Tomasz Pikus, 25-latek pochodzący z Elbląga, stał się bohaterem Wrocławia. Stanął w obronie młodego Hindusa, któremu na przystanku groziło trzech mężczyzn. W nagrodę za swoją postawę poleci na tydzień do Indii. Wycieczkę, jako dowód wdzięczności ufundowali mu Hindusi, mieszkający we Wrocławiu – informuje Onet.pl
6 stycznia, po wyjściu z tramwaju na jednym z przystanków we Wrocławiu, Tomasz Pikus zobaczył, jak trójka pijanych chuliganów zaczepia ciemnoskórego mężczyznę. Na przystanku było około 20 osób, ale tylko on postanowił pomóc młodemu Hindusowi – informuje onet.pl
– Ten chłopak stał na przystanku i pisał SMS-a. Nic nikomu nie zrobił. Zaczęło się od wyzwisk, później został uderzony w twarz – mówi Tomasz Pikus, pochodzący z Elbląga 25-latek.
Gdy pan Tomasz próbował odejść na bok z Hindusem, sam został zaatakowany. – Jak już leżałem, bo sprawcom udało się mnie powalić, to we trzech mnie kopali – przyznaje Tomasz Pikus. – Dotąd mam problem z kręgosłupem, kilka dni po wydarzeniu straciłem słuch w prawym uchu. Obecnie jest już lepiej – dodaje.
Swoim zachowaniem Tomasz Pikus prawdopodobnie zapobiegł tragedii. – Nie czuję się bohaterem – przekonuje.
– Dla nas Hindusów, pan Tomasz jest bohaterem – mówi A.S. Takhi z Ambasady Republiki Indii w Polsce. – Nigdy nie zapomnę, jak pan Tomasz powiedział mi, że gdyby nie zareagował, to miałby wyrzuty sumienia do końca życia – mówi Kartikey Johri, konsul honorowy Indii w Polsce.
Jako wyraz wdzięczności Hindusi mieszkający we Wrocławiu ufundowali mu bilet lotniczy do Indii, do New Delhi.
Tomasz Pikus pochodzi z Elbląga. Od sześciu lat mieszka we Wrocławiu, studiuje na Uniwersytecie Przyrodniczym. Wcześniej mieszkał w Szwecji. – Sam byłem tą osobą, która nie jest w swoim kraju i bardzo miło zostałem przyjęty. Uważam, że każdy jest równy – zaznacza Tomasz Pikus.
Trzech napastników jeszcze styczniu usłyszało zarzuty. Dwóm mężczyznom grozi do trzech, a jednemu do pięciu lat więzienia.
Więcej na ten temat w onet.pl
– Ten chłopak stał na przystanku i pisał SMS-a. Nic nikomu nie zrobił. Zaczęło się od wyzwisk, później został uderzony w twarz – mówi Tomasz Pikus, pochodzący z Elbląga 25-latek.
Gdy pan Tomasz próbował odejść na bok z Hindusem, sam został zaatakowany. – Jak już leżałem, bo sprawcom udało się mnie powalić, to we trzech mnie kopali – przyznaje Tomasz Pikus. – Dotąd mam problem z kręgosłupem, kilka dni po wydarzeniu straciłem słuch w prawym uchu. Obecnie jest już lepiej – dodaje.
Swoim zachowaniem Tomasz Pikus prawdopodobnie zapobiegł tragedii. – Nie czuję się bohaterem – przekonuje.
– Dla nas Hindusów, pan Tomasz jest bohaterem – mówi A.S. Takhi z Ambasady Republiki Indii w Polsce. – Nigdy nie zapomnę, jak pan Tomasz powiedział mi, że gdyby nie zareagował, to miałby wyrzuty sumienia do końca życia – mówi Kartikey Johri, konsul honorowy Indii w Polsce.
Jako wyraz wdzięczności Hindusi mieszkający we Wrocławiu ufundowali mu bilet lotniczy do Indii, do New Delhi.
Tomasz Pikus pochodzi z Elbląga. Od sześciu lat mieszka we Wrocławiu, studiuje na Uniwersytecie Przyrodniczym. Wcześniej mieszkał w Szwecji. – Sam byłem tą osobą, która nie jest w swoim kraju i bardzo miło zostałem przyjęty. Uważam, że każdy jest równy – zaznacza Tomasz Pikus.
Trzech napastników jeszcze styczniu usłyszało zarzuty. Dwóm mężczyznom grozi do trzech, a jednemu do pięciu lat więzienia.
Więcej na ten temat w onet.pl