Podwyżki opłat za odbiór odpadów stały się faktem. Dzisiaj radni zdecydowali, że od 1 marca 2019 roku wzrosną o 30 procent. - Ilość śmieci rośnie, ale maleje ilość śmieci segregowanych przez mieszkańców. Musimy coś z tym zrobić – apelował Robert Turlej, radny Koalicji Obywatelskiej.
Decyzję radnych w sprawie podwyżek śmieci poprzedziła długa dyskusja. Radni PiS zwracali uwagę na to, że samorząd powinien szukać pieniędzy na pokrycie kosztów obsługi systemu zagospodarowania odpadów w samym systemie, a nie szukać ich w kieszeniach mieszkańców.
- Czy panowie prezydenci wyciągnęli wnioski z raportu komisji doraźnej, która pracowała w poprzedniej kadencji? - pytał Paweł Kowszyński, radny PiS. - Tam było wiele wniosków dotyczących zmian w zarządzaniu systemem gospodarowania odpadów, czy one w ogóle zostały wdrożone? To samorządy, które nie osiągają odpowiedniego poziomu recyklingu odpadów, płacą więcej. Jeśli Elbląg ma recykling na poziomie 30 procent w 2018 roku, to podwyżki opłat środowiskowych go nie dotyczą – argumentował radny.
- To, o czym pan mówi, nie ma w ogóle związku z podwyżkami opłat za korzystanie ze środowiska, które ustala minister. Za to, że samorząd segreguje odpady, nie ma żadnych opłat. Problemem jest to, że mimo że mamy jeden z najnowocześniejszych Zakładów Utylizacji Odpadów w Polsce, musimy płacić za składowany balast tak samo, jak inni. Problem nie leży w naszym systemie zagospodarowania odpadów – odpowiedział prezydent Witold Wróblewski.
- Mieszkańcy, mimo że deklarują segregację odpadów, to jej nie prowadzą, a odzyskiwanie odpadów zmieszanych jest droższe – dodał wiceprezydent Janusz Nowak. - Poza tym nawet jeśli mamy odpady do recyklingu, to często nie ma chętnych, by je od ZUO kupić. Tak obecnie wygląda ten rynek.
Podwyżki opłat za odbiór odpadów są spowodowane głównie wzrostem opłat środowiskowych za składowanie śmieci. Ustala je minister środowiska na mocy dyrektyw unijnych. Za każdą tonę składowanych odpadów elbląski samorząd w latach 2016-2017 musiał płacić 24,15 zł, w 2018 roku opłata wzrosła do 140 złotych, w 2019 r. - wzrośnie do 170 zł, a w 2020 roku – aż do 270 złotych. Koszty zagospodarowania odpadów zwiększa także ich rosnąca ilość w Elblągu (w latach 2015-2018 o 14,5 procent), rosnące koszty firm odbierających śmieci i wzrost częstotliwości odbioru np. odpadów wielkogabarytowych czy bioodpadów.
- To wszystko powoduje, że koszty obsługi systemu gospodarki odpadami wzrosną w Elblągu o 5,5 mln złotych w 2020 roku – mówił kilka dni temu na posiedzeniu komisji gospodarki miasta Andrzej Demczuk, kierownik referatu gospodarki komunalnej.
Radny Robert Turlej z Koalicji Obywatelskiej i Rafał Traks z Prawa i Sprawiedliwości argumentowali na sesji, że problemem jest także zbyt mała segregacja odpadów przez mieszkańców. - Wzrasta ilość odpadów, ale maleje selektywna zbiórka. Nad tym powinniśmy się pochylić, by więcej mieszkańców segregowało odpady. Dlatego tak ważna jest edukacja, nie tylko w szkołach, ale przede wszystkim dorosłych – mówił Robert Turlej.
- Konieczne jest także przeszkolenie pracowników firm odbierających odpady, bo sama wielokrotnie widziałam, jak różne posegregowane na rózne rodzaje odpady były potem wrzucane razem do jednego pojemnika w samochodzie. Sama wielokrotnie usłyszałam od nich, że robią tak, bo i tak mieszkańcy nie segregują – dodała Halina Sałata, radna PiS.
Zanim jednak działania edukacyjne zostaną wdrożone, mieszkańców czeka podwyżka opłat za odbiór odpadów i to już od 1 marca 2019 r. Za było 16 radnych (wszyscy z Koalicji Obywatelskiej i KWW Witolda Wróblewskiego), 2 radnych wstrzymało się od głosu (Paweł Fedorczyk i Piotr Opaczewski, obaj z PiS), pozostali radni PiS byli przeciw podwyżce.
Zgodnie z decyzją Rady Miejskiej od 1 marca 2019 roku podstawowe opłaty dla mieszkańców będą wynosić miesięcznie: 12,30 złotych (dla osób deklarujących segregację) i 21,60 zł (dla niesegregujących) od osoby.
- Czy panowie prezydenci wyciągnęli wnioski z raportu komisji doraźnej, która pracowała w poprzedniej kadencji? - pytał Paweł Kowszyński, radny PiS. - Tam było wiele wniosków dotyczących zmian w zarządzaniu systemem gospodarowania odpadów, czy one w ogóle zostały wdrożone? To samorządy, które nie osiągają odpowiedniego poziomu recyklingu odpadów, płacą więcej. Jeśli Elbląg ma recykling na poziomie 30 procent w 2018 roku, to podwyżki opłat środowiskowych go nie dotyczą – argumentował radny.
- To, o czym pan mówi, nie ma w ogóle związku z podwyżkami opłat za korzystanie ze środowiska, które ustala minister. Za to, że samorząd segreguje odpady, nie ma żadnych opłat. Problemem jest to, że mimo że mamy jeden z najnowocześniejszych Zakładów Utylizacji Odpadów w Polsce, musimy płacić za składowany balast tak samo, jak inni. Problem nie leży w naszym systemie zagospodarowania odpadów – odpowiedział prezydent Witold Wróblewski.
- Mieszkańcy, mimo że deklarują segregację odpadów, to jej nie prowadzą, a odzyskiwanie odpadów zmieszanych jest droższe – dodał wiceprezydent Janusz Nowak. - Poza tym nawet jeśli mamy odpady do recyklingu, to często nie ma chętnych, by je od ZUO kupić. Tak obecnie wygląda ten rynek.
Podwyżki opłat za odbiór odpadów są spowodowane głównie wzrostem opłat środowiskowych za składowanie śmieci. Ustala je minister środowiska na mocy dyrektyw unijnych. Za każdą tonę składowanych odpadów elbląski samorząd w latach 2016-2017 musiał płacić 24,15 zł, w 2018 roku opłata wzrosła do 140 złotych, w 2019 r. - wzrośnie do 170 zł, a w 2020 roku – aż do 270 złotych. Koszty zagospodarowania odpadów zwiększa także ich rosnąca ilość w Elblągu (w latach 2015-2018 o 14,5 procent), rosnące koszty firm odbierających śmieci i wzrost częstotliwości odbioru np. odpadów wielkogabarytowych czy bioodpadów.
- To wszystko powoduje, że koszty obsługi systemu gospodarki odpadami wzrosną w Elblągu o 5,5 mln złotych w 2020 roku – mówił kilka dni temu na posiedzeniu komisji gospodarki miasta Andrzej Demczuk, kierownik referatu gospodarki komunalnej.
Radny Robert Turlej z Koalicji Obywatelskiej i Rafał Traks z Prawa i Sprawiedliwości argumentowali na sesji, że problemem jest także zbyt mała segregacja odpadów przez mieszkańców. - Wzrasta ilość odpadów, ale maleje selektywna zbiórka. Nad tym powinniśmy się pochylić, by więcej mieszkańców segregowało odpady. Dlatego tak ważna jest edukacja, nie tylko w szkołach, ale przede wszystkim dorosłych – mówił Robert Turlej.
- Konieczne jest także przeszkolenie pracowników firm odbierających odpady, bo sama wielokrotnie widziałam, jak różne posegregowane na rózne rodzaje odpady były potem wrzucane razem do jednego pojemnika w samochodzie. Sama wielokrotnie usłyszałam od nich, że robią tak, bo i tak mieszkańcy nie segregują – dodała Halina Sałata, radna PiS.
Zanim jednak działania edukacyjne zostaną wdrożone, mieszkańców czeka podwyżka opłat za odbiór odpadów i to już od 1 marca 2019 r. Za było 16 radnych (wszyscy z Koalicji Obywatelskiej i KWW Witolda Wróblewskiego), 2 radnych wstrzymało się od głosu (Paweł Fedorczyk i Piotr Opaczewski, obaj z PiS), pozostali radni PiS byli przeciw podwyżce.
Zgodnie z decyzją Rady Miejskiej od 1 marca 2019 roku podstawowe opłaty dla mieszkańców będą wynosić miesięcznie: 12,30 złotych (dla osób deklarujących segregację) i 21,60 zł (dla niesegregujących) od osoby.
RG