsparcie kibiców
Mimo niekorzystnego wyniku Jarzembowski znalazł też pozytywy:
– Chciałbym bardzo podziękować kibicom, którzy w licznym gronie przyjechali do Łomży. Rozumieją kontekst naszej trudnej sytuacji. Ich wsparcie naprawdę motywuje do pracy.
Decyzja o pracy w Elblągu
Szkoleniowiec nie żałuje wyboru Olimpii.
– Po ponad trzech latach pracy w Wikielcu potrzebowałem nowego wyzwania. Olimpia to dla mnie krok do przodu. Jasne, że dołączyłem do klubu w trudnym momencie, przy dużym zadłużeniu i przebudowie kadry, ale wierzę, że z każdym tygodniem idziemy w dobrym kierunku. Klub rośnie organizacyjnie i wierzę, że sportowo też będziemy się rozwijać.
Długofalowa wizja
Szkoleniowiec nie chce pompować balonika, ale widzi perspektywę powrotu na poziom centralny.
– Jeżeli chodzi o wizję długoterminowego funkcjonowania klubu, uważam, że kluczowe są świadome struktury i odpowiednia organizacja. Musimy sobie założyć plan trzy, cztero, pięcioletni, określający, gdzie chcemy, aby klub się znalazł, i cieszę się, że działacze podchodzą do tego w sposób przemyślany.
Krótka perspektywa
– W krótkiej perspektywie zgadzam się w pełni, że po spadkach sytuacja klubów bywa bardzo trudna. Dobrym przykładem jest Stomil, który po spadku z wyższej ligi musi zmagać się z grą w niższej klasie rozgrywkowej. Problemy finansowe ogromne, podobnie jak w przypadku Olimpii w momencie spadku z drugiej do trzeciej ligi, a oczekiwania środowiska i kibiców pozostawały wysokie. Trzeba więc mierzyć siły na zamiary i unikać obiecywania złotych gór, nie da się budować klubu w oparciu o puste obietnice. Na szczęście w naszym przypadku udało się utrzymać w zespole kilku kluczowych zawodników, co stworzyło stabilną strukturę. Ta stabilność pozwala nam myśleć o pewnym utrzymaniu, które jest naszym priorytetem.
Etapy progresu
– Jednocześnie trzeba pamiętać, że liga jest bardzo silna i nie można oczekiwać, że awans nastąpi z dnia na dzień. Dlatego progres musi odbywać się etapami, okienko transferowe po okienku, miesiąc po miesiącu. Wierzę jednak, że dzięki konsekwentnej pracy oraz rozsądnym decyzjom organizacyjnym i sportowym, w ciągu dwóch–trzech lat uda nam się doprowadzić Olimpię Elbląg do poziomu centralnego.