Na 10 miesięcy pozbawienia wolności skazał w poniedziałek (22 kwietnia) Sąd Rejonowy w Elblągu Marka K., który był oskarżony o dwukrotną próbę ograbienia grobów podczas uroczystości pogrzebowych. Sędzia nie zawiesiła wykonania tej kary. Okazuje się, że mężczyzna w ubiegłym roku usłyszał już wyrok za ograbienie 32 miejsc pochówku na cmentarzu w Wilczętach w powiecie braniewskim.
"Nie zrobiłem tego"
Wobec Marka K. Sąd orzekł również pięcioletni zakaz wykonywania zawodów związanych z pochówkiem zmarłych.
– Prokurator żądał kary z warunkowym zawieszeniem. Sąd nie zdecydował się na tego rodzaju rozstrzygnięcie, dlatego, że dysponuje aktualną kartą karną oskarżonego. Wynika z niej, że 23 października zapadł w stosunku do pana wyrok przed sądem w Braniewie za ograbianie grobów. Został pan skazany na rok pozbawienia wolności. Sąd zawiesił wykonanie kary na okres 2 lat. Na cmentarzu w Wilczętach ograbił pan 32 miejsca spoczynku. Sąd nie zawiesza więc wykonania kary, uznając, że jest pan nie tylko karany, ale też wysoce zdemoralizowany – zwróciła się do oskarżonego sędzia Sylwia Kamola podczas uzasadniania wyroku.
Marek K. nie chciał rozmawiać z prasą. Wychodząc z sali powiedział jedynie: nie zrobiłem tego. Wyrok nie jest prawomocny.
Zegarek i papierosy
Przypomnijmy, że sprawa została upubliczniona w mediach społecznościowych w 2022 roku przez Zbigniewa Stonogę, kontrowersyjnego przedsiębiorcę i wideoblogera. Nagrał on reportaż z udziałem pana Eryka, który wcześniej przyuczał się do pracy w elbląskiej firmie Charon i przed kamerą opowiedział o nieprawidłowościach, jakie miały mieć miejsce w zakładzie. Sprawa ostatecznie trafiła do prokuratury w Kościerzynie, która oskarżyła Marka K., byłego pracownika zakładu pogrzebowego, o dwukrotną próbę ograbienia grobów podczas uroczystości pogrzebowych w Elblągu i Marwałdzie koło Ostródy. Nikt inny z elbląskiej firmy zarzutów nie otrzymał, nie potwierdziły się też inne rzekome nieprawidłowości, o jakich opowiadał pan Eryk na nagraniu. Jedynym oskarżonym w tej sprawie jest Marek K., który nie przyznaje się do winy.
W procesie, który trwa od sierpnia 2023 roku, sąd przesłuchał wielu świadków, wśród nich byłych i obecnych pracowników zakładu pogrzebowego, jego właścicieli oraz rodziny zmarłych. Na ostatniej rozprawie w tym procesie miała zeznawać pani Ola, która uczestniczyła w jednym z feralnych pogrzebów. Nie stawiła się jednak w sądzie, więc sąd zdecydował o odczytaniu jej zeznań z postępowania przygotowawczego, w których przyznawała, że wrzuciła do grobu m.in. zegarek o wartości ok. 500 zł oraz papierosy, ale nie widziała, by ktoś je z grobu wyjmował.
Chciał uniewinnienia
Prokuratura po zamknięciu przewodu sądowego wniosła o skazanie Marka K. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 5 tys. złotych grzywny oraz trzyletni zakaz wykonywania zawodu związanego z pracą w zakładzie pogrzebowym. Prokurator dowodził, że zgromadzony w sprawie materiał przeczy zeznaniom oskarżonego, który nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Z kolei obrona wniosła o uniewinnienie swojego klienta. Mecenas reprezentujący Marka K. przedstawił sądowi ekspertyzę, wykonaną przez jedną z firm detektywistycznych, która miała dowodzić, że fizycznie niemożliwe było odsłonięcie wieka trumny znajdującej się w grobie, a więc tym bardziej niemożliwe było wyjęcie z trumny jakichkolwiek przedmiotów. Stwierdził też, że relacje pana Eryka należy traktować jako pomówienie i traktować szczególnie wątpliwie, tym bardziej, że pan Eryk i pan Marek byli ze sobą skonfliktowani. Pan Eryk też zdaniem obrońcy szantażował swoich byłych pracodawców, czyli właścicieli elbląskiego zakładu pogrzebowego Charon.