Bardzo paradna nazwa tego projektu -Literacki salon Polityki. Kolejne edycje tego cyklu potwierdzają stanowczo propagandowy wymiar imprezy. Prowadzenie spotkań to raczej poziom swobodnych dywagacji towarzyskich o literaturze.
A o czym dywagować? O kobietach, pieniądzach, towarzystwie wzajemnej adoracji w Brukseli czy o kremlowskiej mafji? Moża i o SF, choć nie musi to być aż tak nadęte.