Nie udało się biało-czerwonym awansować do półfinału igrzysk. Polki przegrały z reprezentacją Stanów Zjednoczonych 0:3 i odpadły z dalszej rywalizacji. Po spotkaniu kapitan Joanna Wołosz ogłosiła, że kończy reprezentacyjną karierę.
Wychowanki Truso Elbląg Joanna Wołosz i Aleksandra Szczygłowska wraz z reprezentacją Polski dotarły do ćwierćfinału igrzysk, w którym przyszło im zmierzyć się z USA. Biało-czerwone ostatnimi czasy miały dobrą passę jeśli chodzi o rywalizację z Amerykankami i mogło się wydawać, że pokonają je po raz kolejny.
- Amerykanki to zespół typowo olimpijski, czekają na igrzyska cztery lata i dla nich to turniej życia. Wiem, że będzie bardzo ciężko, bo mają mnóstwo doświadczonych zawodniczek, które w Tokio zawiesiły złoty medal na szyi. My damy z siebie wszystko i wierze że i tym razem damy radę pokonać Amerykanki - mówiła przed meczem Joanna Wołosz.
Niestety nasza reprezentacja od początku spotkania musiała gonić wynik. Zawodniczki nie kończyły ataków, Amerykanki grały bardzo dobrze w obronie i prowadziły 8:3. Warto podkreślić, że gdy piłkę przyjmowała Agnieszka Szczygłowska, Joanna Wołosz świetnie wystawiała i Polki zdobywały punkty. Biało-czerwone zdołały zniwelować straty z siedmiu do trzech oczek (12:15). Amerykanki utrzymywały kilkupunktową przewagę, której nie oddały już do końca seta. Wynik pierwszej partii to 22:25.
Reprezentantki USA rewelacyjnie rozpoczęły drugą partię. W polskiej ekipie brakowało dobrego przyjęcia oraz kończącego ataku i tablica wyników wskazywała 0:5. Co prawda Polki zdołały zniwelować dystans do trzech oczek, jednak później przewaga Amerykanek rosła z minuty na minutę i przy stanie 7:14 o przerwę poprosił Stefano Lavarini. Po wznowieniu nadal na parkiecie zdecydowanie lepiej prezentowały się rywalki, które w tym secie popełniły zaledwie dwa błędy i odskoczyły aż na jedenaście punktów. Ostatecznie biało-czerwone przegrały drugiego seta 14:25.
Po zmianie stron zobaczyliśmy odmienioną reprezentację. Dobrze na zagrywce spisywała się Joanna Wołosz, rywalki popełniały błędy i przy stanie 0:5 o czas poprosił trener USA. Po przerwie biało-czerwone utrzymywały pięciopunktowe prowadzenie, a nawet zdołały odskoczyć na sześć (10:4) i o drugą już przerwę poprosił szkoleniowiec Amerykanek. Dwa skuteczne bloki rywalek, spowodowały że tym razem zareagować musiał Lavarini. Niestety po wznowieniu rywalki złapały wiatr w żagle i doprowadziły do wyrównania po 13. Od stanu 15:15 Amerykanki grały bardzo dobrze, a Polki popełniały błędy. Do końca partii udało im się zdobyć jeszcze zaledwie pięć punktów i set zakończył się wynikiem 20:25.
W wywiadzie pomeczowym dla Eurosportu kapitan reprezentacji Polski i wychowanka Truso Elbląg zapowiedziała, że kończy karierę reprezentacyjną.
- Jestem dumna z całego zespołu, z wszystkich dziewczyn i ze sztabu. Wykonałyśmy mnóstwo dobrej pracy. Dziś wyszło doświadczenie Amerykanek, one już trochę ćwierćfinałów zagrały i wygrały. Chyba trochę przerosła nas ranga tego spotkania. O zagraniu na igrzyskach marzyłam całą swoją siatkarską karierę. Myślałam, że zakończę te igrzyska wygranym meczem. Okazało się, że dziś był mój ostatni mecz w kadrze, bo kończę karierę reprezentacyjną. To już pora, żeby trochę pożyć. Myślałam, że inaczej się to zakończy i że ostatni mecz zagram dopiero w weekend. Chciałam z kadrą zagrać na wszystkich najważniejszych turniejach, udało mi się zagrać na igrzyskach. Na pewno była to ogromna duma nosić koszulkę z orzełkiem, śpiewać Mazurka i być kapitanem reprezentacji przez ostatnie lata - powiedziała Joanna Wołosz.