W Elblągu, przy parafii św. Pawła przy ul. Obrońców Pokoju, powstała poradnia dla rodzin, które straciły dziecko, nie tylko podczas ciąży. O jej działalności rozmawiamy z Barbarą Malec, pedagogiem rodzinnym i psychoterapeutą.
Dominika Kiejdo: - O ile wiem, to na razie jedyna taka poradnia w Elblągu. Chciałoby się powiedzieć "nareszcie!", ponieważ potrzeba powstania tej poradni była ogromna. Kobiety bardzo często nie potrafią sobie poradzić z traumą po stracie dziecka i chyba nie są objęte opieką psychologiczną w szpitalu zaraz po stracie? Jak Pani to ocenia?
Barbara Malec: - Tak, zgadzam się, chciałoby się powiedzieć „nareszcie!”. Poradnia dla rodziców po stracie dziecka jest miejscem, którego do tej pory w Elblągu brakowało. To prawda, że kobieta po tak bolesnym wydarzeniu nierzadko potrzebuje dodatkowej opieki i wsparcia. Tym bardziej że żałoba zaczyna się w momencie śmierci dziecka w wyniku poronienia, czy późniejszych okoliczności takich jak komplikacje okołoporodowe, choroba czy wypadek, jednakże trwa znacznie dłużej niż pobyt matki w szpitalu. Dlatego też opieka psychologiczna w placówce szpitalnej to tylko cząstka, chociaż nie ukrywam, że również bardzo ważna, tego czego może potrzebować kobieta czy cała rodzina po stracie dziecka.
- Jak długo działa poradnia i czy kobiety często z niej korzystają?
- Poradnia działa w Elblągu od 12 października tego roku, więc dopiero zaczynamy. Pierwsze osoby już zdążyły do nas dotrzeć. Chciałam przy okazji podkreślić, że strata dziecka dotyczy również ojca, dlatego też zapraszamy do naszej poradni nie tylko kobiety, ale również mężczyzn.
- Czy strata dziecka niedawno poczętego może być tak traumatyczna jak stara dziecka po porodzie?
- Myślę, że tak. Może być naprawdę różnie, bowiem każdy z nas przeżywa stratę w sposób bardzo osobisty, indywidualny. Mówiąc o bólu psychicznym trudno jest go porównywać, wkładać w skalę, ramki czy statystyki. On jest na wskroś przeżywany osobowo. Inna sprawa, że zdarza się, że nasi „dobrzy doradcy” z otoczenia próbują dokonywać takiego zabiegu, przekonując cierpiącą kobietę, że przecież „to nie aż taka tragedia”, „mogło być gorzej” itd. A przecież nie w tym rzecz.
- Jak poradzić sobie z taką stratą?
- Trudno będzie mi odpowiedź na to pytanie.Chcę się odwołać do mojej wypowiedzi powyżej, o tym że każdy przeżywa stratę na swój własny, osobisty sposób. Podobnie jest z poradzeniem sobie ze stratą. Owszem, możemy znaleźć wspólne czynniki, które bywają pomocne na tej niełatwej drodze, takie jak obecność bliskich, ale taka obecność, która daje przestrzeń do przeżywania wszystkich emocji, bo tak naprawdę o to w tym najbardziej chodzi – o przeżycie całego bólu i niestety nie ma tu drogi na skróty. Ważne jest, aby kobieta czy obydwoje rodzice przeszli przez etapy, które towarzyszą żałobie. Tu pozwolę sobie przytoczyć ich nazwy według Elizabeth Kubler-Ross (choć podziałów znajdziemy w literaturze kilka) – tj. zaprzeczenie, gniew, targowanie, depresja, akceptacja. Niezależnie od ich nazewnictwa chciałabym jeszcze raz mocno podkreślić to, że mogą być one przeżywane w różnej intensywności, kolejności i w zupełnie innym czasie. Radzenie sobie ze stratą jest procesem, wymaga więc cierpliwości i uwagi na siebie samego. Prosta możliwość werbalizowania tego, co się w nas dzieje, jest już bardzo ważna. Opowiadanie o wspomnieniach, czy marzeniach, jakie miał rodzic wyobrażając sobie swoje dziecko, działa również terapeutycznie. Myślę, że najgorsze, co możemy zrobić człowiekowi po stracie, to próbować wstawiać go w sztywne ramy i oczekiwać, że będzie zachowywał się i co gorsza czuł według pewnych standardów, bo przecież „tak się wychodzi z żałoby”, „pani X to bardzo pomogło, więc tobie na pewno też pomoże” czy tak częste zdanie „nie powinnaś tak czuć...”.
- Celem poradni jest pokazanie, że ma prawo tak się czuć...
- Dla niektórych osób w tym procesie pomocny okazać się może kontakt ze sztuką, dotykającą problemu cierpienia po stracie – z literaturą, filmem czy muzyką. Taka forma może pomóc w odblokowaniu uczuć i ich wyrażaniu. Każdy może odkryć swój sposób i swoją drogę do wychodzenia z żałoby, a my w poradni chcemy na tych najtrudniejszych jej odcinkach móc podać takiej osobie pomocną dłoń czy to w postaci rozmów i wsparcia indywidualnego czy zorganizowania grupy wsparcia dla rodziców po stracie. Takie wspólne przebywanie również może okazać się wspierające i leczące.
Poradnia jest otwarta dla wszystkich matek, jak również ojców, którzy stracili swoje dzieci na każdym etapie życia płodowego, w komplikacjach okołoporodowych i dla wszystkich innych rodziców, których starsze już dzieci odeszły.
- Koleżanka opowiadała mi niedawno, że gdy kilka lat temu była w ciąży i leżała w szpitalu, w tej samej sali leżała pacjentka, która właśnie straciła swoje dziecko. Moja koleżanka nie wiedziała, jak się w tej sytuacji zachować, było jej zwyczajnie przykro, a co dopiero mogła czuć kobieta leżąca obok pacjentki, która niedługo urodzi dziecko, podczas gdy ona je właśnie straciła? Dlaczego w szpitalach panuje taka znieczulica?
- Doskonale wiem, o czym Pani mówi. Powodów jest zapewne wiele: zmęczenie, rutyna, brak wyszkolenia personelu lub cały wadliwy system organizacji szpitala. Mimo że sama doświadczyłam owej znieczulicy, nie chciałabym generalizować, wkładać wszystkich pod wspólny mianownik, ponieważ spotkałam w szpitalach również personel empatyczny i troskliwy.
- Dlaczego tak się dzieje, że kobiety w naszym kraju po stracie dziecka są pozostawione same sobie? Dlaczego nikt ich nie wspiera? Dlaczego nie ma odpowiedniej opieki tak, jakby śmierć nienarodzonego dziecka była czymś innym niż śmierć człowieka w ogóle?
- Nie wiem, ale myślę sobie, że być może wynika to właśnie z podstawowego założenia, a może raczej z braku tego założenia, że ta maleńka istota ludzka jest człowiekiem od momentu poczęcia.
- Czy odbywa się pogrzeb takich dzieci? Mają one prawo do pochówku?
Oczywiście. Dwa razy do roku (w czerwcu i w grudniu) ks. Mariusz Ostaszewski – duszpasterz rodzin naszej diecezji organizuje takie pochówki na cmentarzu Dębica, gdzie w roku 2011 powstał zbiorowy grób dzieci, które zmarły przed narodzeniem.
Rodzice mają również prawo dokonać indywidualnego pochówku, jednakże poinformować trzeba o tym personel medyczny. Nie chciałabym teraz tłumaczyć szczegółów tej procedury. W razie pytań w tym zakresie prosimy o telefon do poradni, chętnie udzielimy wskazówek. Nasz stały dyżur w poradni odbywa się w czwartki w godzinach 15 – 18 w parafii św. Pawła w Elblągu, ul. Obrońców Pokoju 10. Uruchomiony został specjalny numer telefonu, pod który można zadzwonić i umówić się na spotkanie: 534 595 504.
Barbara Malec: - Tak, zgadzam się, chciałoby się powiedzieć „nareszcie!”. Poradnia dla rodziców po stracie dziecka jest miejscem, którego do tej pory w Elblągu brakowało. To prawda, że kobieta po tak bolesnym wydarzeniu nierzadko potrzebuje dodatkowej opieki i wsparcia. Tym bardziej że żałoba zaczyna się w momencie śmierci dziecka w wyniku poronienia, czy późniejszych okoliczności takich jak komplikacje okołoporodowe, choroba czy wypadek, jednakże trwa znacznie dłużej niż pobyt matki w szpitalu. Dlatego też opieka psychologiczna w placówce szpitalnej to tylko cząstka, chociaż nie ukrywam, że również bardzo ważna, tego czego może potrzebować kobieta czy cała rodzina po stracie dziecka.
- Jak długo działa poradnia i czy kobiety często z niej korzystają?
- Poradnia działa w Elblągu od 12 października tego roku, więc dopiero zaczynamy. Pierwsze osoby już zdążyły do nas dotrzeć. Chciałam przy okazji podkreślić, że strata dziecka dotyczy również ojca, dlatego też zapraszamy do naszej poradni nie tylko kobiety, ale również mężczyzn.
- Czy strata dziecka niedawno poczętego może być tak traumatyczna jak stara dziecka po porodzie?
- Myślę, że tak. Może być naprawdę różnie, bowiem każdy z nas przeżywa stratę w sposób bardzo osobisty, indywidualny. Mówiąc o bólu psychicznym trudno jest go porównywać, wkładać w skalę, ramki czy statystyki. On jest na wskroś przeżywany osobowo. Inna sprawa, że zdarza się, że nasi „dobrzy doradcy” z otoczenia próbują dokonywać takiego zabiegu, przekonując cierpiącą kobietę, że przecież „to nie aż taka tragedia”, „mogło być gorzej” itd. A przecież nie w tym rzecz.
- Jak poradzić sobie z taką stratą?
- Trudno będzie mi odpowiedź na to pytanie.Chcę się odwołać do mojej wypowiedzi powyżej, o tym że każdy przeżywa stratę na swój własny, osobisty sposób. Podobnie jest z poradzeniem sobie ze stratą. Owszem, możemy znaleźć wspólne czynniki, które bywają pomocne na tej niełatwej drodze, takie jak obecność bliskich, ale taka obecność, która daje przestrzeń do przeżywania wszystkich emocji, bo tak naprawdę o to w tym najbardziej chodzi – o przeżycie całego bólu i niestety nie ma tu drogi na skróty. Ważne jest, aby kobieta czy obydwoje rodzice przeszli przez etapy, które towarzyszą żałobie. Tu pozwolę sobie przytoczyć ich nazwy według Elizabeth Kubler-Ross (choć podziałów znajdziemy w literaturze kilka) – tj. zaprzeczenie, gniew, targowanie, depresja, akceptacja. Niezależnie od ich nazewnictwa chciałabym jeszcze raz mocno podkreślić to, że mogą być one przeżywane w różnej intensywności, kolejności i w zupełnie innym czasie. Radzenie sobie ze stratą jest procesem, wymaga więc cierpliwości i uwagi na siebie samego. Prosta możliwość werbalizowania tego, co się w nas dzieje, jest już bardzo ważna. Opowiadanie o wspomnieniach, czy marzeniach, jakie miał rodzic wyobrażając sobie swoje dziecko, działa również terapeutycznie. Myślę, że najgorsze, co możemy zrobić człowiekowi po stracie, to próbować wstawiać go w sztywne ramy i oczekiwać, że będzie zachowywał się i co gorsza czuł według pewnych standardów, bo przecież „tak się wychodzi z żałoby”, „pani X to bardzo pomogło, więc tobie na pewno też pomoże” czy tak częste zdanie „nie powinnaś tak czuć...”.
- Celem poradni jest pokazanie, że ma prawo tak się czuć...
- Dla niektórych osób w tym procesie pomocny okazać się może kontakt ze sztuką, dotykającą problemu cierpienia po stracie – z literaturą, filmem czy muzyką. Taka forma może pomóc w odblokowaniu uczuć i ich wyrażaniu. Każdy może odkryć swój sposób i swoją drogę do wychodzenia z żałoby, a my w poradni chcemy na tych najtrudniejszych jej odcinkach móc podać takiej osobie pomocną dłoń czy to w postaci rozmów i wsparcia indywidualnego czy zorganizowania grupy wsparcia dla rodziców po stracie. Takie wspólne przebywanie również może okazać się wspierające i leczące.
Poradnia jest otwarta dla wszystkich matek, jak również ojców, którzy stracili swoje dzieci na każdym etapie życia płodowego, w komplikacjach okołoporodowych i dla wszystkich innych rodziców, których starsze już dzieci odeszły.
- Koleżanka opowiadała mi niedawno, że gdy kilka lat temu była w ciąży i leżała w szpitalu, w tej samej sali leżała pacjentka, która właśnie straciła swoje dziecko. Moja koleżanka nie wiedziała, jak się w tej sytuacji zachować, było jej zwyczajnie przykro, a co dopiero mogła czuć kobieta leżąca obok pacjentki, która niedługo urodzi dziecko, podczas gdy ona je właśnie straciła? Dlaczego w szpitalach panuje taka znieczulica?
- Doskonale wiem, o czym Pani mówi. Powodów jest zapewne wiele: zmęczenie, rutyna, brak wyszkolenia personelu lub cały wadliwy system organizacji szpitala. Mimo że sama doświadczyłam owej znieczulicy, nie chciałabym generalizować, wkładać wszystkich pod wspólny mianownik, ponieważ spotkałam w szpitalach również personel empatyczny i troskliwy.
- Dlaczego tak się dzieje, że kobiety w naszym kraju po stracie dziecka są pozostawione same sobie? Dlaczego nikt ich nie wspiera? Dlaczego nie ma odpowiedniej opieki tak, jakby śmierć nienarodzonego dziecka była czymś innym niż śmierć człowieka w ogóle?
- Nie wiem, ale myślę sobie, że być może wynika to właśnie z podstawowego założenia, a może raczej z braku tego założenia, że ta maleńka istota ludzka jest człowiekiem od momentu poczęcia.
- Czy odbywa się pogrzeb takich dzieci? Mają one prawo do pochówku?
Oczywiście. Dwa razy do roku (w czerwcu i w grudniu) ks. Mariusz Ostaszewski – duszpasterz rodzin naszej diecezji organizuje takie pochówki na cmentarzu Dębica, gdzie w roku 2011 powstał zbiorowy grób dzieci, które zmarły przed narodzeniem.
Rodzice mają również prawo dokonać indywidualnego pochówku, jednakże poinformować trzeba o tym personel medyczny. Nie chciałabym teraz tłumaczyć szczegółów tej procedury. W razie pytań w tym zakresie prosimy o telefon do poradni, chętnie udzielimy wskazówek. Nasz stały dyżur w poradni odbywa się w czwartki w godzinach 15 – 18 w parafii św. Pawła w Elblągu, ul. Obrońców Pokoju 10. Uruchomiony został specjalny numer telefonu, pod który można zadzwonić i umówić się na spotkanie: 534 595 504.
dk