- Jak patrzę na to, ile my tu już zrobiłyśmy i co udało się osiągnąć, to widzę, że ma to sens. To jest też dobra odskocznia od codzienności, ale trzeba to lubić. My staramy się wciągać w to innych, integracja jest dla nas ważna - mówi Justyna Wirkus, prezes Stowarzyszenia Nasz Myślęcin. Zobacz zdjęcia z działalności stowarzyszenia.
Myślęcin jest małą wioską w gminie Elbląg, w której mieszka około 100 mieszkańców, a od 2017 roku działa w niej Stowarzyszenie Nasz Myślęcin. Choć oficjalnie liczy tylko 13 osób, aktywnie uczestniczy w życiu społecznym mieszkańców. Z prezeską Justyną Wirkus oraz skarbniczką w zarządzie, Małgorzatą Pikulską, porozmawialiśmy o dotychczasowych osiągnięciach stowarzyszenia i jego planach na przyszłość.
Anna Malik: - Z jakiej inicjatywy powstało stowarzyszenie?
Justyna Wirkus: - Z inicjatywy mieszkańców, na co wpłynęło kilka bodźców, jednym z nich był fakt, że jako stowarzyszenie możemy pozyskać fundusze na różne akcje.
Małgorzata Pikulska: - Innym bodźcem była organizacja Dożynek w Pilonie. Organizacją dożynek w tamtym czasie zajmowały się stowarzyszenia, a że na tym terenie nie działało żadne, postanowiliśmy założyć własne, by te dożynki się odbyły.
- Stowarzyszenie nie jest liczne, jak wygląda jego codzienne funkcjonowanie? Czym się zajmuje?
JW: - Stowarzyszenie zrzesza osoby, które łączy tak naprawdę wspólne hobby. Organizujemy wypady na Noce Muzeów, Noce Bibliotek, w lutym zawitał u nas Mammobus, co było dla nas bardzo ważną akcją. Organizowaliśmy wspólnie z panią sołtys i Radą Sołecką spotkania wigilijne dla mieszkańców wsi. Na majówkę zorganizowałyśmy grilla dla mieszkańców.
MP: - Pozyskujemy fundusze na organizację różnych zabaw; turnieje gier planszowych czy gry terenowe. Podczas dorocznych dożynek gminnych prowadzimy stoiska, na których wystawiamy produkty przygotowane przez członków i mieszkańców naszej wsi. Często zdobywamy też nagrody za wystrój tych stanowisk, zazwyczaj są to bony towarowe i wyróżnienia.
- Organizują panie dużo wydarzeń. Skąd na to pieniądze?
MP: - Mogę się tu wypowiedzieć jako skarbnik. Mamy składki członkowskie, jest to kwota 40 zł na rok. Oczywiście z tego nie można się utrzymać, ale otrzymujemy darowizny od różnych przedsiębiorców, którzy wpłacają je na nasze konto. Na wyjazdy czy jakiekolwiek inne przedsięwzięcia w Myślęcinie, zawsze możemy liczyć na ciepły posiłek od mieszkańców. My się tu wszyscy znamy, więc nie musimy się wśród nich nawet reklamować, zawsze chętnie przyjdą z pomocą.
- Dla kogo są takie stowarzyszenia jak Nasz Myślęcin?
MP: - Dla osób, które chcą działać społecznie. Niewiele jest teraz takich. My tutaj robimy wszystko w formie wolontariatu. Mamy normalne prace, a po godzinach zajmujemy się sprawami stowarzyszenia. Ja sama prowadzę księgowość.
- Czy mają Panie w planach jakiś projekt?
JW: - Chciałybyśmy napisać duży projekt, żeby kupić kontener na rzeczy stowarzyszenia, takie jak szopka bożonarodzeniowa czy sprzęt, który wozimy na dożynki.
MP: - W czasie pandemii, kiedy nie można było iść na pasterkę, zorganizowałyśmy akcję śpiewania kolęd. Przy krzyżu ustawiłyśmy szopkę wykonaną przez członków stowarzyszenia. Przyszło wtedy sporo osób, żeby razem pośpiewać. Widać, że takimi działaniami udaje się nam zjednoczyć mieszkańców. Dzięki gminie Elbląg została wyremontowana świetlica i mogą korzystać z niej nasi mieszkańcy, jak również mieszkańcy innych wsi.
- Co jeszcze można zaliczyć do największych osiągnięć stowarzyszenia?
MP: - Organizujemy wyjazdy do opery, teatru, muzeum, ale tak naprawdę zorganizować coś, kupić bilety i pojechać, to nie jest sztuka. Wyzwaniem dla nas jest ściągnięcie kogoś tu, dlatego byłyśmy bardzo zadowolone, kiedy udało nam się zaprosić uczniów Szkoły Muzycznej w Elblągu na koncert muzyki klasycznej. Przyjechała młodzież z instrumentami, był wykład na temat muzyki, a potem występ. Bardzo ciekawe było też spotkanie z aktorami, którzy do nas zawitali, o teatrze.
- Działalność stowarzyszenia jest zróżnicowana. Czy wybierają Panie rozrywki skierowane do konkretnej grupy wiekowej? Jak mieszkańcy odnoszą się do organizowanych przez Panie akcji?
MP: - Tak naprawdę staramy się dotrzeć do wszystkich, a najmłodsza osoba w stowarzyszeniu ma 26 lat, kolejne 28 i 29. Mieszkańcy w różnym wieku wspierają nasze działania, są chętni, by nam pomagać i kibicują naszym inicjatywom. Jeśli kogoś poprosimy, to upieką ciasta czy coś ugotują.
- Każda z Pań pracuje, a potem w formie wolontariatu działa w stowarzyszeniu. Jak udaje się to połączyć? Jak znajdują Panie czas?
JW: - Praca w stowarzyszeniu to przyjemność i nie jest pełnoetatowa, więc dajemy radę. Na szczęście mamy też mężów, którzy również są w stowarzyszeniu i bardzo nam pomagają, odciążają w wielu sprawach, szczególnie tych technicznych czy fizycznych. Gdyby nie oni, możliwe, że już dawno byśmy się poddały.
MP: - Jest też bardzo dużo pracy w papierach, szczególnie przy projektach. Realizowanie ich bywa bardzo czasochłonne. Prowadzenie księgowości w stowarzyszeniu, karty wolontariuszy, faktury i wiele innych spraw, które bywają nawet trudniejsze od pozyskiwania funduszy, ale jakoś sobie radzimy. Otrzymujemy dużo pomocy.
- Trudności są, a wolontariat pochłania czas. Co jest więc dla Pań największą motywacją, by to robić?
JW: - Jak patrzę na to, ile my tu już zrobiłyśmy i co udało się osiągnąć, to widzę, że ma to sens. To jest też dobra odskocznia od codzienności, ale trzeba to lubić. My staramy się wciągać w to innych, integracja jest dla nas ważna.
MP: - Działalność społeczna sprawia mi satysfakcję. Jedni lubią siedzieć w domu i oglądać telewizję, a my lubimy wyjść do ludzi i coś zrobić. Nasz Myślęcin, nasza inicjatywa.
Skontaktować się ze Stowarzyszeniem w jakiejkolwiek sprawie można poprzez profil na platformie Facebook.