Nie będzie to tekst o gustach muzycznych ani o tym, czy 15 zł za koncert to cena wygórowana, czy też nie. Nie będzie też o stylu pisania mojego redakcyjnego kolegi Daniela Orłowskiego. Mnie się on (styl) podoba, choć czasem zmusza do zastanowienia się nad zdaniem, czasem nawet do sięgnięcia po Encyklopedię, żeby sobie coś tam przypomnieć - ale to jego walor, a nie wada. Media coraz rzadziej zmuszają do myślenia, więc warto wykorzystać każdą okazję...
Przyznaję, że do napisania tego tekstu skłoniła mnie burza komentarzy przy tekstach Daniela, a szczególnie jeden element wielu komentarzy, nawet nie pierwszoplanowy. Otóż niektórzy komentatorzy sugerują, że istnieje jakiś układ między Biblioteką a portElem, dlatego autor pisze pochlebnie o koncertach Letnich Ogrodów Polityki. Niektórzy piszą nawet, że to teksty sponsorowane.
Dlaczego chcecie, by „spsiało”?
Kto był na sobotnim panelu Ogrodów, zna jego temat i opinie tuzów polskiego dziennikarstwa (Tomasz Wołek, Seweryn Blumsztajn, Jacek Żakowski, Wiesław Władyka) na temat kierunku, w którym to dziennikarstwo ewoluuje. Mówiąc najkrócej, jest to kierunek bardzo niepokojący: w wielu mediach niepodzielnie rządzi pieniądz, z zawodu dziennikarza coraz bardziej wypierane są takie wartości, jak etyka, kompetencje, odpowiedzialność za słowo, ale i niezależność sądów. Jednym słowem, w ostatnim dwudziestoleciu dziennikarstwo nieco „spsiało”, głównie za sprawą telewizji i tabloidów.
I tu wracamy na nasze podwórko. Otóż istnieje dziwny „układ” między Biblioteką a portElem, ale nie taki, o jaki podejrzewają nas niektórzy czytelnicy. PortEl od dłuższego czasu nie może być patronem medialnym imprez organizowanych przez Bibliotekę Elbląską - kto czytał afisze Ogrodów lub przyjrzał się banerom na płocie Biblioteki, o tym wie. Przyczyna - nazwijmy to, „fanaberie Dyrektora”. Choć śmiem twierdzić, że portEl ma największe kompetencje, żeby takim patronem być.
Gdybym - jako redaktor naczelny - kierował się pobudkami, o jakie podejrzewają porEl autorzy tych komentarzy, tekstów Daniela zwyczajnie bym nie publikował, ale kazałbym mu pisać o koncertach niepochlebnie (jestem pewien, że by odmówił).
Inny przykład, nieodległy. PortEl był patronem medialnym juwenaliów PWSZ. Po nich Olga Kaszubska napisała tekst, w którym postulowała, by elbląskie uczelnie wreszcie połączyły swe wysiłki i zrobiły jedne, elbląskie juwenalia. Wtedy łatwiej byłoby o sponsorów, dofinansowanie z kasy miasta, ciekawy program, ciekawych wykonawców. A tak - żeby święto uczelni trwało dłużej niż dzień, w program tego drugiego dnia organizatorzy wpisują picie piwa w pubach na starówce lub jakichkolwiek innych. Komentarz czytelnika (pewnie studenta PWSZ): Jak mogliście opublikować takie świństwo, przecież byliście patronem juwenaliów (cytat z pamięci).
Dlaczego czytelnicy (a przynajmniej jakaś ich część) uważają, że patron medialny musi pisać o imprezie wyłącznie dobrze? Dlaczego twierdzą, że jeśli dziennikarz pisze dobrze, to pewnie coś z tego ma? Dlaczego odmawiacie dziennikarzom, dla których te wartości są wciąż istotne, prawa do postępowania w zgodzie etyką i niezależności sądów? Chcecie, by dziennikarstwo „spsiało” do końca?
Troszkę o Ogrodach
Muzycznie. Gusta są różne, jednym koncerty się podobały, innym mniej. Można było przed podjęciem decyzji o kupnie biletu (bądź karnetu) zasięgnąć informacji o wykonawcach i rozważyć, czy są warci tej ceny, czy też nie (działanie znane wszystkim konsumentom). Malkontenci mogą porównać program Ogrodów z programem Dni Elbląga, które przed nami. A możliwości finansowe miasta i Biblioteki są nieporównywalne. Uprzedzę argumenty, że Dni Elbląga są za darmo. Właśnie dlatego, że możliwości finansowe miasta i Biblioteki są nieporównywalne. Miasto na to stać - dzięki naszym podatkom.
Pozamuzycznie - tylko jeden przykład. Pierwszego dnia gość Ogrodów minister kultury Bogdan Zdrojewski komentuje wywiad z byłym ministrem Jerzym Hausnerem, który ukazał się tego samego dnia w „Gazecie Wyborczej” - największym ogólnopolskim dzienniku. Jak często takie wydarzenia mają miejsce w Elblągu? I nie była to kampania wyborcza - od ostatniej minął tydzień, do kolejnej jeszcze ponad rok.
Letnie Ogrody Polityki to jedna z niewielu imprez w Elblągu, która wyróżnia to powiatowe miasto na tle setki innych. Nie chcę urazić miast powiatowych, ale Elbląg miał kiedyś większe ambicje...
Dziennikarz też człowiek
A nawet człowiek z misją, bo wciąż wierze, że bez tego poczucia misji nie można być dobrym dziennikarzem. W mediach lokalnych i regionalnych nikt nie wybiera tego zawodu dla pieniędzy.
A jeśli człowiek z misją... Może pisać pochlebnie o koncercie, choć jego redakcja nie była patronem medialnym. Może pisać o imprezie krytycznie, choć jego redakcja patronem medialnym imprezy była. Może pisać o machlojkach w firmie X, choć ta firma ogłasza się w jego gazecie. Jeśli pisze krytycznie o niektórych poczynaniach Prezydenta Miasta, to nie dlatego, że nigdy nie był członkiem PZPR albo nie jest członkiem SLD, tylko dlatego, że uważa, że są one dla miasta niekorzystne. Jeśli gratuluje posłowi SLD (Witoldowi Gintowt-Dziewałtowskiemu) polemiki z Jackiem Żakowskim (na sobotnim panelu Ogrodów), to nie dlatego, że chce się do SLD zapisać, tylko uważa, że to poseł w tej konkretnej sprawie ma rację, choć Jacka Żakowskiego bardzo ceni.
Tak pojmuje niezależność sądów i za to cenię Daniela.
Dlaczego chcecie, by „spsiało”?
Kto był na sobotnim panelu Ogrodów, zna jego temat i opinie tuzów polskiego dziennikarstwa (Tomasz Wołek, Seweryn Blumsztajn, Jacek Żakowski, Wiesław Władyka) na temat kierunku, w którym to dziennikarstwo ewoluuje. Mówiąc najkrócej, jest to kierunek bardzo niepokojący: w wielu mediach niepodzielnie rządzi pieniądz, z zawodu dziennikarza coraz bardziej wypierane są takie wartości, jak etyka, kompetencje, odpowiedzialność za słowo, ale i niezależność sądów. Jednym słowem, w ostatnim dwudziestoleciu dziennikarstwo nieco „spsiało”, głównie za sprawą telewizji i tabloidów.
I tu wracamy na nasze podwórko. Otóż istnieje dziwny „układ” między Biblioteką a portElem, ale nie taki, o jaki podejrzewają nas niektórzy czytelnicy. PortEl od dłuższego czasu nie może być patronem medialnym imprez organizowanych przez Bibliotekę Elbląską - kto czytał afisze Ogrodów lub przyjrzał się banerom na płocie Biblioteki, o tym wie. Przyczyna - nazwijmy to, „fanaberie Dyrektora”. Choć śmiem twierdzić, że portEl ma największe kompetencje, żeby takim patronem być.
Gdybym - jako redaktor naczelny - kierował się pobudkami, o jakie podejrzewają porEl autorzy tych komentarzy, tekstów Daniela zwyczajnie bym nie publikował, ale kazałbym mu pisać o koncertach niepochlebnie (jestem pewien, że by odmówił).
Inny przykład, nieodległy. PortEl był patronem medialnym juwenaliów PWSZ. Po nich Olga Kaszubska napisała tekst, w którym postulowała, by elbląskie uczelnie wreszcie połączyły swe wysiłki i zrobiły jedne, elbląskie juwenalia. Wtedy łatwiej byłoby o sponsorów, dofinansowanie z kasy miasta, ciekawy program, ciekawych wykonawców. A tak - żeby święto uczelni trwało dłużej niż dzień, w program tego drugiego dnia organizatorzy wpisują picie piwa w pubach na starówce lub jakichkolwiek innych. Komentarz czytelnika (pewnie studenta PWSZ): Jak mogliście opublikować takie świństwo, przecież byliście patronem juwenaliów (cytat z pamięci).
Dlaczego czytelnicy (a przynajmniej jakaś ich część) uważają, że patron medialny musi pisać o imprezie wyłącznie dobrze? Dlaczego twierdzą, że jeśli dziennikarz pisze dobrze, to pewnie coś z tego ma? Dlaczego odmawiacie dziennikarzom, dla których te wartości są wciąż istotne, prawa do postępowania w zgodzie etyką i niezależności sądów? Chcecie, by dziennikarstwo „spsiało” do końca?
Troszkę o Ogrodach
Muzycznie. Gusta są różne, jednym koncerty się podobały, innym mniej. Można było przed podjęciem decyzji o kupnie biletu (bądź karnetu) zasięgnąć informacji o wykonawcach i rozważyć, czy są warci tej ceny, czy też nie (działanie znane wszystkim konsumentom). Malkontenci mogą porównać program Ogrodów z programem Dni Elbląga, które przed nami. A możliwości finansowe miasta i Biblioteki są nieporównywalne. Uprzedzę argumenty, że Dni Elbląga są za darmo. Właśnie dlatego, że możliwości finansowe miasta i Biblioteki są nieporównywalne. Miasto na to stać - dzięki naszym podatkom.
Pozamuzycznie - tylko jeden przykład. Pierwszego dnia gość Ogrodów minister kultury Bogdan Zdrojewski komentuje wywiad z byłym ministrem Jerzym Hausnerem, który ukazał się tego samego dnia w „Gazecie Wyborczej” - największym ogólnopolskim dzienniku. Jak często takie wydarzenia mają miejsce w Elblągu? I nie była to kampania wyborcza - od ostatniej minął tydzień, do kolejnej jeszcze ponad rok.
Letnie Ogrody Polityki to jedna z niewielu imprez w Elblągu, która wyróżnia to powiatowe miasto na tle setki innych. Nie chcę urazić miast powiatowych, ale Elbląg miał kiedyś większe ambicje...
Dziennikarz też człowiek
A nawet człowiek z misją, bo wciąż wierze, że bez tego poczucia misji nie można być dobrym dziennikarzem. W mediach lokalnych i regionalnych nikt nie wybiera tego zawodu dla pieniędzy.
A jeśli człowiek z misją... Może pisać pochlebnie o koncercie, choć jego redakcja nie była patronem medialnym. Może pisać o imprezie krytycznie, choć jego redakcja patronem medialnym imprezy była. Może pisać o machlojkach w firmie X, choć ta firma ogłasza się w jego gazecie. Jeśli pisze krytycznie o niektórych poczynaniach Prezydenta Miasta, to nie dlatego, że nigdy nie był członkiem PZPR albo nie jest członkiem SLD, tylko dlatego, że uważa, że są one dla miasta niekorzystne. Jeśli gratuluje posłowi SLD (Witoldowi Gintowt-Dziewałtowskiemu) polemiki z Jackiem Żakowskim (na sobotnim panelu Ogrodów), to nie dlatego, że chce się do SLD zapisać, tylko uważa, że to poseł w tej konkretnej sprawie ma rację, choć Jacka Żakowskiego bardzo ceni.
Tak pojmuje niezależność sądów i za to cenię Daniela.
Piotr Derlukiewicz