Pilot samolotu zauważył pożar w hangarze na lotnisku Aeroklubu Elbląskiego. Do akcji ratowniczej przystąpiły służby. Na szczęście to tylko ćwiczenia. Zobacz zdjęcia.
Po godzinie 10 do dyżurnych elbląskich służb wpłynęła informacja o pożarze w hangarze na lotnisku Aeroklubu Elbląskiego. Pierwsi na lotnisku pojawili się strażacy z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej nr 1 w Elblągu, wkrótce potem dołączyli do nich policjanci i Zespoły Ratownictwa Medycznego.
- Zaplanowaliśmy ćwiczenia praktyczne wszystkich służb, z zaangażowaniem Straży Pożarnej, ratowników medycznych oraz policji. Scenariusz zakłada eksplozję z pożarem w hangarze. Takie ćwiczenia mają za zadanie uświadomienie służb co do charakterystyki takiego miejsca jak lotnisko, jego infrastruktury oraz możliwość wystąpienia zdarzeń bezpośrednio związanych z operacjami lotniczymi oraz z obiektami infrastruktury – mówił Maksymilian Lewandowski, kierownik bezpieczeństwa na elbląskim lotnisku.– Nawet jeżeli tego typu zdarzenie jest mniej prawdopodobne, to musimy być przygotowani na wszystko. Właśnie dlatego takie ćwiczenia są bardzo dobrym pomysłem, żeby być przygotowanym na każdy możliwy scenariusz.
Z hangaru widać kłęby dymu. W wyniku pożaru zostało poszkodowanych kilka osób. Pierwszymi osobami, które udzieliły im pomocy byli strażacy. Następnie poszkodowani zostali wyniesieni do strefy bezpiecznej i przekazani ratownikom medycznym.
- W takich akcjach najważniejsze jest bezpieczeństwo ratowników oraz jak najlepsze udzielenie pomocy i jak najszybsze zlikwidowanie zagrożeń. Staramy się podczas takich ćwiczeń o zachowanie możliwie największego realizmu oraz warunków, które wystąpiłyby w przypadku realnego zagrożenia - wyjaśnia młodszy kapitan Łukasz Pocałujko, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu. - Specyfika działań, które podejmowalibyśmy na lotnisku wiąże się z innymi aspektami zagrożeń. Występuje tu np. inny rodzaj paliwa niż w przypadku zdarzeń w komunikacji miejskiej, podejście do statków powietrznych jest też inne niż do samochodów, które poruszają się po naszych drogach.
Część strażaków zajmuje się rannymi [wśród nich jest m.in. kobieta w ciąży, ofiary fali ciśnieniowej], ich koledzy w tym czasie rozwijają sprzęt konieczny do rozpoczęcia gaszenia pożaru. Chwilę później jeden ze strażaków z samochodu z drabiną rozpoczyna gaszenie. W tzw. międzyczasie policjanci ustalili, że prawdopodobnie, ktoś podpalił hangar i może znajdować się na terenie lotniska. Rozpoczyna się poszukiwanie i pościg za podejrzanymi.
- Okoliczności wskazują, że ktoś podpalił hangar z samolotami. Podejmiemy wszelkiego typu działania, aby zatrzymać podejrzanych – mówi nadkomisarz Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Policji w Elblągu. - Ogólny scenariusz jest znany. Być może podczas ćwiczenia wyjdą sytuacje, na które trzeba będzie reagować na bieżąco. Zawsze powtarzam, że dobrze jeżeli na tego typu ćwiczeniach coś nie wychodzi. Jest to wówczas okazja, żeby coś zmienić, pokazać, że tu jest błąd, który trzeba poprawić. Jeżeli ćwiczenia przebiegają zgodnie ze scenariuszem i wszystko się udaje, jest to wtedy gorsze rozwiązanie., niż gdyby w trakcie ćwiczeń coś wyszło nie tak.
Tego typu ćwiczenia odbywają się minimum raz na dwa lata, w razie potrzeby częściej.