W sobotnim (19 marca) meczu 20. kolejki II ligi gr. wschodniej elbląska Olimpia pokonała na własnym boisku Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0 (1:0). Gole dla gospodarzy zdobyli Łukasz Pietroń i Witalij Ledieniow. Za tydzień elblążanie o komplet punktów powalczą w Iławie z miejscowym Jeziorakiem. Zobacz zdjęcia.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Olimpia - Ruch.
To nie był spacerek
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że w sobotnie popołudnie Olimpia nie rozegrała wielkich zawodów przeciw Ruchowi Wysokie Mazowieckie. Zespół, który przed spotkaniem skazywany był na pożarcie, zawiesił poprzeczkę Olimpii dość wysoko. Dodajmy od razu, że Olimpia jednak udźwignęła ciężar pojedynku i ostatecznie sięgnęła po pełną pulę, ale łatwo i lekko nie miała. Zakładany przez wielu obserwatorów przed meczem „spacerek”, okazał się długim, męczącym interwałem, często po kamienistej i wyboistej drodze, nierzadko pod górkę.
Goście w przerwie zimowej pożegnali aż ośmiu graczy, którzy w zasadzie byli podstawowymi zawodnikami Ruchu, a mimo to od pierwszych minut fakt ten był kompletnie niezauważalny. O dziwo lepiej na ciężkiej murawie radzili sobie przyjezdni, którzy w pierwszych 15-20 minutach wykonywali aż cztery rzuty rożne, przy jednym kornerze Olimpii. Inna sprawa, że te stałe fragmenty nie spowodowały większego zagrożenia pod bramką Dominika Sobańskiego, ale były wystarczającym sygnałem tego, że Ruch nie przyjechał do Elbląga wyłącznie się bronić, nie schował się za podwójną gardą. W tym czasie olimpijczycy odpowiedzieli dość przypadkową akcją, w której Krzysztof Bułka nieczysto trafił w piłkę, a ta otarła się o słupek. Kto wie jakby dalej potoczyło się to spotkanie, gdyby nie przebłysk geniuszu Łukasza Pietronia. Z pozoru niegroźnej akcji w 21. minucie meczu urodziła się bramka dla Olimpii. Młodszy z braci Pietroniów otrzymał podanie od Kamila Jackiewicza przed pole karne, umiejętnie zabrał się z piłką w i swoim stylu pewnym uderzeniem z okolic 11 metra pokonał Rafała Rakowieckiego. Tym trafieniem dał pewien spokój Olimpii, jednocześnie potwierdzając, że umie strzelać bramki w inauguracyjnych spotkaniach (mecz z Ruchem był pierwszym w Elblągu w rundzie wiosennej). Niestety gol nie wpłynął na zmianę przebiegu gry. Olimpia nadal motała się, brakowało dokładności i szybkości w rozegraniu piłki, choć inicjatywa zdecydowanie należała do podopiecznych Tomasza Arteniuka. Nie funkcjonował jednak jak należy środek pola, z uwagi na słabszą dyspozycję Witalija Szepietowskiego i Lubomira Lubenowa. Obaj środkowi pomocnicy nie dawali zespołowi jakości, której od graczy tego kalibru się wymaga. Ruch był równie chaotyczny, momentami jednak potrafił „namieszać” na przedpolu elbląskiej bramki. Bardzo niebezpiecznie było m.in. w 33. minucie, po dwóch prostych błędach Pawła Żurawia, goście byli bliscy wyrównania stanu meczu. Skończyło się na strachu i kornerze dla zespołu z Wysokiego Mazowieckiego.
Kwadrans wystarczył. Snajper Ledieniow
Po zmianie stron na boisko wyszła jakby inna Olimpia. Choć nie zaszły w elbląskim zespole żadne zmiany, to kibice od pierwszego gwizdka tej części mogli być zadowoleni. Elblążanie wreszcie zagrali składnie, szybko i w zasadzie od razu przełożyło się to na gola. W 47. minucie znakomitą akcją na lewej stronie popisali się Rafał Loda i Krzysztof Bułka. Defensor Olimpii lewą nogą w pełnym biegu dośrodkował w pole karne, a tam znakomitym refleksem i precyzją błysnął Witalij Ledieniew. Sprowadzony zimą celem wzmocnienia siły ognia snajper z Białorusi pokazał w drugim meczu z rzędu, że na swoim fachu zna się doskonale. W meczu z Otwockiem zdobył premierową bramkę w żółto-biało-niebieskich barwach, a przeciw Ruchowi trafił po raz drugi w swoim drugim występie. Przy okazji zaprezentował stuprocentową skuteczność – jedna okazja do zdobycia gola i bramka na 2:0. Chwilę po trafieniu białoruskiego napastnika Olimpia mogła pójść za ciosem, ale Bułce zabrakło dokładności, a piłka po jego uderzeniu minimalnie chybiła celu. Uspokojeni dwubramkowym prowadzeniem gospodarze po mniej więcej godzinie gry znów spuścili z tonu i ponownie pazur pokazali goście. Bliski pokonania Sobańskiego był Kołodziejczyk, ale i tym razem szczęście było przy elblążanach. Trzy zmiany zaordynowane przez opiekuna Olimpii również nie okazały się przełomem. Wprowadzeni do środkowej linii Michał Pietroń i Krzysztof Hałgas zanotowali bezbarwne występy, więcej ciepłych słów można powiedzieć jedynie o grze Dawita Czigladze, który zamienił się miejscami z Żurawiem.
Kibice pomogli Olimpii. Zabraknie ich w Iławie?
Olimpia ostatecznie stanęła na wysokości zadania, wygrała pewnie i obroniła fotel lidera (tyle samo punktów – 34, ma na koncie drugi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, który wygrał 2:0 z Jeziorakiem Iława). Na pewno swoją cegiełkę do sobotniej wygranej dołożyli fani elbląskiego zespołu. Spragniona walki o ligowe punkty publika w ponad półtora tysięcznej rzeszy przez cały mecz wzorowo dopingowała swój zespół. Doping nie milkł ani na chwilę, obie trybuny współpracowały ze sobą, niekiedy rywalizując w sile dopingu. Z tej rywalizacji powstawał momentami fantastyczny tumult, który niósł się daleko poza stadion przy Agrykola.
Doping kibiców docenił i podkreślił na konferencji prasowej trener gości Sławomir Kopczewski. O kibicach bardzo ciepło wypowiadali się także zawodnicy lidera II ligi, a także trener Arteniuk, który indagowany przez jednego z dziennikarzy w temacie zbliżającego się meczu z Jeziorakiem, powiedział:
- Nie wyobrażam sobie, że za tydzień mielibyśmy grać przy pustych trybunach. To kuriozalne, że naganny wybryk grupy kibiców z Płocka, która dała upust swoim rządzom, jest wystarczającym powodem do ukarania dwóch innych klubów: Jezioraka Iława i Olimpii Elbląg. Nie rozumiem tej decyzji, ale liczę, że po odwołaniu klubu z Iławy ten mecz odbędzie się z udziałem fanów obu drużyn. Swoją drogą zachodzę w głowę jak mocny musi być głos bogatego klubu z Płocka i siła prezesa tego klubu, że próbuje się ukarać maluczkich, którzy żyją z piłki i kibiców. Już dziś boję się meczu w Płocku – zakończył Arteniuk.
Przypomnijmy, że mecz 19. kolejki II ligi pomiędzy Jeziorakiem Iława i Wisłą Płock został przerwany przez sędziego w 87. minucie, z uwagi na odpalone materiały pirotechniczne w sektorze kibiców Wisły. W tym momencie Jeziorak prowadził 2:1. W minionym tygodniu Wydział Dyscypliny PZPN ukarał oba kluby. Zgodnie z werdyktem WD Jeziorak ma rozegrać jeden mecz bez udziału publiczności, a kibice płockiej jedenastki nie mogą dopingować swojego zespołu w pięciu meczach wyjazdowych. Wyrok o tyle dziwny, że rzeczony wydział PZPN nie wypowiedział się co do utrzymania wyniku, względnie nie orzekł o walkowerze dla Jezioraka. Klub z Iławy zapowiedział, ustami swojego prezesa Kazimierza Paluszewskiego, że odwoła się od decyzji związkowej centrali. Ostateczny werdykt poznamy w ciągu najbliższego tygodnia. Bez względu na okoliczności kibice Olimpii organizują wyjazd na mecz, który zaplanowano na sobotę 26 kwietnia o godz. 15 w Iławie.
Pomeczowe opinie. Arteniuk: dziś widziałem kandydata na awans
Sławomir Kopczewski (trener Ruchu Wysokie Mazowieckie) – Absolutnie nie mogę być zadowolony z wyniku. Oglądałem Olimpię przed tygodniem w Otwocku, gdzie zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wiedzieliśmy, że jest to zespół, który ma bardzo mało słabych punktów i to dziś gospodarze potwierdzili. Były w tym meczu momenty, kiedy nawiązywaliśmy walkę i nie odstawaliśmy, ale to zbyt mało, by myśleć o sukcesie czy urwaniu punktów. Mieliśmy dwie dogodne sytuacje, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się strzeleniem bramek – jedna przy wyniku 0:1 i potem uderzenie z woleja Kołodziejczyka. Zwyciężył dziś zespół lepszy, który w przekroju całego meczu był dłużej przy piłce. Można tylko pogratulować wyniku, publiczności. Widać, że w Elblągu są kibice, są sponsorzy, to odpowiednie miejsce, by zrobić tu pierwszą ligę, czego trenerowi Arteniukowi życzę.
Tomasz Arteniuk (trener Olimpii Elbląg) – To był trudny mecz. Trudny i dziwny. Baliśmy się tych pierwszych spotkań, głównie z uwagi na stan boisk. My chcemy grać szybką, kontaktową piłkę, niekoniecznie musi być do tego dywan, ale przynajmniej trzeba się zatrzymać w miejscu, zmienić tempo, a tego ani dziś, ani w Otwocku, nie można było zrobić. Dziś pokazaliśmy charakter, w tym trudnym meczu, w takich momentach ten charakter się wykuwa. Pogratulowałem chłopakom tego w szatni. Awansu nie zdobywa się tylko fantastycznymi występami. Przypominam sobie jesień i poprzednią wiosnę, kiedy dookoła mówiło się, że gramy super futbol, co z tego, skoro gubiliśmy punkty. Dziś po raz pierwszy widziałem w swoim zespole kandydata do awansu. W sytuacji kiedy nam nie szło, nie udawało się stworzyć takiego widowiska, jakbyśmy chcieli, świetnie zachowali się i Łukasz Pietroń, i Witalij Ledieniow. Tego od nich i nie tylko od nich oczekujemy. Cieszymy się z punktów, tym bardziej, że ci, którzy są od nas bogatsi, te punkty gubią. My jesteśmy biedni, ale jesteśmy razem. W kolejnych spotkaniach postaramy się udowodnić, że pieniądze nie wygrywają.
Olimpia Elbląg – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0 (1:0)
Olimpia: Sobański – Loda, Dremluk, Sobieraj, Żuraw (62. Czigladze), Ł. Pietroń (60. Hałgas), Szepietowskij (69. M. Pietroń), Bułka, Lubenow, Jakckiewicz, Ledieniow
Ruch: Rakowiecki – Gogol, Kołłątaj, Urban, Bartkiewicz, Jegliński, Kułkiewicz, Trzaskalski, Kołodziejczyk (77. Oświęcimka), Ambrożewicz (65. Grzybowski), Nowicki
Sędziował: Damian Skórka (Koszalin)
Żółte kartki: Szepietowskij, Lubenow, Jackiewicz (Olimpia) – Urban (Ruch)
Widzów: 1583
Komplet wyników 20. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0, OKS 1945 Olsztyn – OKS Otwock 1:0, GLKS Nadarzyn – Sokół Sokółka 2:1, Motor Lublin – Wigry Suwałki 1:1, Puszcza Niepołomice – Resovia 1:1, Okocimski Brzesko – Znicz Pruszków 3:0, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Jeziorak Iława 2:0, Wisła Płock – Stal Rzeszów 0:0, Stal Stalowa Wola – Pelikan Łowicz 1:1.
Zobacz tabele 2 ligi
To nie był spacerek
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że w sobotnie popołudnie Olimpia nie rozegrała wielkich zawodów przeciw Ruchowi Wysokie Mazowieckie. Zespół, który przed spotkaniem skazywany był na pożarcie, zawiesił poprzeczkę Olimpii dość wysoko. Dodajmy od razu, że Olimpia jednak udźwignęła ciężar pojedynku i ostatecznie sięgnęła po pełną pulę, ale łatwo i lekko nie miała. Zakładany przez wielu obserwatorów przed meczem „spacerek”, okazał się długim, męczącym interwałem, często po kamienistej i wyboistej drodze, nierzadko pod górkę.
Goście w przerwie zimowej pożegnali aż ośmiu graczy, którzy w zasadzie byli podstawowymi zawodnikami Ruchu, a mimo to od pierwszych minut fakt ten był kompletnie niezauważalny. O dziwo lepiej na ciężkiej murawie radzili sobie przyjezdni, którzy w pierwszych 15-20 minutach wykonywali aż cztery rzuty rożne, przy jednym kornerze Olimpii. Inna sprawa, że te stałe fragmenty nie spowodowały większego zagrożenia pod bramką Dominika Sobańskiego, ale były wystarczającym sygnałem tego, że Ruch nie przyjechał do Elbląga wyłącznie się bronić, nie schował się za podwójną gardą. W tym czasie olimpijczycy odpowiedzieli dość przypadkową akcją, w której Krzysztof Bułka nieczysto trafił w piłkę, a ta otarła się o słupek. Kto wie jakby dalej potoczyło się to spotkanie, gdyby nie przebłysk geniuszu Łukasza Pietronia. Z pozoru niegroźnej akcji w 21. minucie meczu urodziła się bramka dla Olimpii. Młodszy z braci Pietroniów otrzymał podanie od Kamila Jackiewicza przed pole karne, umiejętnie zabrał się z piłką w i swoim stylu pewnym uderzeniem z okolic 11 metra pokonał Rafała Rakowieckiego. Tym trafieniem dał pewien spokój Olimpii, jednocześnie potwierdzając, że umie strzelać bramki w inauguracyjnych spotkaniach (mecz z Ruchem był pierwszym w Elblągu w rundzie wiosennej). Niestety gol nie wpłynął na zmianę przebiegu gry. Olimpia nadal motała się, brakowało dokładności i szybkości w rozegraniu piłki, choć inicjatywa zdecydowanie należała do podopiecznych Tomasza Arteniuka. Nie funkcjonował jednak jak należy środek pola, z uwagi na słabszą dyspozycję Witalija Szepietowskiego i Lubomira Lubenowa. Obaj środkowi pomocnicy nie dawali zespołowi jakości, której od graczy tego kalibru się wymaga. Ruch był równie chaotyczny, momentami jednak potrafił „namieszać” na przedpolu elbląskiej bramki. Bardzo niebezpiecznie było m.in. w 33. minucie, po dwóch prostych błędach Pawła Żurawia, goście byli bliscy wyrównania stanu meczu. Skończyło się na strachu i kornerze dla zespołu z Wysokiego Mazowieckiego.
Kwadrans wystarczył. Snajper Ledieniow
Po zmianie stron na boisko wyszła jakby inna Olimpia. Choć nie zaszły w elbląskim zespole żadne zmiany, to kibice od pierwszego gwizdka tej części mogli być zadowoleni. Elblążanie wreszcie zagrali składnie, szybko i w zasadzie od razu przełożyło się to na gola. W 47. minucie znakomitą akcją na lewej stronie popisali się Rafał Loda i Krzysztof Bułka. Defensor Olimpii lewą nogą w pełnym biegu dośrodkował w pole karne, a tam znakomitym refleksem i precyzją błysnął Witalij Ledieniew. Sprowadzony zimą celem wzmocnienia siły ognia snajper z Białorusi pokazał w drugim meczu z rzędu, że na swoim fachu zna się doskonale. W meczu z Otwockiem zdobył premierową bramkę w żółto-biało-niebieskich barwach, a przeciw Ruchowi trafił po raz drugi w swoim drugim występie. Przy okazji zaprezentował stuprocentową skuteczność – jedna okazja do zdobycia gola i bramka na 2:0. Chwilę po trafieniu białoruskiego napastnika Olimpia mogła pójść za ciosem, ale Bułce zabrakło dokładności, a piłka po jego uderzeniu minimalnie chybiła celu. Uspokojeni dwubramkowym prowadzeniem gospodarze po mniej więcej godzinie gry znów spuścili z tonu i ponownie pazur pokazali goście. Bliski pokonania Sobańskiego był Kołodziejczyk, ale i tym razem szczęście było przy elblążanach. Trzy zmiany zaordynowane przez opiekuna Olimpii również nie okazały się przełomem. Wprowadzeni do środkowej linii Michał Pietroń i Krzysztof Hałgas zanotowali bezbarwne występy, więcej ciepłych słów można powiedzieć jedynie o grze Dawita Czigladze, który zamienił się miejscami z Żurawiem.
Kibice pomogli Olimpii. Zabraknie ich w Iławie?
Olimpia ostatecznie stanęła na wysokości zadania, wygrała pewnie i obroniła fotel lidera (tyle samo punktów – 34, ma na koncie drugi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, który wygrał 2:0 z Jeziorakiem Iława). Na pewno swoją cegiełkę do sobotniej wygranej dołożyli fani elbląskiego zespołu. Spragniona walki o ligowe punkty publika w ponad półtora tysięcznej rzeszy przez cały mecz wzorowo dopingowała swój zespół. Doping nie milkł ani na chwilę, obie trybuny współpracowały ze sobą, niekiedy rywalizując w sile dopingu. Z tej rywalizacji powstawał momentami fantastyczny tumult, który niósł się daleko poza stadion przy Agrykola.
Doping kibiców docenił i podkreślił na konferencji prasowej trener gości Sławomir Kopczewski. O kibicach bardzo ciepło wypowiadali się także zawodnicy lidera II ligi, a także trener Arteniuk, który indagowany przez jednego z dziennikarzy w temacie zbliżającego się meczu z Jeziorakiem, powiedział:
- Nie wyobrażam sobie, że za tydzień mielibyśmy grać przy pustych trybunach. To kuriozalne, że naganny wybryk grupy kibiców z Płocka, która dała upust swoim rządzom, jest wystarczającym powodem do ukarania dwóch innych klubów: Jezioraka Iława i Olimpii Elbląg. Nie rozumiem tej decyzji, ale liczę, że po odwołaniu klubu z Iławy ten mecz odbędzie się z udziałem fanów obu drużyn. Swoją drogą zachodzę w głowę jak mocny musi być głos bogatego klubu z Płocka i siła prezesa tego klubu, że próbuje się ukarać maluczkich, którzy żyją z piłki i kibiców. Już dziś boję się meczu w Płocku – zakończył Arteniuk.
Przypomnijmy, że mecz 19. kolejki II ligi pomiędzy Jeziorakiem Iława i Wisłą Płock został przerwany przez sędziego w 87. minucie, z uwagi na odpalone materiały pirotechniczne w sektorze kibiców Wisły. W tym momencie Jeziorak prowadził 2:1. W minionym tygodniu Wydział Dyscypliny PZPN ukarał oba kluby. Zgodnie z werdyktem WD Jeziorak ma rozegrać jeden mecz bez udziału publiczności, a kibice płockiej jedenastki nie mogą dopingować swojego zespołu w pięciu meczach wyjazdowych. Wyrok o tyle dziwny, że rzeczony wydział PZPN nie wypowiedział się co do utrzymania wyniku, względnie nie orzekł o walkowerze dla Jezioraka. Klub z Iławy zapowiedział, ustami swojego prezesa Kazimierza Paluszewskiego, że odwoła się od decyzji związkowej centrali. Ostateczny werdykt poznamy w ciągu najbliższego tygodnia. Bez względu na okoliczności kibice Olimpii organizują wyjazd na mecz, który zaplanowano na sobotę 26 kwietnia o godz. 15 w Iławie.
Pomeczowe opinie. Arteniuk: dziś widziałem kandydata na awans
Sławomir Kopczewski (trener Ruchu Wysokie Mazowieckie) – Absolutnie nie mogę być zadowolony z wyniku. Oglądałem Olimpię przed tygodniem w Otwocku, gdzie zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wiedzieliśmy, że jest to zespół, który ma bardzo mało słabych punktów i to dziś gospodarze potwierdzili. Były w tym meczu momenty, kiedy nawiązywaliśmy walkę i nie odstawaliśmy, ale to zbyt mało, by myśleć o sukcesie czy urwaniu punktów. Mieliśmy dwie dogodne sytuacje, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się strzeleniem bramek – jedna przy wyniku 0:1 i potem uderzenie z woleja Kołodziejczyka. Zwyciężył dziś zespół lepszy, który w przekroju całego meczu był dłużej przy piłce. Można tylko pogratulować wyniku, publiczności. Widać, że w Elblągu są kibice, są sponsorzy, to odpowiednie miejsce, by zrobić tu pierwszą ligę, czego trenerowi Arteniukowi życzę.
Tomasz Arteniuk (trener Olimpii Elbląg) – To był trudny mecz. Trudny i dziwny. Baliśmy się tych pierwszych spotkań, głównie z uwagi na stan boisk. My chcemy grać szybką, kontaktową piłkę, niekoniecznie musi być do tego dywan, ale przynajmniej trzeba się zatrzymać w miejscu, zmienić tempo, a tego ani dziś, ani w Otwocku, nie można było zrobić. Dziś pokazaliśmy charakter, w tym trudnym meczu, w takich momentach ten charakter się wykuwa. Pogratulowałem chłopakom tego w szatni. Awansu nie zdobywa się tylko fantastycznymi występami. Przypominam sobie jesień i poprzednią wiosnę, kiedy dookoła mówiło się, że gramy super futbol, co z tego, skoro gubiliśmy punkty. Dziś po raz pierwszy widziałem w swoim zespole kandydata do awansu. W sytuacji kiedy nam nie szło, nie udawało się stworzyć takiego widowiska, jakbyśmy chcieli, świetnie zachowali się i Łukasz Pietroń, i Witalij Ledieniow. Tego od nich i nie tylko od nich oczekujemy. Cieszymy się z punktów, tym bardziej, że ci, którzy są od nas bogatsi, te punkty gubią. My jesteśmy biedni, ale jesteśmy razem. W kolejnych spotkaniach postaramy się udowodnić, że pieniądze nie wygrywają.
Olimpia Elbląg – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0 (1:0)
Olimpia: Sobański – Loda, Dremluk, Sobieraj, Żuraw (62. Czigladze), Ł. Pietroń (60. Hałgas), Szepietowskij (69. M. Pietroń), Bułka, Lubenow, Jakckiewicz, Ledieniow
Ruch: Rakowiecki – Gogol, Kołłątaj, Urban, Bartkiewicz, Jegliński, Kułkiewicz, Trzaskalski, Kołodziejczyk (77. Oświęcimka), Ambrożewicz (65. Grzybowski), Nowicki
Sędziował: Damian Skórka (Koszalin)
Żółte kartki: Szepietowskij, Lubenow, Jackiewicz (Olimpia) – Urban (Ruch)
Widzów: 1583
Komplet wyników 20. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0, OKS 1945 Olsztyn – OKS Otwock 1:0, GLKS Nadarzyn – Sokół Sokółka 2:1, Motor Lublin – Wigry Suwałki 1:1, Puszcza Niepołomice – Resovia 1:1, Okocimski Brzesko – Znicz Pruszków 3:0, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Jeziorak Iława 2:0, Wisła Płock – Stal Rzeszów 0:0, Stal Stalowa Wola – Pelikan Łowicz 1:1.
Zobacz tabele 2 ligi
BAR