18 lutego trzynastoletnia dziewczynka wróciła z płaczem do domu i powiedziała matce, że na ul. Żeromskiego trzy dziewczyny napadły na nią i jej koleżankę i ukradły jej telefon komórkowy.
Okazało się, że dwie trzynastolatki wspólnie wymyśliły tę historię oraz ustaliły zeznania, bo jedna z nich bała się poinformować mamę o stracie telefonu komórkowego. Oto historia: Do „okradzionej” i jej koleżanki na ul. Żeromskiego podeszły trzy dziewczyny. Trzymając ją za ręce, wyjęły z jej kieszeni telefon. Druga z dziewczynek została pobita (aby być bardziej wiarygodna, nabiła sobie nawet siniaka na policzku).
Po wysłuchaniu takiej opowieści matka nastolatki zdecydowała się powiadomić o rozboju policję. Przyjęto zgłoszenie, następnie przesłuchano dziewczynkę i koleżankę „okradzionej”, ich zeznania były jednak niespójne. Przesłuchiwana kolejny raz „okradziona” z płaczem przyznała się do wymyślenia całej historii. Zrobiła to, bo bała się powiedzieć mamie o stracie telefonu.
- Niewykluczone, że w stosunku do obu panienek zostanie skierowany wniosek do Sądu Rodzinnego i Nieletnich – mówi rzecznik KMP w Elblągu Jakub Sawicki.
Po wysłuchaniu takiej opowieści matka nastolatki zdecydowała się powiadomić o rozboju policję. Przyjęto zgłoszenie, następnie przesłuchano dziewczynkę i koleżankę „okradzionej”, ich zeznania były jednak niespójne. Przesłuchiwana kolejny raz „okradziona” z płaczem przyznała się do wymyślenia całej historii. Zrobiła to, bo bała się powiedzieć mamie o stracie telefonu.
- Niewykluczone, że w stosunku do obu panienek zostanie skierowany wniosek do Sądu Rodzinnego i Nieletnich – mówi rzecznik KMP w Elblągu Jakub Sawicki.
PD