Piękna, zimowa sceneria Kadyn i sielski spokój przerwany przez piski, wrzaski i śmiechy dzieci, które, jadąc na sankach, za wszelką cenę chciały doprowadzić do efektownych wywrotek, poślizgów i tym podobnych wyczynów saneczkarskich, podnoszących poziom dziecięcej adrenaliny.
Myślę, że każde dziecko najchętniej przebywa poza stałym miejscem pobytu, gdziekolwiek, byle nie było to, co zwykle robi się na co dzień. Takie zwyczajne oderwanie się od codzienności, pozwalające chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkim i cieszyć się chwilą. Tak pomiędzy kilkoma osobami w krótkiej rozmowie zrodził się pomysł na kulig dla dzieci z Elbląskiego Ośrodka Wsparcia dla Dzieci i Młodzieży, jaki odbył się w Kadynach w sobotnie przedpołudnie.
W klika osób zrobiliśmy przysłowiową zrzutkę, potem kilka telefonów i bardzo miłe zaskoczenie po rozmowie telefonicznej z personelem Hotelu Srebrny Dzwon w Kadynach, który zorganizował tę radosną dla dzieci, kuligową imprezę, w pięknej zimowej scenerii
Kadyn.
Ognisko, kiełbaski, chlebek, herbatka malinowa, zmarznięte, ale uśmiechnięte dzieci wraz z wychowawcami, bardzo miły personel hotelu, pan Zbyszek, kierowca autobusu, ja i przesympatyczny kundelek, który po sporej ilości zjedzonej kiełbaski, podstępnie wyłudzonej od każdego uczestnika, ostatnią postanowił zamrozić w psiej lodówce, zakopując ją w śniegu. Czego chcieć więcej?
Zdecydowanie więcej takich właśnie spontanicznych zabaw na świeżym powietrzu, jakie rodzą się ze zwykłej potrzeby bezinteresownego dawania radości tym, co chcą mieć normalne i beztroskie dzieciństwo.
W klika osób zrobiliśmy przysłowiową zrzutkę, potem kilka telefonów i bardzo miłe zaskoczenie po rozmowie telefonicznej z personelem Hotelu Srebrny Dzwon w Kadynach, który zorganizował tę radosną dla dzieci, kuligową imprezę, w pięknej zimowej scenerii
Kadyn.
Ognisko, kiełbaski, chlebek, herbatka malinowa, zmarznięte, ale uśmiechnięte dzieci wraz z wychowawcami, bardzo miły personel hotelu, pan Zbyszek, kierowca autobusu, ja i przesympatyczny kundelek, który po sporej ilości zjedzonej kiełbaski, podstępnie wyłudzonej od każdego uczestnika, ostatnią postanowił zamrozić w psiej lodówce, zakopując ją w śniegu. Czego chcieć więcej?
Zdecydowanie więcej takich właśnie spontanicznych zabaw na świeżym powietrzu, jakie rodzą się ze zwykłej potrzeby bezinteresownego dawania radości tym, co chcą mieć normalne i beztroskie dzieciństwo.
Dlatego jeszcze raz w imieniu wszystkich dzieci biorących udział w tej zabawie na śniegu pragnę złożyć podziękowania Personelowi Hotelu Srebrny Dzwon w Kadynach, Panu Zbigniewowi Wilkowi za bezpieczny transport autobusowy, Rafałowi Wiśniewskiemu, Bodziowi i jego znajomym, Nordwalowi oraz opiekunom dzieci za pomoc i wyrozumiałość.