Zbliża się szybkimi krokami. Na cmentarzach duży ruch ludzi z łopatami, grabiami itp. narzędziami prostymi, szturmującymi groby bliskich w celu doprowadzenia ich do jakiegoś wyglądu, by nie nabawić się wstydu przed znajomymi. Stanowiska na kwiaty, jak co roku sprzedane, a piramidy zniczy w supermarketach i sztucznych chińskich kwiatów świadczą że to już, tuż, tuż.
Ze wzruszeniem obserwowałem gromadkę maluchów, przyprowadzonych przez katechetkę, klęczących pod Krzyżem Katyńskim i żarliwie modlących się za zmarłych i zamordowanych na "nieludzkiej ziemi". Na cmentarzu wojsk sowieckich także nasilone roboty porządkowe.
Cicho jest tylko w niektórych elbląskich parkach, dzięki którym już od dziesięcioleci Elbląg zyskał miano "miasta zieleni".
Te parki, to w przeszłości cmentarze niemieckie, na których łącznie z cmentarzem Agrykola leżało kilkadziesiąt tysięcy byłych mieszkańców Elbląga, o których tak pięknie napisał Pan Stężała w książkach "Elbing 1945". Co się z tymi ludźmi stało, że wyparowali jak po wybuchu bomby atomowej? W większości byli to katolicy, ale jakoś nigdy nie widziałem choćby małej uroczystości zadusznej np. w parku Traugutta, czy na cmentarzu Agrykola w intencji tych ludzi, którzy tu żyli przez setki lat. Chwalimy się w Elblągu Schichauem, ale jego piękny grobowiec na cmentarzu w obecnym parku Traugutta także został zburzony. Dociekliwy jak zawsze ks. Kilanowski, także jakoś nie porusza tego wstydliwego tematu.
A chyba wreszcie trzeba, bo minęło już 66 lat od zakończenia wojny i czas naprawić to co zrobiliśmy złego w sprawie cmentarzy niemieckich.
Znienawidzony przez Polaków system sowiecki nie zniszczył polskich cmentarzy we Lwowie, Grodnie, Wilnie i wielu innych miejscach. Możemy dzisiaj tam jechać i szukać zmarłych Polaków w czasach gdy te ziemie były polskie.
Oczywiście nie naprawimy tego co zrobiliśmy np. u nas w Elblągu. Uważam, że chociaż powinniśmy wykonać bardziej okazałe, np. w formie dużych tablic memoriały, przypominające przechodniowi na czyich szczątkach powstały te parki i cmentarze. Obecne 2 czy 3 małe tabliczki, są zauważane jedynie przez czworonogi...
Przede wszystkim zaś, winniśmy tym ludzim modlitwę, a miejscom byłego pochówku, opiekę kościołów różnych wyznań.
Cicho jest tylko w niektórych elbląskich parkach, dzięki którym już od dziesięcioleci Elbląg zyskał miano "miasta zieleni".
Te parki, to w przeszłości cmentarze niemieckie, na których łącznie z cmentarzem Agrykola leżało kilkadziesiąt tysięcy byłych mieszkańców Elbląga, o których tak pięknie napisał Pan Stężała w książkach "Elbing 1945". Co się z tymi ludźmi stało, że wyparowali jak po wybuchu bomby atomowej? W większości byli to katolicy, ale jakoś nigdy nie widziałem choćby małej uroczystości zadusznej np. w parku Traugutta, czy na cmentarzu Agrykola w intencji tych ludzi, którzy tu żyli przez setki lat. Chwalimy się w Elblągu Schichauem, ale jego piękny grobowiec na cmentarzu w obecnym parku Traugutta także został zburzony. Dociekliwy jak zawsze ks. Kilanowski, także jakoś nie porusza tego wstydliwego tematu.
A chyba wreszcie trzeba, bo minęło już 66 lat od zakończenia wojny i czas naprawić to co zrobiliśmy złego w sprawie cmentarzy niemieckich.
Znienawidzony przez Polaków system sowiecki nie zniszczył polskich cmentarzy we Lwowie, Grodnie, Wilnie i wielu innych miejscach. Możemy dzisiaj tam jechać i szukać zmarłych Polaków w czasach gdy te ziemie były polskie.
Oczywiście nie naprawimy tego co zrobiliśmy np. u nas w Elblągu. Uważam, że chociaż powinniśmy wykonać bardziej okazałe, np. w formie dużych tablic memoriały, przypominające przechodniowi na czyich szczątkach powstały te parki i cmentarze. Obecne 2 czy 3 małe tabliczki, są zauważane jedynie przez czworonogi...
Przede wszystkim zaś, winniśmy tym ludzim modlitwę, a miejscom byłego pochówku, opiekę kościołów różnych wyznań.