Bzdury zawsze były fajerwerki i nikomu to nie przeszkadzało teraz tylko wymyślają na co kasę wydać i jak najwięcej co na lasery bd się patrzeć ehhh to nie to samo a tradycja rzecz święta i zwierzęta się zamyka w domu a propo
@Czy - Mylisz się, szanowny, nie od zawsze. Otóż w czasach PRL-u nie było w zwyczaju tak huczne (od huku) świętowanie sylwestra - były bale, ewentualnie prywatki, domowe potańcówki, balangi itp, na których o północy składano sobie nawzajem życzenia z całowaniem i toastem szampanopodobnym winem, ale rzadko kiedy były jakieś sztuczne ognie - czasem ktoś miał czerwone i zielone race (inaczej flary), bywały zimne ognie trzymane w rękach i to wszystko. Fajerwerki, szczególnie te grupowe pokazy, pojawiły się dopiero po zmianie ustroju czyli po 1989.Do dziś pamiętam jeden z pierwszych pokazów - na bulwarze to było : mróz, cudna zima, poszliśmy dość dużą grupą rodzinną i przyjacielską, wzięliśmy psa (jamniczka, ułożona do polowań), wesoło było, aż do momentu, gdy ktoś NIEODPOWIEDZIALNY rzucił blisko nas, pod nogi, petardę (?) - psica się wystraszyła tak, że potem bała się nawet burzy, my na chwilę ogłuchliśmy, a znajoma miała drobne poparzenia na nogach, bo iskry wpadły jej do kozaków. Zatem NIE dla fajerwerków !!! Poza tym świętowanie sylwestra to pomysł klechów - wpadł na niego papież (nomen omen) Sylwester I by pomóc przemóc strach ludzi przed rokiem tysięcznym. Sam zwyczaj zabaw i różnych imprez to dopiero koniec XIX wieku i szczególnie wśród bogatych. Wcześniej było to MAŁO ważne święto i właścieiw je przesypiano. .. Zatem, jak widać, NIE masz racji. ..