
Było już bardzo późno, a Andrzej wciąż siedział w pracy. Rósł przed nim stos dokumentów i innych papierów. Raport z zeszłego miesiąca, jakaś skarga od klienta, wniosek o urlop, zaległa faktura za prąd i ulotka promocyjna na bezglutenowe kanapki. Był szefem tej firmy, więc na jego biurko trafiało wszystko. Gdy tylko wziął do ręki kolejną kartkę, usłyszał głos sekretarki.
- Panie Andrzeju! Jest już podsumowanie naszych nowych reklam. Bierzemy kolejne?
Nie miał serca trzymać ją po godzinach, ale co zrobić? Zaległej roboty jest za dużo, ktoś musi z tym wszystkim pomóc. Jak się uda, to w piątek wypuści ją przed szesnastą.
- Nie wiem Pani Agnieszko, a coś to w ogóle daje? - zapytał zrezygnowanym głosem. Kupują coś więcej po tych reklamach?
- Coś tam kupują, ale to trzeba by sprawdzić czy się opłaca – odparła. Zbyszka trzeba zapytać, może on się lepiej zna na tym.
Problem w tym, że Zbyszek, jedyny człowiek w firmie, który „ogarnia” komputer, jest od wczoraj na ojcowskim. Urodziły mu się bliźniaki i nie ma szans, aby się z nim skontaktować jeszcze przez dwa tygodnie.
- Na razie nic nie róbmy, trzeba to przemyśleć – stwierdził.
Jednak szybko doszedł do wniosku, że dalsze myślenie to strata czasu. Miesiąc temu zaczął się reklamować, ale zanim dojdzie do tego, czy warto dalej w to inwestować, miną kolejne dwa i akurat przejdzie sezon. Trzeba natychmiast znaleźć pomysł na zwiększenie sprzedaży bo konkurencja już zaczęła działać.
- Zostawmy te reklamy. Powie mi Pani lepiej, czy przyszła już odpowiedź z urzędu w sprawie dotacji? - zapytał.
- Aaaa… przyszła, przyszła! Już przed weekendem, zapomniałam Panu powiedzieć. Dają dwa tysiące. Możemy jednego pracownika wysłać na przeszkolenie. Unia płaci.
Tylko kogo wysłać? Miał w sumie ośmiu ludzi. Agnieszkę, Zbyszka, trzech handlowców, ekspertkę od wizerunku, magazyniera i księgową. Trudny wybór.
- Niech idzie Bartek. Miał lepsze wyniki sprzedaży za ostatni kwartał, może się czegoś nowego nauczy. Albo przynajmniej się wyśpi – powiedział Andrzej. Chociaż nie, chwila... lepszy będzie Artur. Jak zacznie sprzedawać tyle co Bartek, to się odkujemy – wahał się.
- Szefie, a może lepiej Zośkę wyślijmy? - zasugerowała sekretarka. Bo wie Pan, klienci to narzekają na nową ofertę ostatnio. Może by te produkty zmienić albo jakoś nazwać inaczej? Zośka pojedzie i może się czymś zainspiruje.
Może tak a może nie. Andrzej miał już powoli tego wszystkiego dosyć i chciał w końcu wyjść do domu.
- Dobra, niech będzie Zośka. Tylko delegacji niech nie zapomni wypisać, bo się znów urząd pracy przyczepi – postanowił.
Wrócił do sterty papierów na biurku. Spojrzał na zegarek, który pokazywał już prawie dziewiętnastą. Próbując skupić myśli zaczął czytać wrześniowy raport.
- Szefie, jeszcze to dzisiaj przyszło – przerwała mu sekretarka kładąc kopertę na biurko.
W ten sposób nigdy nie skończę… - pomyślał i spojrzał na przesyłkę. List z Elbląskiej Izby Gospodarczej. Pewnie informacja o składce za następny rok. Ale już na początku października? Andrzej otworzył list. Z koperty wypadło zaproszenie na warsztaty dla przedsiębiorców, oparte o Teorię Ograniczeń, które mają pomóc zwiększyć sprzedaż w jego firmie.
Gdzieś już o tym słyszał. Chyba korzystają z tego duże korporacje na całym świecie. Milionerzy z garniturami wartymi więcej niż cała jego firma. Raczej szkoda czasu. Chociaż…
- Pani Agnieszko, ma Pani numer do Mirka, tego od samochodów? - zapytał. Kiedyś miał komis na Grunwaldzkiej, ale potem przeniósł się na przedmieścia i straciliśmy kontakt.
Przypomniał sobie, że jego znajomy wspominał mu kiedyś o Teorii Ograniczeń i zamiarze wdrożenia tego w swojej firmie. Wybrał numer i w telegraficznym skrócie opisał koledze swoje wątpliwości.
- Słuchaj Andrzejku – odpowiedział głos w słuchawce – na początku też myślałem, że to lipa. Wiesz, jak to jest z tymi doradcami biznesowymi. Przyjedzie taki z Warszawki i się wymądrza. Ale nie w tym przypadku – dodał Mirek z powagą w głosie.
- Co przez to rozumiesz? Co nowego wymyślili?
- Nowego? Nic! Właśnie to jest najlepsze. Wiesz jak trudno o nowe pomysły w mojej branży? Teoria Ograniczeń nie wymyśla cudów tylko pokazuje, jaki dokładnie obszar powinieneś poprawić w firmie aby więcej zarabiać. I korzystasz tylko z tego, co już masz. Zero nowych wydatków i ryzyka – tłumaczył Mirek.
- Obszar do poprawy? Ja mam całą firmę do poprawy! - wtrącił Andrzej. Sprzedaż, dostawy, promocja, reklama, magazyn… wszędzie ciągle coś trzeba zmieniać albo wypadasz z gry.
- Zaraz, zaraz! - zatrzymał go Mirek. A czy każda zmiana usprawnia Twoją firmę? Idę o zakład, że nie. Wydajesz kupę kasy na reklamę, szkolenia itp. Efekty są ledwo widoczne więc szukasz nowego pomysłu. I tak w kółko. A ja nic nie inwestowałem. Zmieniłem tylko jedną rzecz i sprzedaż ruszyła z kopyta! - pochwalił się.
- Co zmieniłeś??
- Nie uwierzysz, jeden drobiazg. To z resztą nie na telefon i u każdego jest inaczej. Wpadnij kiedyś do mnie, to Ci opowiem jak było u mnie. W każdym razie - spece od Teorii Ograniczeń badają Twój biznes i patrzą, co go blokuje i co nie pozwala Ci się rozwijać. Jak to odkryjesz to dopiero zobaczysz efekty – powiedział Mirek rozłączając się.
Zobaczę efekty… pomyślał Andrzej szukając jednocześnie aktualnej siedziby Mirka w Google. Po kilku sekundach wyszukiwarka pokazała nowy komis tuż na wjeździe do miasta. Obok niego budował się warsztat i myjnia.
- Pani Agnieszko, proszę sprawdzić, gdzie te warsztaty z ograniczeń i ile to kosztuje – polecił sekretarce wyobrażając sobie jednocześnie wysokość faktury.
- To u nas, w Elblągu. Już 12 października – odpowiedziała. I wie Pan co, za darmo jest. Stowarzyszenie Christophoros sponsoruje udział. Mają jeszcze wolne miejsca. Rejestrować?
***
Warsztaty: Usprawnij sprzedaż w swojej firmie
Termin: 12 października (czwartek), godz. 10:00-14:00
Miejsce: Elbląski Park Technologiczny, ul. Sulimy 1
Dla kogo?: Przedsiębiorcy, właściciele firm, handlowcy, szefowie zespołów sprzedażowych, managerowie
Rejestracja na stronie
------ artykuł sponsorowany -------
Nie miał serca trzymać ją po godzinach, ale co zrobić? Zaległej roboty jest za dużo, ktoś musi z tym wszystkim pomóc. Jak się uda, to w piątek wypuści ją przed szesnastą.
- Nie wiem Pani Agnieszko, a coś to w ogóle daje? - zapytał zrezygnowanym głosem. Kupują coś więcej po tych reklamach?
- Coś tam kupują, ale to trzeba by sprawdzić czy się opłaca – odparła. Zbyszka trzeba zapytać, może on się lepiej zna na tym.
Problem w tym, że Zbyszek, jedyny człowiek w firmie, który „ogarnia” komputer, jest od wczoraj na ojcowskim. Urodziły mu się bliźniaki i nie ma szans, aby się z nim skontaktować jeszcze przez dwa tygodnie.
- Na razie nic nie róbmy, trzeba to przemyśleć – stwierdził.
Jednak szybko doszedł do wniosku, że dalsze myślenie to strata czasu. Miesiąc temu zaczął się reklamować, ale zanim dojdzie do tego, czy warto dalej w to inwestować, miną kolejne dwa i akurat przejdzie sezon. Trzeba natychmiast znaleźć pomysł na zwiększenie sprzedaży bo konkurencja już zaczęła działać.
- Zostawmy te reklamy. Powie mi Pani lepiej, czy przyszła już odpowiedź z urzędu w sprawie dotacji? - zapytał.
- Aaaa… przyszła, przyszła! Już przed weekendem, zapomniałam Panu powiedzieć. Dają dwa tysiące. Możemy jednego pracownika wysłać na przeszkolenie. Unia płaci.
Tylko kogo wysłać? Miał w sumie ośmiu ludzi. Agnieszkę, Zbyszka, trzech handlowców, ekspertkę od wizerunku, magazyniera i księgową. Trudny wybór.
- Niech idzie Bartek. Miał lepsze wyniki sprzedaży za ostatni kwartał, może się czegoś nowego nauczy. Albo przynajmniej się wyśpi – powiedział Andrzej. Chociaż nie, chwila... lepszy będzie Artur. Jak zacznie sprzedawać tyle co Bartek, to się odkujemy – wahał się.
- Szefie, a może lepiej Zośkę wyślijmy? - zasugerowała sekretarka. Bo wie Pan, klienci to narzekają na nową ofertę ostatnio. Może by te produkty zmienić albo jakoś nazwać inaczej? Zośka pojedzie i może się czymś zainspiruje.
Może tak a może nie. Andrzej miał już powoli tego wszystkiego dosyć i chciał w końcu wyjść do domu.
- Dobra, niech będzie Zośka. Tylko delegacji niech nie zapomni wypisać, bo się znów urząd pracy przyczepi – postanowił.
Wrócił do sterty papierów na biurku. Spojrzał na zegarek, który pokazywał już prawie dziewiętnastą. Próbując skupić myśli zaczął czytać wrześniowy raport.
- Szefie, jeszcze to dzisiaj przyszło – przerwała mu sekretarka kładąc kopertę na biurko.
W ten sposób nigdy nie skończę… - pomyślał i spojrzał na przesyłkę. List z Elbląskiej Izby Gospodarczej. Pewnie informacja o składce za następny rok. Ale już na początku października? Andrzej otworzył list. Z koperty wypadło zaproszenie na warsztaty dla przedsiębiorców, oparte o Teorię Ograniczeń, które mają pomóc zwiększyć sprzedaż w jego firmie.
Gdzieś już o tym słyszał. Chyba korzystają z tego duże korporacje na całym świecie. Milionerzy z garniturami wartymi więcej niż cała jego firma. Raczej szkoda czasu. Chociaż…
- Pani Agnieszko, ma Pani numer do Mirka, tego od samochodów? - zapytał. Kiedyś miał komis na Grunwaldzkiej, ale potem przeniósł się na przedmieścia i straciliśmy kontakt.
Przypomniał sobie, że jego znajomy wspominał mu kiedyś o Teorii Ograniczeń i zamiarze wdrożenia tego w swojej firmie. Wybrał numer i w telegraficznym skrócie opisał koledze swoje wątpliwości.
- Słuchaj Andrzejku – odpowiedział głos w słuchawce – na początku też myślałem, że to lipa. Wiesz, jak to jest z tymi doradcami biznesowymi. Przyjedzie taki z Warszawki i się wymądrza. Ale nie w tym przypadku – dodał Mirek z powagą w głosie.
- Co przez to rozumiesz? Co nowego wymyślili?
- Nowego? Nic! Właśnie to jest najlepsze. Wiesz jak trudno o nowe pomysły w mojej branży? Teoria Ograniczeń nie wymyśla cudów tylko pokazuje, jaki dokładnie obszar powinieneś poprawić w firmie aby więcej zarabiać. I korzystasz tylko z tego, co już masz. Zero nowych wydatków i ryzyka – tłumaczył Mirek.
- Obszar do poprawy? Ja mam całą firmę do poprawy! - wtrącił Andrzej. Sprzedaż, dostawy, promocja, reklama, magazyn… wszędzie ciągle coś trzeba zmieniać albo wypadasz z gry.
- Zaraz, zaraz! - zatrzymał go Mirek. A czy każda zmiana usprawnia Twoją firmę? Idę o zakład, że nie. Wydajesz kupę kasy na reklamę, szkolenia itp. Efekty są ledwo widoczne więc szukasz nowego pomysłu. I tak w kółko. A ja nic nie inwestowałem. Zmieniłem tylko jedną rzecz i sprzedaż ruszyła z kopyta! - pochwalił się.
- Co zmieniłeś??
- Nie uwierzysz, jeden drobiazg. To z resztą nie na telefon i u każdego jest inaczej. Wpadnij kiedyś do mnie, to Ci opowiem jak było u mnie. W każdym razie - spece od Teorii Ograniczeń badają Twój biznes i patrzą, co go blokuje i co nie pozwala Ci się rozwijać. Jak to odkryjesz to dopiero zobaczysz efekty – powiedział Mirek rozłączając się.
Zobaczę efekty… pomyślał Andrzej szukając jednocześnie aktualnej siedziby Mirka w Google. Po kilku sekundach wyszukiwarka pokazała nowy komis tuż na wjeździe do miasta. Obok niego budował się warsztat i myjnia.
- Pani Agnieszko, proszę sprawdzić, gdzie te warsztaty z ograniczeń i ile to kosztuje – polecił sekretarce wyobrażając sobie jednocześnie wysokość faktury.
- To u nas, w Elblągu. Już 12 października – odpowiedziała. I wie Pan co, za darmo jest. Stowarzyszenie Christophoros sponsoruje udział. Mają jeszcze wolne miejsca. Rejestrować?
***
Warsztaty: Usprawnij sprzedaż w swojej firmie
Termin: 12 października (czwartek), godz. 10:00-14:00
Miejsce: Elbląski Park Technologiczny, ul. Sulimy 1
Dla kogo?: Przedsiębiorcy, właściciele firm, handlowcy, szefowie zespołów sprzedażowych, managerowie
Rejestracja na stronie
------ artykuł sponsorowany -------