Kampania samorządowa trwa, w jej ostatnim tygodniu Andrzej Śliwka powrócił raz jeszcze do swojej koncepcji rozwoju elbląskiego portu. Przedstawiał ją razem z innym politykiem PiS-u, Kacprem Płażyńskim, przewodniczącym sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
IV port RP
- Dużo jest informacji, które są mówiąc potocznie fake newsami – mówił dziś (17 kwietnia) o kwestiach dotyczących portu poseł Andrzej Śliwka. Kandydat na prezydenta Elbląga ponownie przekonywał, że port jako spółka komunalna od dawna jest w słabej kondycji finansowej, wskazywał, że przy udziale państwa powinien on stać się IV portem RP o strategicznym znaczeniu dla narodowej gospodarki, a nie małym portem, w którym pracuje kilka osób i promilowych w skali kraju możliwościach przeładunkowych.
- Blisko dwa lata temu zrodziła się koncepcja związana z tym, żeby dokapitalizować spółkę kwotą 100 mln zł i żeby spółka taka, jaka jest obecnie, stała się rządowo-samorządową – przypominał kandydat na prezydenta Elbląga. Podkreślał, że w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie-Świnoujściu takie rozwiązania są z powodzeniem stosowane, a obecnie elbląski port nie może liczyć na wsparcie z budżetu miasta.
- W zeszłym roku udział dochodów z tego, co zrobiły największe porty w Polsce, Szczecin-Świnoujście, Gdynia i Gdańsk, to było 8 proc. wartości budżetu całej Polski, mówimy o takich liczbach - mówił poseł Kacper Płażyński. - Wszystkie te miasta są po prostu bogate i stają się bogatsze z każdym kolejnym rokiem. Wystarczy powiedzieć, że Gdańsk w zeszłym roku wskoczył na 7. miejsce największych portów w całej Unii Europejskiej, na 9. miejsce wszystkich portów na naszym kontynencie – mówił poseł. Przekonywał, że rozwój tych portów jest możliwy właśnie dzięki udziałowi Skarbu Państwa, a wprowadzenie tego rozwiązania w Elblągu nie byłoby niekorzystne dla lokalnych finansów. - Przepisy prawa nie pozwalają na transferowanie dywidend z portów o strategicznym znaczeniu, a przecież chcielibyśmy, żeby taki był port w Elblągu – mówił poseł. Stwierdził, że wszystkie pieniądze zarobione przez porty idą w całości na inwestycje. - Wszystko, co tutaj zostanie uzyskane (...), to będzie tutaj inwestowane. To są inwestycje, które przeradzają się w miejsca pracy, w to, że PIT, CIT, jest tutaj płacony w dużo większym zakresie i (dzięki temu – red.) miasto rośnie – przekonywał Kacper Płażyński. Andrzej Śliwka dopowiadał, że eksperci będący z dala od "zgiełku politycznego", są zdania, że proponowany przez nich model funkcjonowania portu jest najlepszy dla portu i dla miasta. Poddawał też w wątpliwość, czy 30 mln zł zapowiedziane przez nowy zostanie przeznaczone na pogłębienie toru wodnego i podkreślał, że propozycją poprzedniego rządu było 100 mln zł (my pamiętamy też taki wariant tej obietnicy: "do 100 mln zł").
Nie jest jednak tajemnicą, że nowy koalicyjny rząd ma inną optykę jeśli chodzi o bardzo wiele spraw niż poprzedni rząd PiS-u. Jak zamierza sobie z tym poradzić kandydat na prezydenta Elbląga, jeśli zostanie wybrany?
"Niezależnie od barw politycznych"
- Z perspektywy rządu oczekiwanie miasta było bardzo wygodne, to była nie perspektywa kolejnych setek milionów zł czy nawet miliardów, które są potrzebne na rozwój, oczywiście mówię o długoletniej perspektywie (...), tylko oni mówią: "dajcie nam 30 mln, nadal tu będzie mały porcik, w części to będzie parking dla tirów". No to nie dziwię się, że rządzący w Ministerstwie Infrastruktury mówią "dobrze, damy 30 mln zł, będzie święty spokój", chociaż to nie rozwiąże problemu portu morskiego w Elblągu - odpowiadał Andrzej Śliwka. - Nawet w strategiach rządowych przygotowanych przez ekspertów wynika, że port morski w Elblągu spełnia wszystkie kryteria, żeby być portem o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej - mówił poseł. - Jeżeli odrzucimy politykę i przejdziemy do merytorycznej rozmowy, a głęboko wierzę, że w Ministerstwie Infrastruktury troska o rozwój portów jest bardzo duża, głęboko w to wierzę, to te argumenty, o których mówimy wspólnie z panem posłem Płażyńskim, niezależnie od barw politycznych, czy będzie rządził PSL, Platforma, Prawo i Sprawiedliwość, Lewica, trafią na podatny grunt z prostego względu: bo to jest dobre rozwiązanie i to mówię jako poseł opozycji. Jako przyszły prezydent, mam nadzieję, że elblążanie mi zaufają, będę robił wszystko, żeby port morski się rozwijał – stwierdził. - Niezależnie, kto wygra te wybory, głęboko wierzę, że ja je wygram, to zobaczy pan, panie redaktorze, że za dwa trzy lata ten scenariusz, o którym mówimy i tak będzie realizowany (przy udziale Skarbu Państwa – red), bo miasto nie będzie miało na to środków – zwracał się do jednego z dziennikarzy.
"Efekt kuli śniegowej"
Kacper Płażyński i Andrzej Śliwka odnosili się też do niedawnej wizyty prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz w Elblągu, która poparła w wyborach Michała Missana.
- To, że mamy taki port, to sprawia, że przybywają nowi inwestorzy, nowe miejsca pracy i to się tak nakręca, ta maszyna, efekt kuli śniegowej jest w Gdańsku olbrzymi – mówił o swoim mieście Kacper Płażyński. - Nigdy nie słyszałem, od prezydenta Adamowicza też, żeby kiedykolwiek narzekali na to, że Skarb Państwa ma swój solidny udział w porcie w Gdańsku – stwierdził. Mówił o państwowym zaangażowaniu w inwestycje portowe, co odciąża samorząd i określił korzystanie z takiego rozwiązania jako idealnego dla samorządowców.