Krajobraz kulturowy i społeczny Żuław Elbląskich. Żuławy w perspektywie badań pedagogicznych. Dawne oblicze żuławskiego dzieciństwa. Powojenne losy poewangelickich i pomennonickich cmentarzy na Żuławach. To tylko niektóre tematy zaprezentowane podczas dzisiejszej (26 listopada) konferencji pt. „Krajobraz kulturowy Żuław Elbląskich”, która odbyła się w sali Staromiejskiej przy ul. św. Ducha.
Poprzecinane rowami i obsadzone wierzbami Żuławy stały się punktem zainteresowań naukowców z całej Polski. Powstałe na podstawie zebranych relacji badania stanowią nieocenione źródło wiedzy na temat historii zamieszkałych przez nas ziem. Efekt badań to kilkadziesiąt wywiadów, rysunków, pomiarów oraz bogata dokumentacja zdjęciowa i archiwalna. Podczas konferencji poruszono wiele interesujących zagadnień: m. in. jaki był los dzieci zamieszkujących tereny powojennych Żuław, w jakich stosunkach żyli przedstawiciele nowych społeczności, osiadłych na Żuławach po roku 1945, gdzie można odnaleźć ślady zamieszkałych przed wojną na naszych terenach mennonitów i jak wiele wiedzą o nich obecni mieszkańcy Żuław.
Dzieciństwo na Żuławach
Zamieszkujące dawne tereny Żuław dzieci musiały borykać z wieloma problemami. Często miały trudności z dotarciem do szkoły, do której przemierzały wiele kilometrów. Niektóre z nich musiały przeprawiać się do niej przez rzekę Nogat. Do obowiązków dzieci zamieszkujących tereny wiejskie należało pomaganie przy gospodarstwie. Dzieci pomagały więc rodzicom przy wykopkach, pasły bydło, a ich dzień zaczynał się bardzo wcześnie. Miały jednak czas i na zabawę. Dziewczynki robiły lalki z ręcznika, a chłopcy proce, łuki. Popularną rozrywką była tzw. zabawa w partyzantów. Dzieci dzieliły się na Niemców i Polaków i ganiały po polu. Popularnymi zabawami były również “Ole ole Janko” oraz “Ojciec Wirgiliusz”.
Nowi sąsiedzi
Ziemie Żuław po wojnie zasiedliła ludność z różnych stron Polski: z Wołynia, Podkarpacia, Kielecczyzny i zza Buga. Z przeprowadzonych wywiadów z żyjącymi jeszcze świadkami tamtych czasów wynika, że pomiędzy tymi różnorodnymi społecznościami nie dochodziło do poważniejszych konfliktów. Była bieda, a różnice między ludźmi niewielkie. Był czas na spotkania i wspólne zabawy. Z relacji niektórych dowiadujemy się jednak, że pozostali na Ziemiach Odzyskanych autochtoni, byli przez Polaków (często też przez milicjantów) szykanowani. Piętnowano również przybyłych na nasze ziemie Ukraińców. Nie pozwalano im żenić się z Polkami, powszechnym było wyzywanie się od „Ukraińców”. Nie można więc jednoznacznie powiedzieć, że była to społeczność idealna.
- Mimo, że dzisiejsi mieszkańcy, sięgając do przeszłości, podkreślają, że nie dochodziło do większych konfliktów między społecznościami powojennych Żuław, nie można powiedzieć, że była to społeczność idealna – powiedział Bartosz Stańda z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Podkreślenie braku takich konfliktów mogło wynikać z idealizacji przez nich czasów młodości. Wiadomo, że wszechobecna była niechęć wobec ludności ukraińskiej. Z drugiej jednak strony w tamtych czasach łączyło ludzi poczucie wspólnoty, bieda, długie podróże, a pamięć o wojnie powodowała, że ludzie próbowali konfliktów unikać.
Cmentarze mennonickie toną w chwastach
Niewiele dzisiejszych mieszkańców Żuław zdaje sobie sprawę z tego, że ich ziemie zamieszkiwała przed wojną spora grupa mennonitów. Ignorancja taka zdumiewa. O ich obecności świadczą zachowane do dzisiaj cmentarze, zaniedbane zbory oraz chaty poholenderskie. Zachowane z tamtych czasów oznaki obecności mennonitów na naszych ziemiach są niestety bardzo zaniedbane. Tylko nieliczne zabytki są odrestaurowywane (dzieje się tak z cmentarzem w miejscowości Rozgart). Większość nekropolii jest w bardzo złym stanie, tak jak ta w Jesionnie. Cmentarz ten jest tak zarośnięty, że trudno go nawet zauważyć.
- Cmentarze poewangelickie i pomennonickie są świadectwem o dawnych mieszkańcach Żuław Elbląskich oraz niezbywalnym elementem krajobrazu żuławskiego. Należy więc robić wszystko, by zachować je, ponieważ bez nich Żuławy nie będą już takie atrakcyjne. – powiedziała Aleksandra Paprot z Uniwersytetu Gdańskiego.