10 wioślarzy, do tego dobosz i jeszcze sternik i mamy komplet załogi do smoczych łodzi. W razie czego jest jeszcze trzech rezerwowych. 13 załóg rywalizowało dziś (23 sierpnia) na rzece Elbląg w smoczych łodziach. Zobacz zdjęcia i film.
Regaty smoczych łodzi na stałe wpisały się w letni krajobraz rzeki Elbląg. Trudno już sobie wyobrazić Dni Elbląga lub Święto Chleba bez zmagań na rzece. Możliwość częstej rywalizacji podniosła poziom sportowy. Organizatorzy regat musieli „pogodzić ogień z wodą” i tak zorganizować rywalizację, żeby frajdę ze startów mieli i ci, którzy „chcą pościgać się na poważnie” i ci, dla których jest to forma rekreacji. Dzisiejsza rywalizacja toczyła się w dwóch formułach. W kategorii „fun” rywalizowali ci, dla których była to rekreacja. Zgłosiły się cztery osady, które rozegrały trzy biegi systemem „każdy z każdym” (trzy osady w biegu). Suma zdobytych punktów decydowała o miejscu na koniec zmagań.
9 osad zdecydowało się wystartować w kategorii „sport”, gdzie oprócz dobrej zabawy liczyła się rywalizacja. A ta stała na stosunkowo wysokim poziomie.
- Przyjemne , dość mocno obsadzone zawody. Spodziewaliśmy się słabszych osad, ale muszę powiedzieć, że rywalizacja jest super – mówił Tomasz Piątkowski, prezes stowarzyszenia „Smoczy Team Świecie”, jednej z ekip, która rywalizowała w elbląskich regatach.
Przy okazji warto wspomnieć, że i elblążanie pokazują się na regatach poza Elblągiem. Ekipę Maag Gear na elbląskich regatach możemy oglądać o kilku lat, dwa lata temu zawodnicy „wypłynęli” na szersze wody.
- W tym roku trenujemy już od marca, razem pływamy już trzy lata, wcześniej jako ekipa firmowa. Teraz mamy więcej treningów, jeździmy też na zawody do innych miast. W tym roku zdążyliśmy już być w Błotniku, Malborku, Iławie... W ubiegłym roku w Bydgoszczy, oprócz tego Malbork, Iława. To są główne ośrodki smoczych łodzi w naszym regionie – mówił Radek Cendrowski z zespołu Maag Gear. – Staramy się występować regularnie. Różnie nam idzie, przeważnie jest tam wyższy poziom niż u nas. Tam rywalizujemy z drużynami z lokalnych klubów sportowych, u nas dominują zespoły firmowe. Ale nie mamy się czego wstydzić, sportowo jesteśmy bardzo blisko.

Dziewięć zespołów startujących w formule „Sport” rywalizację zaczęło od biegów eliminacyjnych. Tu siłę pokazała Korona, która z czasem 52,306 sekundy wygrała eliminacje i pokazała, że tradycyjnie będzie jednym z faworytów do końcowego triumfu. Na podstawie czasów sześć najlepszych zespołów zostało zakwalifikowanych do półfinałów. Trzy ostatnie rywalizowały w finale C.
Półfinały miały niezwykle emocjonujący przebieg. Zwycięzcy biegów półfinałowych awansowali bezpośrednio do finału A, stawkę uzupełniał zespół z drugiego miejsca z najlepszym czasem. Pozostali rywalizowali w finale B. Walka była niezwykle zacięta, o awansie do strefy medalowej decydowały ułamki sekund. Do walki o końcowy triumf awansowały Rockfin Team, Korona i HADM Gramatowski.
Jaki jest klucz do tego, żeby szybko pływać?
- Przede wszystkim synchronizacja członków załogi, dobry start. Trzeba włożyć trochę siły i do przodu – zdradził Tomasz Piątkowski.
- Cała drużyna musi wiosłować równo i mocno – dodał Radek Cendrowski - I wszyscy z pełną siłą. Wiadomo, że jest rywalizacja i każdy chce wygrać, ale najważniejsza jest zabawa. My się tym sportem bawimy
- Równo wiosłować – potwierdza Mateusz Wiertel z Rockfin Team - Trenujemy , można powiedzieć już od dwóch lat. Jest okazja zżyć się z drużyną, z kolegami, ze znajomymi z pracy. Z roku na rok idzie nam coraz lepiej.
W finale okazało się, że na Koronę nie było dziś mocnych. Na drugim miejscu zameldowała się na ekipa HADM Gramatowski, na najniższym stopniu uplasował się Rockfin Team. W formule "Fun" triumfował Wodny Smok Bojowy przed No Name i parkrun park Modrzewie.