- Można powiedzieć, że w pierwszej połowie cierpieliśmy, bo drużyna z Poznania była w posiadaniu piłki. Może nie stworzyła dogodnej sytuacji, ale nie wyglądało to tak, jak sobie założyliśmy jeżeli chodzi o nasze poczynania w ofensywie – mówił Tomasz Grzegorczyk po niedzielnym meczu Olimpii. Żółto-biało-niebiescy wygrali we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań 2:0.
- Wiedzieliśmy, że Lech zagrał bardzo dobry mecz kontrolny z Wartą w ubiegłym tygodniu. Nie miał rytmu ligowego. Liczyliśmy, że będzie szansa na wyjście atakiem szybkim. Jeżeli chodzi o blok obronny, to tutaj nic nie szwankowało, nadal tracimy mało bramek. Zmiana w bramce była też spowodowana przepisem o konieczności gry młodzieżowca. Andrzej Witan dotychczas bronił fantastycznie, ale musieliśmy porotować składem. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie cierpieliśmy, bo drużyna z Poznania była w posiadaniu piłki. Może nie stworzyła dogodnej sytuacji, ale nie wyglądało to tak, jak sobie założyliśmy jeżeli chodzi o nasze poczynania w ofensywie. W drugiej połowie powiedzieliśmy sobie, że trzeba konsekwentnie trzymać się strategii na mecz, ustawić się niżej i spróbować wyjść atakiem szybkim. Mamy fajnie opanowane stałe fragmenty gry. Raz, drugi zagroziliśmy bramce drużyny z Poznania, strzeliliśmy pierwszą bramkę. Potem fantastyczne uderzenie Miłosza Kałahura, wcześniej sytuacja Denisa Ostrowskiego, Nasz nowy nabytek dobrze wkomponował się w drużynę. Pokazaliśmy charakter w dzisiejszym meczu. Miejmy nadzieję, że to będzie przełamanie – mówił Tomasz Grzegorczyk, trener Olimpii Elbląg na konferencji po meczu z rezerwami Lecha Poznań.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg