Zbigniew Stonoga nie zdołał się dziś spotkać z prokuratorem rejonowym w Elblągu. Bo też od początku było jasne, że się nie spotka, a cała akcja służy głównie podbijaniu popularności kontrowersyjnego działacza społecznego. Zobacz więcej zdjęć.
Zbigniew Stonoga, tak jak to zapowiadał, pojawił się dziś w południe przed Prokuraturą Rejonową w Elblągu, by spotkać się z szefem prokuratorów. Czekało na niego kilkudziesięciu młodych ludzi. - Uważam, że wobec sprawcy pobicia jedenastolatka został zastosowany zbyt liberalny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego, na który ten pan się nie stawia. Będę się domagał zmiany środka zapobiegawczego na areszt tymczasowy – zapowiadał Zbigniew Stonoga przed prokuraturą.
Prokuratora rejonowego w budynku nie było. Być nie musiał, bo się z nikim nie umawiał. Gdyby Zbigniew Stonoga chciał faktycznie rozwiązać sprawę i spotkać się z prokuratorem, to nic przecież nie stało na przeszkodzie, żeby wczoraj umówić się na rozmowę. Ale styl kontrowersyjnego działacza społecznego jest taki, a nie inny...
Zbigniew Stonoga został wpuszczony do prokuratury. Po krótkiej dyskusji z ochroniarzami do środka weszła również kilkudziesięcioosobowa grupa jego zwolenników. Kłopoty rozpoczęły się dopiero na czwartym pietrze, gdzie prokurator urzęduje. Od Zbigniewa Stonogi potężniejszy okazał się kolejny ochroniarz, który stanowczo odmówił wpuszczenia gości do gabinetu. Okazało się też, że prokuratorzy są na zaplanowanym od dawna szkoleniu, które odbywało się w Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej. Stonoga wraz z grupą zwolenników pojechał więc na uczelnię i przedstawienie trwało dalej, choć scenariusz ułożony przez kontrowersyjnego biznesmena rozsypał się niczym domek z kart. Przed wejściem na uczelnię na całą ekipę czekali policjanci w rynsztunku bojowym, wspomagani przez funkcjonariuszy z psami. - Rektor uczelni wydał polecenie, aby do budynku nikogo nie wpuszczać – takimi słowami powitał Zbigniewa Stonogę dowodzący akcją policjant.
I Zbigniew Stonoga musiał spasować. - Ja tego tak nie zostawię. A was proszę o rozejście się do domów – zwrócił się do swoich zwolenników kontrowersyjny działacz.
Sam zrobił kilkanaście „selfie” ze zwolennikami, wsiadł do samochodu i pojechał. Na swoim fejsbukowym koncie zamieścił niewybredne komentarze pod adresem elbląskich prokuratorów i rektora EUH-E.
Nam ciśnie się na usta kilka pytań: Czy nachodzenie, bluzgi i wyzywanie prokuratora to najlepszy sposób negocjacji w sprawie budzącej emocje? Czemu miało służyć najście na prokuratora w asyście kilkudziesięciu młodych osób, które były skłonne do rękoczynów? Dlaczego pan Stonoga wykorzystuje cierpienie poszkodowanego dziecka i jego rodziców dla własnych korzyści?
Od redakcji: Sprawiedliwość w sprawie pobicia 11-letniego chłopca powinien wymierzyć sąd, przed którym stanie 30-letni podejrzany o ten czyn. I to sąd oceni, jakie był okoliczności sprawy i jaki wyrok należy się podejrzanemu. Napisaliśmy ten komentarz, bo naszym zdaniem takie metody dochodzenia sprawiedliwości, jakie preferuje pan Stonoga, jedynie podburzają opinię publiczną i nie służą wyjaśnieniu całej sprawy.
Rafał Gruchalski, redaktor naczelny portEl.pl
Prokuratora rejonowego w budynku nie było. Być nie musiał, bo się z nikim nie umawiał. Gdyby Zbigniew Stonoga chciał faktycznie rozwiązać sprawę i spotkać się z prokuratorem, to nic przecież nie stało na przeszkodzie, żeby wczoraj umówić się na rozmowę. Ale styl kontrowersyjnego działacza społecznego jest taki, a nie inny...
Zbigniew Stonoga został wpuszczony do prokuratury. Po krótkiej dyskusji z ochroniarzami do środka weszła również kilkudziesięcioosobowa grupa jego zwolenników. Kłopoty rozpoczęły się dopiero na czwartym pietrze, gdzie prokurator urzęduje. Od Zbigniewa Stonogi potężniejszy okazał się kolejny ochroniarz, który stanowczo odmówił wpuszczenia gości do gabinetu. Okazało się też, że prokuratorzy są na zaplanowanym od dawna szkoleniu, które odbywało się w Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej. Stonoga wraz z grupą zwolenników pojechał więc na uczelnię i przedstawienie trwało dalej, choć scenariusz ułożony przez kontrowersyjnego biznesmena rozsypał się niczym domek z kart. Przed wejściem na uczelnię na całą ekipę czekali policjanci w rynsztunku bojowym, wspomagani przez funkcjonariuszy z psami. - Rektor uczelni wydał polecenie, aby do budynku nikogo nie wpuszczać – takimi słowami powitał Zbigniewa Stonogę dowodzący akcją policjant.
I Zbigniew Stonoga musiał spasować. - Ja tego tak nie zostawię. A was proszę o rozejście się do domów – zwrócił się do swoich zwolenników kontrowersyjny działacz.
Sam zrobił kilkanaście „selfie” ze zwolennikami, wsiadł do samochodu i pojechał. Na swoim fejsbukowym koncie zamieścił niewybredne komentarze pod adresem elbląskich prokuratorów i rektora EUH-E.
Nam ciśnie się na usta kilka pytań: Czy nachodzenie, bluzgi i wyzywanie prokuratora to najlepszy sposób negocjacji w sprawie budzącej emocje? Czemu miało służyć najście na prokuratora w asyście kilkudziesięciu młodych osób, które były skłonne do rękoczynów? Dlaczego pan Stonoga wykorzystuje cierpienie poszkodowanego dziecka i jego rodziców dla własnych korzyści?
Sebastian Malicki
Więcej o sprawie przeczytasz tutaj.Od redakcji: Sprawiedliwość w sprawie pobicia 11-letniego chłopca powinien wymierzyć sąd, przed którym stanie 30-letni podejrzany o ten czyn. I to sąd oceni, jakie był okoliczności sprawy i jaki wyrok należy się podejrzanemu. Napisaliśmy ten komentarz, bo naszym zdaniem takie metody dochodzenia sprawiedliwości, jakie preferuje pan Stonoga, jedynie podburzają opinię publiczną i nie służą wyjaśnieniu całej sprawy.
Rafał Gruchalski, redaktor naczelny portEl.pl