
Przed meczem tliła się nadzieja na odskoczenie sąsiadom z dolnych rejonów tabeli i przełamanie passy bez zwycięstwa, jednak Olimpia ponownie musiała zadowolić się podziałem punktów. Cieniem spotkania pozostała czerwona kartka jednego z jej zawodników, zupełnie niepotrzebna i nieodpowiedzialna.
W wyjściowym składzie zabrakło oczywiście Oresta Tiahlo. Absencja wynikała z czerwonej kartki, którą obejrzał w poprzednim spotkaniu z KS CK Troszyn. Od pierwszej minuty na boisku oglądaliśmy natomiast Mateusza Młynarczyka, który w ostatnim domowym meczu rezerw Olimpii próbował efektownych i groźnych uderzeń z dystansu, minimalnie niecelnych. W pojedynku z Mławianką popisał się jednak strzałem wypieszczonym. W 21. minucie elblążanie wywalczyli rzut wolny z odległości siedemnastu, może osiemnastu metrów, a Młynarczyk wykonał go perfekcyjnie. Futbolówka przeleciała nad murem i niemal wpadła w samo okienko bramki. Gol przepięknej urody, a prowadzenie Olimpii zasłużone i w pełni sprawiedliwe.
Żółto-biało-niebiescy grali rozważnie, konsekwentnie budując akcje. Nie obyło się jednak bez kontrowersji z udziałem arbitra. W 22. minucie na czystą pozycję wychodził Kordykiewicz, powstrzymany nieprzepisowo. Sędzia puścił grę, ale do sytuacji nie wrócił, a potencjalne napomnienie czy nawet wykluczenie rywala przeszło niezauważone.
Najwięcej emocji przyniosły końcowe fragmenty pierwszej połowy. Najpierw, w 44. minucie, mocnym uderzeniem z dystansu popisał się Mateusz Stryjewski, najlepszy strzelec Mławianki w bieżących rozgrywkach z pięcioma bramkami na koncie. Do szczęścia zabrakło centymetrów, piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później boisko zamieniło się w arenę przepychanek i gorących sporów. Po faulu gospodarzy doszło do serii prowokacji, wymiany nieparlamentarnych słów i zbiegowiska, które trwało kilkanaście sekund. Po naradzie sędziego głównego z asystentem zapadła decyzja, która wprawiła w konsternację piłkarzy Olimpii. Czerwoną kartkę obejrzał Dmytro Semeniv, uznany za winnego uderzenia przeciwnika w twarz.
Deja vu z poprzedniej kolejki. Wówczas Olimpia prowadziła, ale Tiahlo osłabił drużynę czerwoną kartką. Teraz historia się powtórzyła, elblążanie ponownie mieli wynik po swojej stronie, a kolejne wykluczenie, tym razem Semeniva, skomplikowało sytuację. Co gorsza, obu zawodników łączy nie tylko doświadczenie, ale także status filarów zespołu. Piłkarze, którzy jeszcze niedawno rywalizowali w barwach Olimpii na poziomie II ligi, zamiast prezentacji przywództwa i odpowiedzialności, dostarczyli drużynie problemów.
W 73. minucie Olimpia straciła prowadzenie. Miłosz Matuszewski otrzymał piłkę w okolicach 16. metra i precyzyjnym uderzeniem nie dał Tymonowi Wojciechowskiemu większych szans. To już czwarty mecz w tym sezonie, w którym żółto-biało-niebiescy wychodzili na prowadzenie, ale nie potrafili dowieźć zwycięstwa do końca. Poprzednie sytuacje miały miejsce w starciach z GKS Wikielec (1:1), Legią II Warszawa (2:4) i KS CK Troszyn (1:1).
Ewentualna wygrana mogła podreperować dorobek punktowy i zapewnić awans w tabeli. Przed Olimpią wkrótce dwa spotkania u siebie, stanowiące znakomitą okazję do poprawy pozycji w ligowej stawce. Teraz pozostaje czekać na kolejne mecze i sprawdzić, czy drużyna będzie w stanie nadać więcej uśmiechu swoim kibicom.
Mławianka Mława - Olimpia Elbląg 1:1 (0:1)
0:1 - Młynarczyk (21. min.), 1:1 - Matuszewski (73. min.)
Olimpia: Wojciechowski - Winkler, Pek, Czernis (70’ Kondracki), Kozera (77’ Pawłowski), Kordykiewicz (90’ Triki), Młynarczyk, Misztal (77’ Marucha) , Semeniv, Kołoczek, Wierzba