Ceną wymusić segregację śmieci

Od lipca 2013 r. zupełnie zmienią się zasady gospodarki odpadami w całym kraju, więc także w Elblągu. Za wywóz i zagospodarowanie odpadów odpowiedzialne staną się gminy, które będą pobierać opłaty od mieszkańców. Jakie będą opłaty w Elblągu, zdecydują radni jeszcze w tym roku. Nowe ceny powinny nas skłonić do segregowania śmieci – odpady segregowane będą dwa razy tańsze od niesegregowanych.
Ustawa wprowadzająca te zmiany weszła w życie 1 stycznia 2012 r. Sejm uchwalił ją, żeby dostosować polskie prawo do przepisów unijnych i wypełnić zobowiązania przedakcesyjne w zakresie ochrony środowiska. Gminom dano półtora roku na przygotowanie się do stosowania nowych przepisów.
– Generalnie chodzi o to, żeby nie składować odpadów, tylko selekcjonować je i przeznaczać do powtórnego wykorzystania – tłumaczy ideę nowego prawa Anna Kulik, dyrektor Departamentu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego. – Musimy odzyskiwać papier, metale, szkło, materiały budowlane i odpady biodegradowalne, nie możemy ich składować więcej niż 50 procent.
Gminy mają zapewnić budowę i eksploatację regionalnych instalacji służących przetwarzaniu odpadów i umożliwić mieszkańcom ich segregację.
– Obowiązkiem gminy jest opracowanie tego systemu, nadzorowanie go, ustalenie zasad selektywnej zbiórki odpadów, utworzenie punktów zbiórki odpadów, które – wyselekcjonowane – można będzie oddać za darmo, także wybór firmy odbierającej odpady. Czyli to, co najważniejsze, przejmujemy od właścicieli nieruchomości.
Tu zajdą zmiany
Do tej pory to właściciel nieruchomości wyposażał ją w pojemnik, podpisywał umowę z firmą zbierającą, a ona wywoziła do wybranej przez siebie instalacji lub na składowisko. Od połowy przyszłego roku właściciel nieruchomości – jak dotychczas – wyposaży swoją nieruchomość w pojemnik, będzie zbierał odpady selektywnie (te ustalone przez gminę do selektywnej zbiórki), ale to gmina wybierze firmę odbierającą, która dostarczy odpady do zakładu utylizacji.
Można się także spodziewać zmiany sposobu obliczania opłat, ale o szczegółach dopiero zdecydują radni – na listopadowej i grudniowej sesji RM. Ustawa dopuszcza cztery sposoby obliczania opłaty za odpady. Pierwszy – od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość, drugi – od ilości zużytej wody, trzeci – od powierzchni lokalu mieszkalnego i czwarty – można przyjąć jedną stawkę od każdego gospodarstwa domowego. Wybór tego, który będzie stosowany w Elblągu, należy do Rady Miejskiej. Powołany przez Urząd Miejski zespół, który przygotowuje wdrożenie tej ustawy, rekomenduje Radzie Miejskiej pierwszy wariant – opłatę od liczby mieszkańców. Według dziennika „Rzeczpospolita”, zamierza go wybrać 82 procent polskich samorządów.
Jak podkreśla Anna Kulik, system ma się zbilansować, czyli dochody z opłat, które spłyną do miasta, muszą pokryć ponoszone przez miasto koszty, a są to: koszty odbierania odpadów (przewozu z miejsca gromadzenia do zakładu utylizacji), koszty odzysku i unieszkodliwiania (przerobienia w ZUO i złożenia resztek na składowisku) i koszty tworzenia punków selektywnego zbierania odpadów. W Elblągu będą to „gniazda” w budynkach wielorodzinnych i system workowy w budynkach jednorodzinnych. Punkt selektywnego zbierania odpadów będzie też usytuowany na terenie ZUO, tam mieszkańcy będą mogli odstawiać wyselekcjonowane odpady nietypowe (np. stare meble).
Dla mieszkańców budynków wielorodzinnych poza obowiązkiem segregowania śmieci zmieni się niewiele – w dalszym ciągu formalności w ich imieniu będzie załatwiać spółdzielnia mieszkaniowa lub zarządca nieruchomości. Będzie zbierał pieniądze i odprowadzał należności do gminy.
Natomiast właściciele domów jednorodzinnych nie będą już zawierać umowy z firmą odbierającą odpady – będą natomiast uiszczać opłaty do gminy.
Segregacja się opłaci
Rada Miasta musi też ustalić niższe stawki dla tych, którzy segregują odpady, wyższe dla tych, którzy ich nie segregują.
– Nie chcemy jeszcze mówić o wysokości tej opłaty – zastrzega wiceprezydent Elbląga Tomasz Lewandowski. – Cały czas analizujemy wszystkie koszty. Decyzję podejmie Rada Miejska najprawdopodobniej w grudniu.
Niewiele polskich gmin przyjęło już wysokości tych opłat. Do tych nielicznych należy Łódź, tam za odpady niesegregowane mieszkańcy mają płacić dwa razy więcej niż za posegregowane – odpowiednio 36 i 18 zł miesięcznie.
– Generalnie chodzi o to, żeby nie składować odpadów, tylko selekcjonować je i przeznaczać do powtórnego wykorzystania – tłumaczy ideę nowego prawa Anna Kulik, dyrektor Departamentu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego. – Musimy odzyskiwać papier, metale, szkło, materiały budowlane i odpady biodegradowalne, nie możemy ich składować więcej niż 50 procent.
Gminy mają zapewnić budowę i eksploatację regionalnych instalacji służących przetwarzaniu odpadów i umożliwić mieszkańcom ich segregację.
– Obowiązkiem gminy jest opracowanie tego systemu, nadzorowanie go, ustalenie zasad selektywnej zbiórki odpadów, utworzenie punktów zbiórki odpadów, które – wyselekcjonowane – można będzie oddać za darmo, także wybór firmy odbierającej odpady. Czyli to, co najważniejsze, przejmujemy od właścicieli nieruchomości.
Tu zajdą zmiany
Do tej pory to właściciel nieruchomości wyposażał ją w pojemnik, podpisywał umowę z firmą zbierającą, a ona wywoziła do wybranej przez siebie instalacji lub na składowisko. Od połowy przyszłego roku właściciel nieruchomości – jak dotychczas – wyposaży swoją nieruchomość w pojemnik, będzie zbierał odpady selektywnie (te ustalone przez gminę do selektywnej zbiórki), ale to gmina wybierze firmę odbierającą, która dostarczy odpady do zakładu utylizacji.
Można się także spodziewać zmiany sposobu obliczania opłat, ale o szczegółach dopiero zdecydują radni – na listopadowej i grudniowej sesji RM. Ustawa dopuszcza cztery sposoby obliczania opłaty za odpady. Pierwszy – od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość, drugi – od ilości zużytej wody, trzeci – od powierzchni lokalu mieszkalnego i czwarty – można przyjąć jedną stawkę od każdego gospodarstwa domowego. Wybór tego, który będzie stosowany w Elblągu, należy do Rady Miejskiej. Powołany przez Urząd Miejski zespół, który przygotowuje wdrożenie tej ustawy, rekomenduje Radzie Miejskiej pierwszy wariant – opłatę od liczby mieszkańców. Według dziennika „Rzeczpospolita”, zamierza go wybrać 82 procent polskich samorządów.
Jak podkreśla Anna Kulik, system ma się zbilansować, czyli dochody z opłat, które spłyną do miasta, muszą pokryć ponoszone przez miasto koszty, a są to: koszty odbierania odpadów (przewozu z miejsca gromadzenia do zakładu utylizacji), koszty odzysku i unieszkodliwiania (przerobienia w ZUO i złożenia resztek na składowisku) i koszty tworzenia punków selektywnego zbierania odpadów. W Elblągu będą to „gniazda” w budynkach wielorodzinnych i system workowy w budynkach jednorodzinnych. Punkt selektywnego zbierania odpadów będzie też usytuowany na terenie ZUO, tam mieszkańcy będą mogli odstawiać wyselekcjonowane odpady nietypowe (np. stare meble).
Dla mieszkańców budynków wielorodzinnych poza obowiązkiem segregowania śmieci zmieni się niewiele – w dalszym ciągu formalności w ich imieniu będzie załatwiać spółdzielnia mieszkaniowa lub zarządca nieruchomości. Będzie zbierał pieniądze i odprowadzał należności do gminy.
Natomiast właściciele domów jednorodzinnych nie będą już zawierać umowy z firmą odbierającą odpady – będą natomiast uiszczać opłaty do gminy.
Segregacja się opłaci
Rada Miasta musi też ustalić niższe stawki dla tych, którzy segregują odpady, wyższe dla tych, którzy ich nie segregują.
– Nie chcemy jeszcze mówić o wysokości tej opłaty – zastrzega wiceprezydent Elbląga Tomasz Lewandowski. – Cały czas analizujemy wszystkie koszty. Decyzję podejmie Rada Miejska najprawdopodobniej w grudniu.
Niewiele polskich gmin przyjęło już wysokości tych opłat. Do tych nielicznych należy Łódź, tam za odpady niesegregowane mieszkańcy mają płacić dwa razy więcej niż za posegregowane – odpowiednio 36 i 18 zł miesięcznie.
PD