Czy do Elbląga z Danii, po otwarciu przekopu przez Mierzeję Wiślaną, będą wpływać statki z różnymi towarami? Na to liczą władze miasta i dyrekcja elbląskiego portu, które podpisały w Kopenhadze list intencyjny o współpracy z duńskim portem Vordingborg. Zobacz zdjęcia.
O zamiarze podpisania umowy pisaliśmy miesiąc temu. Kilka dni temu prezydent Witold Wróblewski wraz z dyrektorem Zarządu Portu Morskiego Arkadiuszem Zglińskim byli w Kopenhadze, by w Ambasadzie RP podpisać list intencyjny w sprawie współpracy. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele obu portów, władz obu miast, duńskiej organizacji portowej, izby gospodarczej i armatorów, m.in. Baltic Shipping Company.
- To element związany z udziałem naszego miasta w projekcie Pętla Południowego Bałtyku. Od dwóch lat pracujemy nad tym, by Elbląg wszedł do sieci portów i przeładunków towarów. Zależy nam na tym, by już teraz wzbudzić zainteresowanie operatorów i armatorów i być gotowym do współpracy, gdy skończą się prace przy przekopie. Będzie przygotowywana siatka połączeń możliwych do zrealizowania – mówi Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Vordingborg to miasto liczące 9 tysięcy mieszkańców, położone w regionie Zelandia w Danii. Miejscowy port w ostatnich latach został mocno rozbudowany, a tor wodny pogłębiony do 10,4 metra i poszerzony do 70 m. Przeładowuje on obecnie około miliona ton towarów rocznie. Elbląg – dla porównania – ok. 130 tys. ton rocznie.
- Można powiedzieć, że to taki port-bliźniak Elbląga. W 2010 roku został zamknięty, w 2014 roku reaktywowany jako samorządowy i od tego czasu ciągle się rozwija i powiększa. Do 2026 roku Duńczycy chcą go rozbudować do 50 hektarów, obecnie mają 18 ha, a zaczynali od 4,5 hektara. Zaczynali od przeładunku 250 tys. ton rocznie, teraz mają ponad milion, a w ciągu czterech lat chcą zwiększyć przeładunek do 3 mln ton. Chcemy korzystać z ich doświadczeń, uczyć się na ich błędach i nawiązywać dwustronną współpracę związaną z transportem towarów, m.in. materiałów budowlanych, produktów rolnych, nawozów czy produktów przemysłu drzewnego – mówi Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego w Elblągu.
Przedstawiciele Elbląga podczas wizyty w Danii odwiedzili także port w Vordingborgu.
- To nieprawda, że nie ma statków o parametrach, jakie będzie wkrótce spełniał port w Elblągu. Widzieliśmy w porcie w Vordingborgu przeładunek takich jednostek. W tym porcie nie ma też suwnic, wysokich żurawi szynowych. Są mniejsze urządzenia do przeładunku, o wiele mniej kosztochłonne, które elastycznie obsługują przeładunek. Duńczycy liczą każdą „złotówkę”, dostosowują port do potrzeb, by to było jak najbardziej opłacalne – dodaje Witold Wróblewski. - W tej chwili w związku z sytuacją na Ukrainie cały rynek transportu morskiego się przemodelowuje. Jesteśmy w dobrym momencie, to krok miliowy jeśli chodzi o możliwości rozwoju naszego portu – mówi o umowie z Duńczykami.
Dyrektor Zgliński zapewnia, że sprzęt do przeładunku funkcjonujący obecnie w porcie spełni wymogi armatorów. - A jeśli będzie potrzeba, operator zgodnie z umową jest zobowiązany do sprowadzenia dodatkowego sprzętu. Jeżeli nie jest w stanie zapewnić, to my jako zarząd portu możemy wziąć drugiego wykonawcę, który taki przeładunek wykona. Wraz z rozwojem portu i poszerzeniem asortymentu towarów operator jest zobowiązany do zabezpieczenia odpowiedniego sprzętu, bo to się też mu opłaca - dodaje Arkadiusz Zgliński. - Niestety polskie prawo nie pozwala takim portom jak nasz, komunalnym, prowadzić działalności gospodarczej, więc nie możemy kupować sprzętu do przeładunku.
Prezydent Elbląga nie obawia się konkurencji ze strony innych mniejszych portów Bałtyku. - To gdzie i ile towarów będzie transportowanych zależy od przewoźników i tego, gdzie dany towar ma trafić. Przecież porty nie przyjmują towarów tylko dla danego miasta, ale często dany port jest tylko etapem do dalszej drogi. Nie patrzyłbym więc na konkurencję, tylko na możliwość tworzenia wspólnej logistyki, to jest bardziej przekonujące – stwierdził prezydent.
Pytany przez nas o to, czy władze miasta planują wydzierżawianie terenów portowych pod potrzeby firm zajmujących się gospodarką morską, odpowiedział, że rozważane są różne warianty. - Nasz terminal przeładunkowy o powierzchni 4,5 hektara jest wykorzystany w niewielkiej ilości. Pojawia się zainteresowanie inwestorów i będziemy do każdej sytuacji podchodzić indywidualnie i ją analizować – odpowiedział prezydent.