W budynku Podzamcza trwa usuwanie wody, która wczoraj (13 lutego) wieczorem zalała obiekt. Zniszczeniu uległa dokumentacja, książki, część zbiorów. – Trudno w tej chwili oszacować straty. Cały czas walczymy o to, aby jak najwięcej przedmiotów, wyposażenia, eksponatów ocalić i zabezpieczyć – mówi Tomasz Gliniecki z elbląskiego Muzeum.
- Sami nie potrafimy określić przyczyny zalania obiektu, ale wiemy skąd popłynęła woda – mowi dziś Tomasz Gliniecki. - Nie wytrzymała instalacja hydrantowa, która zamiast pomagać nam w przypadku pożaru to zrobiła odwrotnie i dokonała zniszczeń. Skala zalania jest różna, ale woda dotarła na wszystkie kondygnacje – zauważa. - Zalana została dokumentacja, książki, część zbiorów plastyki. Dopiero po osuszaniu okaże się, jaka jest faktyczna skala zniszczeń. Cały czas walczymy aby zabezpieczyć jak najwięcej. Najbardziej ucierpiały pomieszczenia, w których pracowali naukowcy. Sporo wody weszło w meble.
Z pomocą Muzeum ruszyli m.in. strażacy, ale i sąsiedzi.
- Pomagało nam kilkadziesiąt ludzi dobrej woli – mówi Tomasz Gliniecki. – Od Biblioteki Elbląskiej otrzymaliśmy osuszacz do ksiąg.
Obiekt będzie przez co najmniej kilka miesięcy wyłączony z ruchu dla odwiedzających. - Szczęście w nieszczęściu, że budynek Podzamcza był przewidywany do remontu – kontynuuje Tomasz Gliniecki. - Szukaliśmy na to pieniędzy i jest duża szansa, że je dostaniemy z programu Litwa-Polska-Rosja. Ale mimo tego, że byliśmy przygotowani na wyłączenie tego budynku na czas remontu, nie przewidywaliśmy , że to może akurat tak wyglądać.
Część zbiorów, magazyny, a nawet część wystaw zostanie przeniesiona do Domu Rektora.
- Budynek zostanie przez nas podnajęty – wyjaśnia Tomasz Gliniecki. - Jesteśmy już po wstępnych rozmowach z panem Brzostkiem, sprawa jest więc załatwiona. Mieszkańcy i turyści nie ucierpią.
Sprzątanie i osuszanie budynku Podzamcza potrwa jeszcze kilka miesięcy. Wówczas okaże się, jakie straty poniosło Muzeum.