UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • A proszę, a jeden żołnierz z tego pułku podobno w grudniu 1970 roku odmówił wyjazdu do Gdańska, gdzie jego jednostka miała uczestniczyć w pacyfikacji demonstrantów. Ciekawe prawda li to, czy blef. Owszem kilka lat później został zwolniony z armii, ale za całkiem inne przewinienia. Nie była to jednak dyscyplinarka, a możliwość odejścia na emeryturę mundurową.
  • wyjście z czołgu który się zatopił jest możliwe - ćwiczyłem takie wyjście - w 1 pułku była taki specjalny basen i na Modrzewinie też były zatapiane czołgi do ćwiczeń wyjścia z zatopionego czołgu - tylko czy przy tej temperaturze by się to udało trudno powiedzie. Czołg który wpadnie do wody najpierw trzeba zalać wodą i to robi załoga. Czemu się nie zatrzymali aby wydobyć obsadę czołgu ? bo mieli zadanie do wykonania - tak już jest w wojsku podczas wykonywania zadania.
  • @kola 2 - Obstawiam, że te młode chłopaki nie mieli takiego przeszkolenia. Ciekawe czy w ogóle wiedzieli gdzie jechali i po co, czy tylko padł rozkaz wsiadać, jechać, nie zadawać pytań.
  • Jechałem na końcu w zabezpieczeniu tej kolumny. Pamiętam, że był to mroźny słoneczny dzień. Na moście byliśmy w minutę po wypadku. Widziałem pływający chełmofon i pojedynczy but. Na moście stał radiowóz milicji i przez radio podawał informację o wypadku. Staliśmy bezradnie, nie mieliśmy szans im pomóc. Faktycznie przybiegło kilku okolicznych mieszkańców. I tyle, reszta to bzdury.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz Pokaż ten wątek
    18
    2
    Żolnierz w st. spoczynku(2022-12-16)
  • @Zbyszek 1 - Czegoś za dużo, nie wiem ale coś zaszkodziło. Byłem w tym czasie w wojsku i w sytuacjach krytycznych w pierwszym szeregu stało ZOMO. W pierwszych dniach był totalny bajzel, wojsko dostało rozkaz wyjazdu i nikt nie wiedział dokąd(oprócz dowództwa). Dojechalismy do Lasek i do Warszawy.
  • @Żolnierz w st. spoczynku - Czytałem zeznanie naocznego świadka tego zdarzenia, które zachowało się w jednostce na Łęczyckiej. On był w obsłudze B1 (warsztatu kołowego), który to pojazd wyprzedziły dwa czołgi i chwilę później stała się ta tragedia. On też pisał o gumofilcu i bąblach na wodzie. Szans ratunku nie było. Hashtagi: #Thorn
  • Człowieku, akcja ratownicza wymagała udziału ciężkiego sprzętu i płetwonurków. Zabezpieczenie przepraw po dnie to wielka operacja. T56 z trudem pokonywały przeszkody, a T34 przewrócony do gry gąsienicami z otwartym włazem kierowcy był bez szans. Kierowca czołgu zamarzł i to było przyczyna wypadku. Straty stanu wojennego to od 100 do 200 ludzi w ciągu 3 lat. A co powiesz na 200 000 strat w wyniku, ,zarządzania po pisowsku, ,kowidem w ciągu jednego roku?
  • @akuku - Komuchu nikt twoich idiotyzm
  • @bez podpisu - Następny PorwanyObłędem.
  • W czym widzisz nieprwdę?
  • a mogli zamiast jechać bić stoczniowców zjechać do rowu bo np. to albo tamto i siamto, nie rozumiem dramaturgi tego wydarzenia? natomiast bardzo przemawiająca jest informacja jak ich potraktowano, kolumna sowieckich sługusów pojechała dalej, co tam załoga i czołg, jedziemy bić Polaków straty są wpisane w scenariusz
  • @ppor89 - Ten który podobno odmówił siedzi teraz w Sejmie ha ha
Reklama