Byłem obecny na tej sesji RM i argumenty podnoszone przez niektórych radnych były zwyczajnie żenujące, do tego kłamliwe - z wyjątkiem 3 radnych SLD i czwartej/ego sprawiedliwego, którzy zagłosowali przeciw (3 radnych wstrzymało się też od głosu) tej idiotycznej i szkodliwej, obciążającej kosztami IPNowskiej nagonki mieszkańców Elbląga uchwale, 15 radnych PO-PiS postanowiło przerzucić koszta swoich fanaberii i kompleksów na elblążan. Nie chcieli słuchać o tym, że będziemy musieli jako mieszkańcy ponieść koszt wymiany dokumentów (oprócz dow. osobistych) prywatnych, firmowych, własnościowych etc. , sfinansować czynności prawne niezbędne do ich zmiany, sfinansować dodatkowe a kosztowne remonty elewacji (wszystkie fasady bloków na Diaczenki na przykład), wymiany tabliczek, informacji osiedlowych i wszystkiego, co wiąże się z nowymi adresami. Radna Maria Kosecka przeszła nawet samą siebie opowiadając skończone głupoty o "odwiecznym wrogu ze wschodu", jako o powodzie głosowania za tą żenującą uchwałą. Generalnie warto zapamiętać przy urnie wyborczej, że radni PO-PiS mają gdzieś finanse elblążan oraz 300-milionowy dług miasta i głupawe gierki polityczne oraz topienie pieniędzy w zmianie nazw ulic są dla nich najważniejsze.