UWAGA!

----

Zapomniany trener Olimpii (część 1 opowieści o Witoldzie Kamieńskim)

 Elbląg, Na zdjęciu z 1954 roku pierwszy z lewej trener Witold Kamieński z drużyną juniorów „Zawiszy” Bydgoszcz
Na zdjęciu z 1954 roku pierwszy z lewej trener Witold Kamieński z drużyną juniorów „Zawiszy” Bydgoszcz (fot. ze strony zawiszabydgoszcz-clj.futbolowo.pl

Próbujemy pamiętać o wszystkich, którzy zapisali się w 80-letniej historii Olimpii Elbląg. Wybitni, znakomici, w sercach kibiców pozostaną na zawsze. Dziś chcemy przypomnieć postać być może mniej znaną, jednak barwną, z wizją i warsztatem trenerskim, który odcisnął wyraźne piętno w historii żółto-biało-niebieskich.

W osiemdziesięcioletniej historii seniorską pierwszą drużynę Olimpii prowadziło już blisko pięćdziesięciu trenerów. Kibice z pewnością bez trudu wymienią kilku z nich, chociażby Wojciecha Łazarka, Jerzego Słaboszowskiego, Eugeniusza Różańskiego, Józefa Bujko, Adama Fedoruka, Adama Noconia czy Adama Borosa. Znaczna część szkoleniowców z tzw. „nazwiskami” trafiała do Olimpii z różnych stron Polski. Wspomniani Łazarek i Słaboszowski oraz Stefan Wesołowski, Edward Kołpa, Stanisław Stachura, Marian Geszke, Bogumił Gozdur i Andrzej Bianga pochodziła głównie z Trójmiasta. Różański przyjechał ze Szczecina, Nocoń z Zabrza, Andrzej Cechelik z Warszawy, a Eugeniusz Samolczyk z Poznania. Jerzy Wrzos pochodził z Chełma, a Stanisław Fijarczyk z Ornety.

Oczywiście w gronie trenerów Olimpii znajdowali się także elblążanie, m.in. wspomniani Bujko, Boros i Fedoruk oraz Bogusław Kołodziejski i Lech Strembski. Jednak mało kto dzisiaj pamięta trenera, który w 1958 roku przyjechał do Elbląga z Bydgoszczy. Pragniemy przypomnieć człowieka, który swoim talentem i pracą nadawał ton piłkarskiej pracy w Olimpii. Wychowawcę i szkoleniowca, który przez lata swoim zaangażowaniem i fachowością wskazywał kierunki rozwoju piłki nożnej w Elblągu. To on odkrywał elbląskie talenty i osiągał znaczące, jak na tamte czasy, wyniki sportowe. Tym trenerem był Witold Kamieński (ur. 16.08.1927 r. w Bydgoszczy, zm. 7.11.1988 r. w Braniewie).

  Elbląg, Witold Kamieński na zdjęciu z 1968. r. (Głos Zamechu)
Witold Kamieński na zdjęciu z 1968. r. (Głos Zamechu)

 

Początki Kamieńskiego w Elblągu

Na zebraniu Zarządu Z.K.S. „Turbina” Elbląg w listopadzie 1956 roku podjęto decyzję, aby skupić się na rozwoju piłki nożnej. Dyscyplina z każdym rokiem stawała się coraz popularniejsza, bardziej dostępna i przede wszystkim widowiskowa. Piłka zaczęła wypierać dominujący wówczas w Elblągu boks. Postanowiono również aktywniej pracować z piłkarską młodzieżą. Dwa lata później do Elbląga przybył z Bydgoszczy Witold Kamieński, trzydziestoletni trener piłki nożnej, który 17 lutego rozpoczął pracę w Z.K.S. „Turbina”. Klub posiadał wówczas drużynę seniorów, a równolegle rozpoczęto szkolenie juniorów. Doświadczenie trenerskie i organizacyjne Kamieński zdobywał w bydgoskich klubach „Zawisza” i „Gwiazda”.

 

Turbina i szkolenie młodzieży

Przyjście trenera Kamieńskiego zbiegło się z oczekiwanym w Turbinie rozwojem młodzieżowej piłki nożnej. W tamtym czasie szkoleniem młodych zawodników zajmował się ówczesny sekretarz klubu Stanisław Wierzbicki. Jak donoszą kroniki, jego podopieczni, wiosną 1956 roku wygrywali mecze towarzyskie z takimi przeciwnikami jak Budowlani Gdańsk, WKS czy EFUK. Seniorzy w tym samym czasie walczyli o awans do A klasy. Drużynę Turbiny prowadził wówczas Roman Serwadczak, któremu pomagał Franciszek Ruszkowski. W zespole występowali m.in. Pietrzak, Jóźwiakowski, Osowski, Zawodniak, Piec, Lewandowski, bracia Serwadczak i Wierzbiccy, Bocheński, Swaczyna, Szerszewski, Kreft, Pietrusiński, Trębacz i Sonewend.

 

Fuzja Turbiny z Polonią i powstanie Olimpii

Przełomowym czasem dla elbląskiej piłki nożnej był koniec roku 1959. Wówczas doszło do połączenia K.S. „Polonia” Elbląg z Z.K.S. „Turbina” Elbląg, a wszyscy piłkarze z obu klubów w liczbie około 150 znaleźli się w sekcji piłki nożnej Z.K.S. „Olimpia” Elbląg. Po tej fuzji ruszyła intensywna praca zarówno z seniorami, jak i z piłkarską młodzieżą. Szczególną rolę w tych działaniach odegrał trener i znakomity wychowawca młodzieży, nasz bohater, Witold Kamieński.

 

Poszukiwanie talentów – „Szukamy nowych Cieślików i Szymkowiaków”

Jedną z ciekawszych inicjatyw poszukiwania futbolowych talentów przez trenera Kamieńskiego była akcja pod hasłem: „Szukamy nowych Cieślików i Szymkowiaków”. W tamtych latach trening w klubie rozpoczynali często już 14–15-letni chłopcy. Wszystkim zależało na szybkim przygotowaniu młodych kandydatów do piłki seniorskiej, gdyż celem było zbudowanie drużyny z planami awansu do wyższej klasy rozgrywkowej.

Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, kim byli Gerard Cieślik i Edward Szymkowiak, legendarni piłkarze z lat pięćdziesiątych. Cieślik był napastnikiem reprezentacji Polski, olimpijczykiem z 1952 roku w Helsinkach. Zawodnik Ruchu Chorzów wsławił się zdobyciem dwóch bramek w wygranym przez Polskę 2:1 meczu z ZSRR na Stadionie Śląskim w 1958 roku, przy stutysięcznej widowni. Z kolei Edward Szymkowiak był bramkarzem, również reprezentantem kraju. Uczestniczył w dwóch olimpiadach – w Helsinkach i Rzymie – i występował w barwach Ruchu Chorzów oraz Legii Warszawa.

 

Olimpia w latach 60. – droga do III ligi i sukcesy juniorów

W latach sześćdziesiątych elbląski sport pozostawał w cieniu klubów z Gdańska, Tczewa, a nawet Starogardu. Pomimo usilnych starań żadna z elbląskich drużyn piłkarskich nie potrafiła wyjść poza A klasę. Dopiero po wspomnianej fuzji Turbiny z Polonią nastąpiła radykalna, pozytywna zmiana. Wszyscy w klubie myśleli o awansie do III ligi, a sprzyjała temu planowana na sezon 1962/63 reorganizacja rozgrywek. Zmniejszono liczbę drużyn w I i II lidze, a w ich miejsce powołano okręgową III ligę. Skorzystała na tym Olimpia, będąca wówczas w czołówce A klasy.

 

Trener Witold Kamieński z drużyną seniorów Olimpii na zajęciach treningowych w Bażantarni. (fot. z archiwum Lecha Strembskiego)

 

Sezon 1964/65 nie był jednak udany dla drużyny seniorskiej. Natomiast juniorzy, prowadzeni przez trenera Kamieńskiego, wywalczyli tytuł wicemistrza Wybrzeża. Zapracowany szkoleniowiec nadal rozwijał klubowe szkolenie piłkarskie, organizując na terenie Elbląga ligę trampkarzy i wzmacniając rywalizację wśród młodzieży poprzez wprowadzenie współzawodnictwa o „Złotą Piłkę” i „Złote Buty”. W sezonie 1965/66 w klasyfikacji o „Złotą Piłkę” w kategorii seniorów zwyciężył Józef Bujko, zdobywając 5430 punktów, a wśród juniorów najlepszy okazał się Wiktor Panas z dorobkiem 10 785 punktów.

 

Witold Kamieński trenerem seniorów i sukcesy w Pucharze Polski

Doceniono pracę trenera Kamieńskiego i od wiosny 1966 roku powierzono mu prowadzenie drużyny seniorów Olimpii. Szkoleniowiec odważnie wprowadzał do zespołu liczną grupę swoich wychowanków.

 

ZKS Olimpia Elbląg z roku 1960 pod wodzą trenera Witolda Kamieńskiego (drugi z lewej). (fot. z archiwum Olimpii)

 

Kolejny sezon rozgrywkowy pod wodzą trenera Witolda Kamieńskiego można uznać za bardzo udany. Drużyna seniorów po rundzie jesiennej zajmowała pierwsze miejsce w III lidze, a mecze w ramach Pucharu Polski rozpalały do czerwoności elbląskich kibiców. Pierwszym przeciwnikiem Olimpii na szczeblu centralnym był drugoligowy Start Łódź. 23 października 1966 roku na stadionie przy ulicy Krakusa w obecności około 700 widzów elblążanie sensacyjnie, po bardzo dobrej grze, wygrali 2:1. W kolejnej rundzie Olimpia miała zaszczyt gościć w Elblągu warszawską Legię. Spotkanie z tym czołowym pierwszoligowcem rozegrano również na Krakusa 6 listopada 1966 roku. Olimpia co prawda przegrała 0:2, lecz mecz ten przeszedł do historii jako jedno z najlepszych widowisk w wykonaniu naszych piłkarzy.

 

Olimpia i Legia przed meczem o Puchar Polski. Stadion przy ul. Krakusa. (fot. z archiwum Olimpii)

 

W barwach gości wystąpiła cała plejada gwiazd polskiego futbolu. Kibice mogli oglądać takich zawodników jak Lucjan Brychczy, Bernard Blaut, Antoni Trzaskowski, Janusz Żmijewski, Janusz Apostel, Witold Grotyński czy Kazimierz Mechseli. Szkoda, że z powodu kontuzji nie mógł zagrać Jacek Gmoch. Niewiele brakowało, aby w Elblągu wystąpił także Kazimierz Deyna, który właśnie w październiku został zawodnikiem Legii. Wkrótce, 20 listopada 1966 roku, zadebiutował w jej barwach w meczu z Ruchem Chorzów. Szkoda, że nie nastąpiło to w Elblągu. Trenerem Legii był wówczas Jaroslav Vojewoda, nazywany przez piłkarzy „Pepikiem”. Gdy podczas treningu polecił zawodnikom wykonywać ćwiczenia w parach, do młodego Deyny podszedł Jacek Gmoch i zaproponował wspólne ćwiczenia. Od tej chwili obaj stanowili zgrany duet, a Deyna był „Szczęce” bardzo wdzięczny. Przez długie lata obaj uchodzili za wzór zaangażowania i profesjonalizmu, o czym wspominał Wiktor Bołba w książce Deyna. Geniusz futbolu. Książę nocy z 2014 roku.

Olimpia wystąpiła wówczas w składzie: Rogowski, Weiss, Górski, Przybylski, Ostałowski, Stelina, Bujko J., Augustyniak, Brajtenbach, Walkowiak, Nahorski.

 

Autorzy: Lech Strembski (opracowanie zasadnicze), qba

W niedzielę, 2 listopada, opublikujemy drugą część wspomnień o trenerze Kamieńskim


Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Jak Was Hyzio zaczepi pod sklepem na Traugutta albo Słonecznej, to nie dawajcie mu żadnych pieniędzy! xD Nawet, jak się będzie zarzekał, że to na Olimpię ! xD
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    13
    5
    Nie dawać(2025-11-01)
  • Byłem na tym meczu-.. w Legii grały same gwiazdy a my wyglądaliśmy całkiem nieżle na tle tej legendy- Krakusa mój Boże już wtedy mówiło się że powstanie tu nowy stadion z prawdziwego zdarzenia, lecz nic przez następne sześdziesiąd ponad lat się nie zdarzyło ani nie wydarzyło, -zmieniali się jdynie obiecywacze, którzy do dziś idą tą samą drogą, obiecują, coś niby projektują, pozorne ruchy a stadionu dalej nie ma. Lecz co tu marzyć o stadionie jak temat wykonania podgrzewanej murawy przekracza lokalne władze I prezydentów tego miasta. Pana Witolda pamiętam trenowałem pod jego okiem, ale już na A8 czuło się to, że to "rzemiocha" a nie zwykły trener- fajnie jest powspominać czasy, które ze smutkiem stwierdzam, że już nie wrócą... a co ze stadionem? - czy wróci do nas, czy tylko marzenia.
  • Fajne czasy bo nie było jeszcze kiboli.
  • @Staruszek portier - A co stadion gdzieś poszedł, odjechał?
  • Czytając ten artykuł jego fragment dotyczący akcji "Szukamy nowych Cieślików i Szymkowiaków" nasunął mi refleksję związaną z totalną krytyką jednej z naszych opcji politycznej wystawy w Gdańsku pt "Nasi chłopcy w Wehrmachcie". Otóż jeden z naszych najlepszych piłkarzy w historii - Gerard Cieślik (45 krotny reprezentant kadry narodowej, zdobywca 27 bramek, strzelec w polskiej I lidze 168 bramek) miał " plamę" jaką była służba w Wehrmachcie. Jako 16 latek, w związku z nową Ustawą o służbie wojskowej w III Rzeszy, w grudniu 1944 roku został powołany do wojska i po przeszkoleniu w lutym 1945 roku skierowany do jednostki Wehrmachtu w Danii. Jako Ślązak traktowany był tak jak obywatel III Rzeszy i nie mógł odmówić tej służby. W maju 1945 roku powrócił z niewoli do Chorzowa i kontynuował swoją karierę w tamtejszym Ruchu Chorzów. Jeszcze w maju 1939 roku rozpoczął tam grę jako junior, a po rozwiązaniu klubu przez Niemców grał w utworzonym przez nich zespole Bismarckhütter Chorzów. To kolejny dowód na to jak Polacy czasów wojny mieli trudną drogę do wolności i nie można ich oceniać jedną mało obiektywną opinią.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    8
    0
    I tylko koni żal(2025-11-02)
  • Tak odjechał i to na długie lata, chyba krótko żyjesz, bo dla Ciebie ten stadion jest, taki jakiego widzisz dzisiaj, ale żyją ludzie którzy pamiętają go już bardzo długo I zasłużył juž on jeŝli nie na reanimację to chociaż na porządną renowację.
  • Gratuluję Autorom za to, że uwiecznili tę historię. Świetna robota.
Reklama