Po 8 latach ruszył proces w sprawie zabójstwa 34-letniego Dariusza B., robotnika, który przyszedł po odbiór należnych mu pieniędzy i został zastrzelony. Oskarżonym o dokonanie tej zbrodni jest ponad 80-letni dziś Stanisław P., emerytowany wojskowy. Mężczyznę stresuje obecność mediów więc sędzia zdecydowała o wyłączeniu jawności procesu.
Do tragicznego zdarzenia doszło w sierpniu 2001 r. w jednej ze starych kamienic przy ul. Robotniczej. W mieszkaniu Mirosława P. pojawiło się dwóch mężczyzn, którym był on winien kilkaset złotych za remont domu. Mężczyzna nie miał pieniędzy i na pomoc wezwał swojego ojca - emerytowanego wojskowego. 74-letni Stanisław P. pojawił się u syna około godz. 18.30. Miał ze sobą broń, na którą miał pozwolenie. Emeryt strzelił do psa przyprowadzonego przez mężczyzn, a następnie do 34-letniego robotnika Dariusza B., który zmarł na miejscu.
Proces nie mógł się rozpocząć ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego. Kolejna próba podjęta w lutym tego roku zakończyła się sukcesem.
- Lekarz stwierdził, że oskarżony może uczestniczyć w procesie - mówi sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Dziś (9 marca) w Sądzie Okręgowym odbyła się druga rozprawa. Niestety, na wniosek obrońcy, do którego przychylił się i biegły sądowy i prokurator, proces będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami.
- Obecność mediów sprawiła, że oskarżonemu wzrosło ciśnienie - mówił lekarz. - Bardzo zdenerwował się obecnością publiczności i kamery. Jednak jest on w stanie brać udział w rozprawie, na siedząco z możliwością przerwy. Ponadto chce uczestniczyć w procesie.
Adwokat podkreślała, że jej klient bardzo emocjonalnie podchodzi do obecności przedstawicieli mediów i to wpływa na niego deprymująco, wpływa też negatywnie na jego zdrowie.
- Każdy człowiek, tym bardziej starszy, ma prawo do tego, by spokojnie zebrać myśli i odpowiadać przed sądem – podkreślała mecenas Janina Niedzielska. – Ze względu na wiek, schorzenie i rodzaj sprawy wnioskuję więc o wyłączenie jawności procesu.
Do wniosku przychylił się też prokurator.
Dziś w sądzie była też obecna matka zabitego malarza, żona oraz 18-letni syn. Matka, Elżbieta Owieśna, występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
- Już nie wierzymy, że to wszystko się skończy – mówiła dziś roztrzęsiona kobieta. – Od śmierci mojego syna minęło już 8 lat bez 5 miesięcy, a my nie możemy pogodzić się z tym, że sprawiedliwości nie stało się zadość. Ten mężczyzna powiedział, że żałowałby, gdyby zabił człowieka, ale twierdzi, że zabił bandytę – dodała ze łzami w oczach. – Mój syn dostał kilka kul, m.in. w serce. Osierocił syna, cierpi żona, ja straciłam zdrowie. Teraz domagamy się kary dożywocia dla zabójcy, choć jest w takim wieku, że i tak za długo nie posiedzi.
Sędzia Elżbieta Kosecka-Sobczak zdecydowała o wyłączeniu jawności procesu.
- Jest to wskazane z względu na stan zdrowia oskarżonego – wyjaśniała. – Jego pogorszenie może uniemożliwić prowadzenie rozprawy.
Proces nie mógł się rozpocząć ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego. Kolejna próba podjęta w lutym tego roku zakończyła się sukcesem.
- Lekarz stwierdził, że oskarżony może uczestniczyć w procesie - mówi sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Dziś (9 marca) w Sądzie Okręgowym odbyła się druga rozprawa. Niestety, na wniosek obrońcy, do którego przychylił się i biegły sądowy i prokurator, proces będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami.
- Obecność mediów sprawiła, że oskarżonemu wzrosło ciśnienie - mówił lekarz. - Bardzo zdenerwował się obecnością publiczności i kamery. Jednak jest on w stanie brać udział w rozprawie, na siedząco z możliwością przerwy. Ponadto chce uczestniczyć w procesie.
Adwokat podkreślała, że jej klient bardzo emocjonalnie podchodzi do obecności przedstawicieli mediów i to wpływa na niego deprymująco, wpływa też negatywnie na jego zdrowie.
- Każdy człowiek, tym bardziej starszy, ma prawo do tego, by spokojnie zebrać myśli i odpowiadać przed sądem – podkreślała mecenas Janina Niedzielska. – Ze względu na wiek, schorzenie i rodzaj sprawy wnioskuję więc o wyłączenie jawności procesu.
Do wniosku przychylił się też prokurator.
Dziś w sądzie była też obecna matka zabitego malarza, żona oraz 18-letni syn. Matka, Elżbieta Owieśna, występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
- Już nie wierzymy, że to wszystko się skończy – mówiła dziś roztrzęsiona kobieta. – Od śmierci mojego syna minęło już 8 lat bez 5 miesięcy, a my nie możemy pogodzić się z tym, że sprawiedliwości nie stało się zadość. Ten mężczyzna powiedział, że żałowałby, gdyby zabił człowieka, ale twierdzi, że zabił bandytę – dodała ze łzami w oczach. – Mój syn dostał kilka kul, m.in. w serce. Osierocił syna, cierpi żona, ja straciłam zdrowie. Teraz domagamy się kary dożywocia dla zabójcy, choć jest w takim wieku, że i tak za długo nie posiedzi.
Sędzia Elżbieta Kosecka-Sobczak zdecydowała o wyłączeniu jawności procesu.
- Jest to wskazane z względu na stan zdrowia oskarżonego – wyjaśniała. – Jego pogorszenie może uniemożliwić prowadzenie rozprawy.
A