UWAGA!

----

Zawsze chciałam atakować

 Elbląg, Zawsze chciałam atakować
fot. Anna Dembińska

- Kiedy miała 159,5 cm wzrostu zastanawiała się, co chciałaby robić w przyszłości. Odpowiedziała, że chciałaby grać w reprezentacji Polski i być jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. Swoje marzenie spełniła, bo jest jedną z dwóch najlepszych rozgrywających na świecie - mówił o Joannie Wołosz jej były trener Andrzej Jewniewicz. Joanna Wołosz spotkała się w Elblągu z młodzieżą w III LO.

Joanna Wołosz swoją przygodę z siatkówką rozpoczęła w Elblągu. Wypatrzyła ją redaktor Mira Stankiewicz, która swoje obserwacje przekazała trenerowi Andrzejowi Jewniewiczowi. Szkoleniowiec już po kilku odbiciach zobaczył w niej potencjał i zaproponował treningi. Młoda siatkarka chętnie na tę propozycję przystała i zaczęła szlifować swoje umiejętności.

- Stworzyła się grupa bardzo fajnych zawodniczek, która na początku zdobyła 8. miejsce w Polsce w młodziczkach. Rok później sięgnęły po wicemistrzostwo, a w kolejnym jako kadra wojewódzka zdobyliśmy wicemistrzostwo juniorek młodszych - mówił trener Andrzej Jewniewicz.

Asia oprócz siatkówki halowej grała także w plażową, gdzie zajęła 5. i 9. miejsce w Polsce. Z Elbląga przeniosła się do Gedani Gdańsk, a stamtąd do Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

- W wieku 15 lat wyjechałam do Sosnowca, gdzie chodziłam przez trzy lata do liceum. To był czasy, kiedy do rodziny dzwoniło się z budki telefonicznej, a gdy już miałyśmy telefony, to trenerzy zabierali nam je na noc. Szkoła Mistrzostwa Sportowego była dużym wyróżnieniem dla nas, bo trafiały tam dziewczyny z całej Polski wybrane po turnieju nadziei olimpijskich. Grało się w reprezentacji kadetek i tak zaczęła się moja przygoda z reprezentacją młodzieżową. Potem grałam we Wrocławiu, Bielsku, a potem spełniłam swoje marzenie i wyjechałam do Włoch. Grałam tam dwa lata, a potem wróciłam na dwa lata do Szczecina, gdzie z drużyną Chemika Police zdobyłam swoje pierwsze mistrzostwo Polski seniorek, oraz puchar i superpuchar. Potem wróciłam do Włoch, gdzie z moim obecnym klubem Conegliano zdobyłam wiele medali. Mam 35 lat i cały czas się rozwijam i spełniam. Mamy dziewczyny z rożnych kultur, mam możliwość grania z Brazylijką Gabi, która dla większości dziewczyn jest „guru”. Przez cały przekrój swojej kariery nie widziałam takiej profesjonalistki - powiadała młodym siatkarkom Truso Joanna Wołosz podczas spotkania w hali przy III LO.

Młode siatkarki pytały ją o wiele kwestii, np. co by wybrała, gdyby nie siatkówka.

- Bardzo lubiłam lekką atletykę, biegi, skok w dal, przełaje i gdyby nie siatkówka, to może trenowałabym lekkoatletykę. Jak mam wolny czas, to żeby być cały czas aktywna, pogram w tenisa czy squasha. Zdałam sobie sprawę, że nie mogłabym trenować sportu indywidualnego. Bycie w drużynie obok innych daje mi dużą motywacje, by się starać - mówiła zawodniczka.

Czy było jej ciężko przenieść się do innego kraju? - Gdy miałam 15 lat, wyjechałam do Sosnowca i to mnie zahartowało. To był mój pierwszy sprawdzian. Przez pierwszy rok we Włoszech było mi bardzo trudno, nie tylko przez barierę językową, ale tam było też inne podejście do dziewczyn zagranicznych. W Polsce było odwrotnie. We Włoszech byłam nieznana i musiałam pracować dwa razy więcej. U kosmetyczki poznałam dziewczynę, która jest z Polski i uczyła mnie włoskiego, nauczyła mnie podstaw gramatyki i dużo mi pomogła. Pod koniec pierwszego sezonu było mi dużo łatwiej - opowiadała.

  Elbląg, Zawsze chciałam atakować
fot. Anna Dembińska

Padło też pytanie o przesądy. - Mam ich wiele. Muszę zjeść ten sam obiad jak gramy w domu, czyli makaron z szynką. W samochodzie muzyka gra na full i są to ballady. Mecze finałowe gram zawsze w tych samych majtkach i używam tych samych do momentu przegranego meczu. W tym roku wszystkie finały grałam w czarnych paznokciach i wszystkie wygrałyśmy i pewnie w przyszły sezonie też zacznę w tym kolorze. To jest dla mnie uspokajające, zdejmuje ze mnie stres - opowiadała rozgrywająca.

Wiele wspomnień związanych z Joanną ma jej pierwszy trener Andrzej Jewniewicz - Mając 159,5 cm zapytałem ją, co chciałaby robić w przyszłości. Odpowiedziała, że chciałaby grać w reprezentacji Polski i być jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. Swoje marzenie spełniła, bo jest jedną z dwóch najlepszych rozgrywających na świecie - mówił trener.

Małej Asi marzyło się atakowanie, jednak szkoleniowiec przekonał ją, by wybrała rozegranie, bo wtedy będzie grać na poziomie międzynarodowym. Po latach okazało się, że trener miał rację.

Joanna Wołosz zdobyła w zasadzie wszystko, co mogła razem z Imoco Conegliano. Klub ten dominuje we włoskiej siatkówce i nie tylko, bo wygrał także dwie ostatnie edycje Ligi Mistrzyń.

AD

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama