- W punkcie tym odbywa się sprzedaż alkoholu do spożycia na miejscu, w wyniku czego utrudniona jest walka z alkoholizmem wśród robotników fabrycznych – pisała w 1950 r. prasa o jednym z elbląskich sklepów.
W dzisiejszym odcinku „Głosu z przeszłości” szerzej przyglądamy się tematowi odbudowy Elbląga. Kilka słów poświęcimy też sklepowi, który stał się knajpą. Na końcu o tym, co w 1950 r. żołnierze przygotowali dla przodowników pracy.
Klasa robotnicza przyspiesza odbudowę Elbląga
„Wobec braku dostatecznych kredytów, któreby pozwoliły odremontować w krótkim czasie zniszczone domy, dużym poparciem tak Zarządu Miejskiego jak i Miejskiej Rady Narodowej w Elblągu cieszą się zgłoszenia o przydział do odbudowy poszczególnych mieszkań czy nawet domków jednorodzinnych. I tak w roku 1949 wpłynęło do referatu kwaterunkowego 870 podań o przydzielenie mieszkań do remontu. Z tego według ewidencji, odremontowano już 170 mieszkań, o 548 izbach. Ci, którzy przeprowadzili remont, byli to przeważnie fachowcy, wkładający własną pracę dla uzyskania upragnionego „dachu nad głową”.
Zarząd Nieruchomości Miejskich dopomagał zgłaszającym się w remontowaniu mieszkań, przydzielając dachówki, drzwi, ramy okienne, elementy centralnego ogrzewania, piece, rury kanalizacyjne itp. Robociznę i pozostałą, potrzebną jeszcze, ilość materiału dawał sam zainteresowany.
Wynikła z tego podwójna korzyść: dla ludzi pracy – zdobycie upragnionego mieszkania, o które po wojnie jest wszędzie tak trudno, dla Zarządu Nieruchomości Miejskich - odbudowa nowych izb stosunkowo niewielkim kosztem. Powierzchnia mieszkalna, odbudowana w roku ub. sposobem gospodarczym wynosi w 548 izbach 17.140 metrów kwadratowych. Przeciętnie dla każdego mieszkania 3-4-izbowego potrzebny był materiał wartości od 60.000 do 100.000 zł, w zależności od stopnia zniszczenia.
Zarząd Nieruchomości Miejskich w Elblągu, pragnąc rozszerzyć akcję odbudowy mieszkań systemem gospodarczym, czyni starania u władz o uzyskanie potrzebnych kredytów na materiały budowlane. Kredyty te powinny w przybliżeniu wynosić ok. 25 milionów złotych, na zaspokojenie potrzeb tych lokatorów, którzy daliby swoją pracę i potrzebny poza tym wkład pieniężny.
Po uzyskaniu kredytów w tej wysokości, Zarząd Nieruchomości Miejskich mógłby w ciągu roku oddać do użytku ponad 500 mieszkań o powierzchni 21 000 m².
Biorąc bezpośredni udział w odbudowie Elbląga, wkładając swą pracę i gotówkę, klasa robotnicza pomaga sama rozwiązać problem mieszkaniowy”.
Sklep spółdzielczy nie może być knajpą
„W pobliżu Zakładów Mechanicznych i Warmińskiej Fabryki Wyrobów Metalowych znajduje się sklep Nr 8, Elbląskiej Spółdzielni Spożywców. Wybór miejsca na placówkę handlu uspołecznionego był właściwy, szkoda tylko, że personel tego sklepu nie zrozumiał dobrze swych obowiązków. W punkcie tym odbywa się sprzedaż alkoholu do spożycia na miejscu, w wyniku czego utrudniona jest walka z alkoholizmem wśród robotników fabrycznych. Sprawą tą powinien zainteresować się zarząd Elbląskiej Spółdzielni Spożywców”.
Żołnierze – przodownikom pracy
„Powiat elbląski obchodzić będzie wkrótce 5 rocznicę wyzwolenia. Celem uczczenia tej rocznicy wojsko zorganizuje w dniu 4 bm. w sali konferencyjnej Komitetu Miejskiego PZPR, wieczór artystyczny i taneczny dla przodowników pracy Elbląskich Zakładów Przemysłowych”.
Źródło: Głos Wybrzeża nr 34, 1950 r.
Cykl Głos z przeszłości powstaje we współpracy z Biblioteką Elbląską.