Rozsiane po skwerach i trawnikach naszego miasta formy przestrzenne, unikatowe dzieła artystów uczestniczących w biennalach lat sześćdziesiątych dla niektórych mieszkańców to substytuty złomu, dla innych zachwycające dzieła. A przecież te rzeźby są jedyną na mapie miasta Elbląga najcenniejszą, powojenną marką grodu. Oto historia pomysłu, w którym tkwi ogromny potencjał.
Mirosław Melerski jest mistrzem designu. Jego pasja to design. Narodziła się ona wiele lat temu stanowiąc wynik długoletniej pracy w niemieckim Vitra Design Muzeum, kolekcjonującym siedziska. To właśnie Melerskiemu dyrekcja muzeum zaproponowała, za jego pomysł miniaturyzacji zbioru muzeum, zorganizowanie i zarządzanie produkcją. W swoim domu posiada on okazałą kolekcję miniatur krzeseł. Jest wśród nich siedzisko w kształcie ust, krzesło w kształcie krzyża, są futurystyczne kształty i bardziej klasyczne modele.
Kolekcja zawiera 230 miniatur siedzisk. Przy okazji pracy nad miniaturami Melerski miał szczęście pracować z najwybitniejszymi projektantami na świecie. Dla nich realizował miniatury ich produktów. I to zachęciło go do kolekcjonowania.
Niesamowity i niewykorzystany potencjał elbląskich form przestrzennych.
Mirosław Melerski był przed laty dyrektorem Sztumskiego Ośrodka Kultury. Bardzo często bywał w Elblągu. Znał więc dobrze formy przestrzenne, które tak licznie zdobiły nasze miasto i po dziś dzień są dla niego tak bardzo charakterystyczne. Wpadł na pomysł zminiaturyzowania elbląskich form przestrzennych. Dostrzegł w nich ogromny potencjał i lokatę kapitału. Jego usilne, wielokrotne próby realizacji pomysłu napotkały się jednak na liczne przeszkody i nie spotkały się z pozytywnym odzewem i aprobatą elbląskich władz.
- Przed czterema laty, po sukcesie mojej wystawy w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, zaproponowałem także oddanie w depozyt kolekcji zminiaturyzowanych krzeseł dla Galerii El, aby można było z nich stworzyć wystawę i uzyskać z tej ekspozycji dodatkowe dochody dla tej instytucji kultury – mówi Mirosław Melerski. - Na wystawę zjeżdżaliby się projektanci, wykładowcy uczelni czy studenci z całej Polski. Jest to unikatowy zbiór. Nie dogadaliśmy się, nie było zainteresowania – dodaje.
Kiedy nastąpiła zmiana opcji politycznej i prezydent Nowaczyk zaczął mówić o nowej wizji miasta, Melerski opracował przyczynek do tej strategii. W oparciu o zminiaturyzowanie form przestrzennych pod hasłem „Elbląg w formie” wysunął pomysł stworzenia pamiątek, które miałyby i mogłyby promować Elbląg. Autorem tego hasła jest Włodek Gęsicki.
- Ja to hasło po prostu podchwyciłem – mówi Melerski. - Zaproponowałem pomysł Galerii El, odbyły się serie spotkań. Przed dwoma laty zademonstrowałem modele i przedstawiłem moją koncepcję Panu Prezydentowi i cisza.
Mirosław Melerski proponując miniaturyzację elbląskich form przestrzennych widzi swój projekt w dwóch płaszczyznach: jako pamiątkę, souvenir dla gości czy kolekcjonerów, którzy przybywają do Elbląga i jako biznes dla Galerii El. Jego zdaniem zminiaturyzowana kolekcja form przestrzennych odniosłaby z czasem ogromny sukces. Przyniosłaby przede wszystkim ogromne zyski. Kolekcja ta, podobnie jak kolekcja miniatur krzeseł, poszłaby w świat. Spotkałaby się z zainteresowaniem coraz liczniejszych zbieraczy czy pasjonatów.
- Posłużę się tu przykładem muzeum w Bazylei i zgromadzonymi tam rzeźbami Jean Tinguely, eksponowanymi w całym mieście – mówi Mirosław Melerski. - W Elblągu należałoby stworzyć grupę wykonawczą, a jest tu potencjał, bo sprawdzałem. Są osoby, które wykonywały miniatury siedzisk. Z czasem nasza produkcja mogłaby się rozszerzyć i można by było miniaturyzować podobne dzieła sztuki, które istnieją na całym świecie – dodaje. - Byłby to poważny zastrzyk finansowy dla Galerii El. Pod koniec października Mirosław Melerski zaprezentował swój projekt miniaturyzacji form przestrzennych podczas Kongresu Kultury, na który został zaproszony przez dyrektora Departamentu Kultury Leszka Sarnowskiego. Przygotowując się do prezentacji wykonał kilkanaście modeli poglądowych elbląskich form. Kosztowało go to dziesiątki godzin pracy. W ponownej prezentacji swojego pomysłu, z którym nosi się już osiem lat, widział nadzieję na zainteresowanie nim odpowiednich osób i jego realizację.
- „Elbląg w formie” to hasło, które niesie pozytywną myśl – mówi. - Powojenny Elbląg nie ma tak cennej rzeczy, jaką są formy przestrzenne. To jest najistotniejsza wartość, jaką posiada miasto. Oczywiście formy, które są rozsiane po całym mieście, są obecnie, choć nie wszystkie, zaniedbane – dodaje. - Powinny być objęte programem konserwatorskim, wpisane do rejestru dziedzictwa narodowego. Miasto powinno ustanowić program wykorzystania potencjału, jaki w nich tkwi i pod te formy musiałoby się podporządkować m.in. Przedsiębiorstwo Zieleni Miejskiej, Straż Miejska itd. Lokalizacja tych form pozostawia wiele do życzenia. Niektóre poustawiane są w zaroślach lub obstawione reklamami, znakami drogowymi, co nie świadczy najlepiej o wizerunku miasta.
Mirosław Melerski myśląc nad zagadnieniem miniaturyzacji form przestrzennych, widzi swój pomysł w dwóch wersjach: w wersji oryginalnej opartej na odwzorowaniu zminiaturyzowanych form na podobieństwo dużych, w tym samym materiale i technice. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie modele będą wówczas drogie. Będą wykonane ręcznie, a taka manufakturowa robota wymaga dużej dozy precyzji, talentu, umiejętności i zainwestowania w urządzenia. Druga wersja to wersja papierowa, tańsza.
Melerski zaproponował również plakat elbląskich form przestrzennych. Proponuje także widokówki form, naklejki „Elbląg w formie”, znaczki pocztowe, grę komputerową z wykorzystaniem form, wypieki w kształcie form na Święto Chleba, makietę miasta z miniaturami form.
Pomysł Mirosława Melerskiego wydaje się bardzo interesujący. Czy spotka się jednak w końcu z pozytywnym odzewem ze strony władz? Czy zminiaturyzowana forma przestrzenna w różnych jej odsłonach to nie wartościowa i jedyna w swoim rodzaju pamiątka z naszego miasta? Do tego intratna. Drzemie w niej wielki potencjał marketingowy i biznes zarazem. Czy ktoś to dostrzeże i w końcu skorzysta z propozycji doświadczonego pomysłodawcy?