Lobby knajpiarskie jak widać jest mocne w Elblągu. Alkoholik i tak się upije tyle tylko, że wyda kilka razy więcej w jednej z wielu knajp na starówce, a dodatkowo może zacząć ćpać bo jak powszechnie wiadomo dilerów podobno jest wielu....
Tu bardziej chodzi o lobby sklepowe, a nie knajpiarskie. Trudno wyobrazić sobie restaurację bez alkoholu i też jest różnica miedzy specjalistycznym sklepem np. dla miłośników win, a np. pewną siecią sklepów na B. która zalała miasto najtańszym piwem i wódą.