
Po wprowadzeniu embarga na import niektórych towarów przez Rosję, ruch pasażerski na granicy z obwodem kaliningradzkim nie zmniejszył się. Zdarzyło się jednak kilka przypadków cofnięcia przez Rosjan transportów z żywnością.
Rosyjskie embargo obowiązuje od 8 sierpnia i dotyczy m.in. zakazu wwożenia mięsa i wędlin, ryb, mleka i produktów mlecznych, warzyw i owoców. A to oznacza, że tych produktów nie mogą transportować przez granicę nie tylko firmy, ale i indywidualni podróżni, którzy chętnie przyjeżdżają do Polski na zakupy. Ograniczenia nie obejmują tylko żywności dla dzieci.
Sprawdziliśmy, czy takie zakazy miały jakikolwiek wpływ na ruch na granicy, porównując dane z weekendu sprzed wprowadzeni embarga i pierwszego weekendu po jego wprowadzeniu. Wnioski? Podróżnych nie ubyło, za to polskie służby celne odnotowały kilka przypadków cofnięcia transportów z żywnością przez Rosjan.
- Eksporterzy i przewoźnicy już niejednokrotnie byli dotknięci różnego rodzaju ograniczeniami, wprowadzanymi przez stronę rosyjską, i na wieść o kolejnych po prostu nie wysyłają transportów – informuje Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie. - W efekcie po wprowadzeniu embarga 8 sierpnia na granicy nie było większych utrudnień: w Bezledach cofnięto jeden transport z drobiem, w Grzechotkach cofnięto jeden z wołowiną, a dwa które przyjechały na granicę - jeden z drobiem, drugi z wołowiną - nie pojechały na tamtą stronę. Sami zdecydowali, że nie będą próbować i wrócą do nadawcy towaru.
Nie zdarzyły się też przypadki cofnięcia przez Rosjan rodaków, którzy wwozili na teren obwodu kaliningradzkiego żywność kupioną w Polsce. - Jeśli ktoś indywidualnie wiezie za dużo, Rosjanie nie cofają, ale zabierają towar – dodaje Ryszard Chudy.
Jak podaje Warmińsko-Mazurska Straż Graniczna, wszystkie przejścia graniczne z obwodem kaliningradzkim przekroczyło w ubiegły weekend (od piątku do niedzieli), a więc po wprowadzeniu embarga, około 62 tysięcy osób, o prawie 3 tysiące więcej, niż tydzień wcześniej, przed decyzją rosyjskiego prezydenta i rządu.
Sprawdziliśmy, czy takie zakazy miały jakikolwiek wpływ na ruch na granicy, porównując dane z weekendu sprzed wprowadzeni embarga i pierwszego weekendu po jego wprowadzeniu. Wnioski? Podróżnych nie ubyło, za to polskie służby celne odnotowały kilka przypadków cofnięcia transportów z żywnością przez Rosjan.
- Eksporterzy i przewoźnicy już niejednokrotnie byli dotknięci różnego rodzaju ograniczeniami, wprowadzanymi przez stronę rosyjską, i na wieść o kolejnych po prostu nie wysyłają transportów – informuje Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie. - W efekcie po wprowadzeniu embarga 8 sierpnia na granicy nie było większych utrudnień: w Bezledach cofnięto jeden transport z drobiem, w Grzechotkach cofnięto jeden z wołowiną, a dwa które przyjechały na granicę - jeden z drobiem, drugi z wołowiną - nie pojechały na tamtą stronę. Sami zdecydowali, że nie będą próbować i wrócą do nadawcy towaru.
Nie zdarzyły się też przypadki cofnięcia przez Rosjan rodaków, którzy wwozili na teren obwodu kaliningradzkiego żywność kupioną w Polsce. - Jeśli ktoś indywidualnie wiezie za dużo, Rosjanie nie cofają, ale zabierają towar – dodaje Ryszard Chudy.
Jak podaje Warmińsko-Mazurska Straż Graniczna, wszystkie przejścia graniczne z obwodem kaliningradzkim przekroczyło w ubiegły weekend (od piątku do niedzieli), a więc po wprowadzeniu embarga, około 62 tysięcy osób, o prawie 3 tysiące więcej, niż tydzień wcześniej, przed decyzją rosyjskiego prezydenta i rządu.
RG