- Pod "Pachnącym domkiem" policja spisuje wszystkie osoby, które odwiedzają ten sklep. Nawet jak nic nie kupują. To bezprawie – skarży się nasza Czytelniczka. - To profilaktyczne działania w trosce o bezpieczeństwo młodzieży – wyjaśniają policjanci. - Mimo, że sprzedawane w tym sklepie produkty opatrzone są etykietą "nie do spożycia", młodzi i tak próbują np. "pachnącej sosny". A takie eksperymenty mogą skończyć się pobytem w szpitalu.
"Pachnący dom" przy ul. Królewieckiej to adres, który zna młodzież, ale także policja i sanepid. Gdy na szpitalny oddział trafiał młody człowiek z objawami zatrucia i przyznał, że wcześniej skosztował zakupionego tam specyfiku, w sklepie przeprowadzano kontrolę. Nie było jednak prawnych powodów do jego zamknięcia więc "pachnący" interes kręci się nadal.
- W ubiegłym roku punkt ten był kilkakrotnie kontrolowany. Były pobierane próbki do badania, ale nie stwierdzono w nich substancji zabronionych – mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Jednak wspólnie z sanepidem monitorujemy to miejsce.
Teraz policja otrzymała petycję od okolicznych mieszkańców, którzy domagają się likwidacji sklepu przy ul. Królewieckiej, przy którym gromadzi się młodzież.
- Policja nie jest organem, który wydaje zgodę na prowadzenie działalności gospodarczej – wyjaśnia Sawicki. - A ta jest prowadzona w tym miejscu legalnie.
Policjanci jednak pod "Pachnącym domkiem" działają.
- Co się dzieje - pyta Czytelniczka. - Policjanci spisują wszystkie osoby, które odwiedzają ten sklep. To bezprawie, stoją tam od soboty i nawet, jak nic nie kupisz to i tak cię spisują.
- Codziennie policjanci dzielnicowi legitymują tam od kilku do kilkunastu młodych ludzi – potwierdza Jakub Sawicki. - Ostatnio nie odnotowaliśmy, co prawda, przypadków zatruć specyfikami "nie do spożycia", ale dbamy o bezpieczeństwo młodzieży. Wiemy, że towary te są nadal kupowane i spożywane. Legitymowanie odbywa się po to, by sprawdzić, czy młodzi nie mają przy sobie środków odurzających bądź alkoholu – kończy Sawicki.
O skutkach spożywaniu produktów "nie do spożycia" powiedziano już wiele. Jednak to wciąż mało, bo młodzi nadal są chętni do eksperymentów. Nie przekonują ich doniesienia o zatruciach, o spustoszeniu, jakie w organizmie sieją substancje, które znajdują się także w składzie płynu do mycia naczyń czy kostki toaletowej.
- Moim zdaniem równie dobrze można zacząć palić proszek do prania, nabić fajkę zmieloną kostką do toalety lub po prostu napić się benzyny – twierdzi jeden z policjantów kryminalnych. - Efekt będzie ten sam - osoba wyląduje w szpitalu.
Policja wspólnie z sanepidem organizuje spotkania z młodzieżą, podczas których poruszany jest problem z tzw. dopalaczami. Dzisiaj (19 listopada) takie spotkanie odbyło się dla gimnazjalistów Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Elblągu.
- W ubiegłym roku punkt ten był kilkakrotnie kontrolowany. Były pobierane próbki do badania, ale nie stwierdzono w nich substancji zabronionych – mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. - Jednak wspólnie z sanepidem monitorujemy to miejsce.
Teraz policja otrzymała petycję od okolicznych mieszkańców, którzy domagają się likwidacji sklepu przy ul. Królewieckiej, przy którym gromadzi się młodzież.
- Policja nie jest organem, który wydaje zgodę na prowadzenie działalności gospodarczej – wyjaśnia Sawicki. - A ta jest prowadzona w tym miejscu legalnie.
Policjanci jednak pod "Pachnącym domkiem" działają.
- Co się dzieje - pyta Czytelniczka. - Policjanci spisują wszystkie osoby, które odwiedzają ten sklep. To bezprawie, stoją tam od soboty i nawet, jak nic nie kupisz to i tak cię spisują.
- Codziennie policjanci dzielnicowi legitymują tam od kilku do kilkunastu młodych ludzi – potwierdza Jakub Sawicki. - Ostatnio nie odnotowaliśmy, co prawda, przypadków zatruć specyfikami "nie do spożycia", ale dbamy o bezpieczeństwo młodzieży. Wiemy, że towary te są nadal kupowane i spożywane. Legitymowanie odbywa się po to, by sprawdzić, czy młodzi nie mają przy sobie środków odurzających bądź alkoholu – kończy Sawicki.
O skutkach spożywaniu produktów "nie do spożycia" powiedziano już wiele. Jednak to wciąż mało, bo młodzi nadal są chętni do eksperymentów. Nie przekonują ich doniesienia o zatruciach, o spustoszeniu, jakie w organizmie sieją substancje, które znajdują się także w składzie płynu do mycia naczyń czy kostki toaletowej.
- Moim zdaniem równie dobrze można zacząć palić proszek do prania, nabić fajkę zmieloną kostką do toalety lub po prostu napić się benzyny – twierdzi jeden z policjantów kryminalnych. - Efekt będzie ten sam - osoba wyląduje w szpitalu.
Policja wspólnie z sanepidem organizuje spotkania z młodzieżą, podczas których poruszany jest problem z tzw. dopalaczami. Dzisiaj (19 listopada) takie spotkanie odbyło się dla gimnazjalistów Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Elblągu.
A