"Dyrektorka małej szkoły na Podkarpaciu po sygnale od uczniów zgłosiła kurii, że ksiądz niewłaściwie dotyka dzieci. Po majówce wieś przyszła pod szkołę z taczkami, żeby ją wywieźć, zabrali jej telefon, skakali po aucie, nie pozwalali odjechać. - Mówili, że przecież się nic nie stało, bo księża zawsze macali - opowiada. Dyrektorka odeszła, ksiądz został. "
@Gdzie my k... żyjemy? - W Polsce to tacy jak on mają raj na ziemi. Rodzice sami dostarczają dzieci a państwo za to płaci kilka miliardów rocznie. Nawet w Tajlandii już się wzięli za nich a w Polsce ciemny lud ciągle ich broni