Na granitowym cokole imponujących rozmiarów Smok Galeon z brązu, z miedzianymi żaglami. Najlepiej, by stanął na Bulwarze Zygmunta Augusta, bo za czasów tego króla taki właśnie statek wybudowała stocznia elbląska. Jak zapewnia pomysłodawca, czyli Stowarzyszenie Klaster Biznesu Kultury, projekt pomnika jest już gotowy, a potencjalni sponsorzy chwytają za portfele. Obiekt jest za duży, niebezpieczny, a w ogóle lepsza byłaby Koga - to odpowiedź miasta, które choć docenia pomysł, radzi go zmodyfikować.
Stowarzyszenie BizArt w lutym br. złożyło w Urzędzie Miejskim projekt pomnika Smok Galeon, pierwszego statku wybudowanego przez stocznię elbląską z inicjatywy króla Zygmunta Augusta. Jak zapewnia Marzena Bracka-Kondracka, projekt jest już gotowy (autor Zygmunt Tadrowski), są też sponsorzy zainteresowani sfinansowaniem budowy monumentu z brązu. Stowarzyszenie chce tylko, by miasto wskazało miejsce, w którym Galeon mógłby stanąć (najlepiej na Bulwarze Zygmunta Augusta), jak również wsparło finansowo ten pomysł. Chodzi o 20 tys. zł (cały pomnik ma kosztować ok. 60 tys. zł).
- Chcielibyśmy, by na 777-lecie Elbląga powstał element, który przetrwa następne lata i będzie nawiązywał do historii miasta – argumentuje Marzena Bracka-Kondracka. - Zależy nam na czasie, by pomnik mógł stanąć jeszcze przed wakacjami. Potrzebujemy wsparcia miasta, ale zauważamy brak zrozumienia dla tego pomysłu.
W marcu odbyło się spotkanie poświęcone koncepcji budowy pomnika-galeonu. Wzięli w nim udział przedstawiciele Stowarzyszenia BizArt oraz miejski konserwator zabytków Dariusz Barton, Piotr Skulimowski z delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Elblągu, Roman Smoleński, plastyk miejski, Grzegorz Stasiełowicz z Muzeum Archeologiczno-Historycznego oraz Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki.
- To chybiony pomysł, historycznie lepsza i bardziej uzasadniona byłaby Koga, której wizerunek znamy z najstarszych elbląskich pieczęci – wskazywał Grzegorz Stasiełowicz. Wizerunkowo to również zły pomysł, bo Elbląg potrzebuje jednoznacznie pozytywnych symboli, które kojarzą się z sukcesem, a nie z klęską. A Galeon Smok to klęska i raczej legenda, a nie prawdziwa historia. Ponadto taki pomnik powinien być dostępny m.in. dla dzieci, które chciałyby go dotknąć. A w tym przypadku prędzej czy później ktoś będzie chciał na niego wejść i to jest niebezpieczne.
Do tego pomysłu sceptycznie podszedł również miejski plastyk: - Forma jest trudna do zrobienia, ponadto brąz i miedź to materiały zbyt kolorowe, które będą błyszczały w przestrzeni i zrobi się jarmarkowo. A ponadto to wielka atrakcja dla złodziei – mimo monitoringu - skwitował.
- Nie po to był budowany Bulwar, by go teraz zabudowywać pomnikami wątpliwej jakości – dodał Piotr Skulimowski.
Konkluzja tego spotkania była taka, że jeśli pomysłodawcy podtrzymują swoją koncepcję to powinni wystąpić z wnioskiem o zgodę do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a także przedstawić wizualizację miejsca z pomnikiem.
Dziś już wiadomo, że BizArt tego nie zrobił. Czeka aż miasto wskaże dokładną lokalizację pomnika i określi się, czy pospieszy z pomocą w realizacji tej inwestycji. Na posiedzeniu komisji kultury, sportu i turystyki RM, wiceprezydent Marek Pruszak, zauważył, że choć pomysł mu się podoba to "żyjemy w przestrzeni prawnej i musimy przestrzegać procedur". - Wniosek do wojewódzkiego konserwatora zabytków jest niezbędny – mówił wiceprezydent Elbląga. - Jesteśmy też w przestrzeni finansowej – kontynuował – a to oznacza, że ewentualne dofinansowanie możemy zaplanować w przyszłym roku, bo budżet na ten rok jest już zamknięty.
Sprawa pomnika jednak zamknięta nie jest i będzie jeszcze dyskutowana. Dyskusji nie wymagała natomiast inna inicjatywa Stowarzyszenia Klaster Biznesu Kultury – pomysł wmurowania granitowych tablic z herbami miast hanzeatyckich w chodnik bądź w jezdnię na Starym Rynku. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to bardzo ciekawe i warte realizacji przedsięwzięcie.
Z kretesem poległa w dyskusji natomiast Gęsiarka, czyli pomnik elbląskiej przekupki, który BizArt widziałby również na Starym Rynku. Uczestnicy marcowego spotkania uznali, że nie jest on najwyższej jakości artystycznej i estetycznej, i raczej będzie szpecił niż ozdabiał miasto. Konserwator Piotr Skulimowski wręcz jasno powiedział, że na taki obiekt na Starym Mieście zgody nie będzie.
- A szkoda, bo w innych miastach nawet krasnoludki ustawiają – broniła dziś projektu Marzena Bracka-Kondracka. Wtórował jej Zygmunt Tadrowski: - Miasto potrafi wydać 150 tys. zł na biennale na Hetmańskiej, a ten projekt, zdaniem urzędników, jest nieestetyczny?
- Może gęsiarkę postawić z Budżetu Obywatelskiego, niech mieszkańcy się wypowiedzą – zakończyła Marzena Bracka-Kondracka.
Radny Robert Turlej zaproponował, że w związku z tak licznymi pomysłami na ożywienie Starego Miasta (pomysły mają wszak nie tylko członkowie BizArt) warto stworzyć plan zagospodarowania tej części Elbląga, który określiłby, co i w jakiej formie mogłoby tu stanąć w kolejnych latach.
- Chcielibyśmy, by na 777-lecie Elbląga powstał element, który przetrwa następne lata i będzie nawiązywał do historii miasta – argumentuje Marzena Bracka-Kondracka. - Zależy nam na czasie, by pomnik mógł stanąć jeszcze przed wakacjami. Potrzebujemy wsparcia miasta, ale zauważamy brak zrozumienia dla tego pomysłu.
W marcu odbyło się spotkanie poświęcone koncepcji budowy pomnika-galeonu. Wzięli w nim udział przedstawiciele Stowarzyszenia BizArt oraz miejski konserwator zabytków Dariusz Barton, Piotr Skulimowski z delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Elblągu, Roman Smoleński, plastyk miejski, Grzegorz Stasiełowicz z Muzeum Archeologiczno-Historycznego oraz Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury, Sportu i Turystyki.
- To chybiony pomysł, historycznie lepsza i bardziej uzasadniona byłaby Koga, której wizerunek znamy z najstarszych elbląskich pieczęci – wskazywał Grzegorz Stasiełowicz. Wizerunkowo to również zły pomysł, bo Elbląg potrzebuje jednoznacznie pozytywnych symboli, które kojarzą się z sukcesem, a nie z klęską. A Galeon Smok to klęska i raczej legenda, a nie prawdziwa historia. Ponadto taki pomnik powinien być dostępny m.in. dla dzieci, które chciałyby go dotknąć. A w tym przypadku prędzej czy później ktoś będzie chciał na niego wejść i to jest niebezpieczne.
Do tego pomysłu sceptycznie podszedł również miejski plastyk: - Forma jest trudna do zrobienia, ponadto brąz i miedź to materiały zbyt kolorowe, które będą błyszczały w przestrzeni i zrobi się jarmarkowo. A ponadto to wielka atrakcja dla złodziei – mimo monitoringu - skwitował.
- Nie po to był budowany Bulwar, by go teraz zabudowywać pomnikami wątpliwej jakości – dodał Piotr Skulimowski.
Konkluzja tego spotkania była taka, że jeśli pomysłodawcy podtrzymują swoją koncepcję to powinni wystąpić z wnioskiem o zgodę do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a także przedstawić wizualizację miejsca z pomnikiem.
Dziś już wiadomo, że BizArt tego nie zrobił. Czeka aż miasto wskaże dokładną lokalizację pomnika i określi się, czy pospieszy z pomocą w realizacji tej inwestycji. Na posiedzeniu komisji kultury, sportu i turystyki RM, wiceprezydent Marek Pruszak, zauważył, że choć pomysł mu się podoba to "żyjemy w przestrzeni prawnej i musimy przestrzegać procedur". - Wniosek do wojewódzkiego konserwatora zabytków jest niezbędny – mówił wiceprezydent Elbląga. - Jesteśmy też w przestrzeni finansowej – kontynuował – a to oznacza, że ewentualne dofinansowanie możemy zaplanować w przyszłym roku, bo budżet na ten rok jest już zamknięty.
Sprawa pomnika jednak zamknięta nie jest i będzie jeszcze dyskutowana. Dyskusji nie wymagała natomiast inna inicjatywa Stowarzyszenia Klaster Biznesu Kultury – pomysł wmurowania granitowych tablic z herbami miast hanzeatyckich w chodnik bądź w jezdnię na Starym Rynku. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to bardzo ciekawe i warte realizacji przedsięwzięcie.
Z kretesem poległa w dyskusji natomiast Gęsiarka, czyli pomnik elbląskiej przekupki, który BizArt widziałby również na Starym Rynku. Uczestnicy marcowego spotkania uznali, że nie jest on najwyższej jakości artystycznej i estetycznej, i raczej będzie szpecił niż ozdabiał miasto. Konserwator Piotr Skulimowski wręcz jasno powiedział, że na taki obiekt na Starym Mieście zgody nie będzie.
- A szkoda, bo w innych miastach nawet krasnoludki ustawiają – broniła dziś projektu Marzena Bracka-Kondracka. Wtórował jej Zygmunt Tadrowski: - Miasto potrafi wydać 150 tys. zł na biennale na Hetmańskiej, a ten projekt, zdaniem urzędników, jest nieestetyczny?
- Może gęsiarkę postawić z Budżetu Obywatelskiego, niech mieszkańcy się wypowiedzą – zakończyła Marzena Bracka-Kondracka.
Radny Robert Turlej zaproponował, że w związku z tak licznymi pomysłami na ożywienie Starego Miasta (pomysły mają wszak nie tylko członkowie BizArt) warto stworzyć plan zagospodarowania tej części Elbląga, który określiłby, co i w jakiej formie mogłoby tu stanąć w kolejnych latach.
A