Są coraz bardziej popularne w dzisiejszych czasach. Zamiast wizyty w gabinecie psychologicznym, wiele osób wybiera telefon do wróżki. Przestają chodzić do kościoła, bo zamiast rozmowy z księdzem wolą porozmawiać z ezoterykiem. Co sprawia, że wróżki są coraz bardziej popularne?
W naszym kraju wróżek i wróżbitów jest bardzo dużo. Jest ich także sporo w Elblągu, jednak nie zawsze łatwo jest je znaleźć. Zazwyczaj ich jedyną reklamą jest poczta pantoflowa, nie licząc naturalnie tych „wróżek” nagabujących ludzi na ulicy. Koszt wizyty u wróżki w jej domu waha się od ok. 60 zł w górę. Aby dowiedzieć się, gdzie jest jej gabinet, trzeba pytać znajomych, szukać wiadomości na internetowych forach. Wielu jednak twierdzi, że najbliżej naszego miasta naprawdę dobra wróżka znajduje się w Trójmieście. Niestety, jedyna wróżka, jaką udało mi się znaleźć w Elblągu, ma niedziałający e-mail, a jej telefon milczy.
Ezoterycy ogłaszają się jednak w Internecie, w prasie, a nawet telewizji. Nietrudno więc znaleźć wróżbitę, nie wychodząc z domu. Nie brak programów „na żywo”, w czasie których można zadzwonić i spytać profesjonalną wieszczkę o radę. Otrzymać odpowiedź na swoje pytanie jest naprawdę łatwo, wystarczy nawet wysłać sms’a albo maila, a pieniądze za usługę przesłać na konto. Można to zrobić bezpiecznie i anonimowo oraz, co istotne, nie ruszając się z domu. Dlatego „biznes wróż karski” rośnie w siłę. Po co tak naprawdę zwracamy się o pomoc do wróżki?
Lena Tall, wróżka reprezentująca popularny serwis wrozbyonline.pl, w rozmowie ze mną podkreśla, że karty to „tylko karty” i nie należy wierzyć im bardziej niż sobie. Jednak wielu ludzi o tym nie pamięta. Zwracają się do tarocistek z każdą sprawą, nawet najbardziej błahą. Z drugiej strony, proszą o pomoc w kwestiach niezwykle ważnych i bardzo często w ten sposób próbują zrzucić na karty odpowiedzialność za swoje wybory. Pani Tall opowiada mi o wielu sytuacjach dziwnych, śmiesznych, ale i przerażających, jakie ją spotykały ze strony klientów. Są osoby, które zgłaszają się do niej z banalnymi sprawami. Dziewczyny dzwonią, by spytać „czy on będzie na tej samej dyskotece co ja?”, inni, by dowiedzieć się, czy chora na raka osoba ma szansę na wyzdrowienie. Niektórzy potrafią dzwonić do jednej wróżki kilka razy dziennie, mimo iż karty, według większości wróżek, powinno się stawiać co kilka miesięcy.
Dlaczego wróżki mają coraz więcej klientów? Życie nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy tego chcieli. Często mamy problemy, z którymi trudno nam sobie poradzić. Czasami nie wiemy, do kogo zwrócić się o pomoc. Psycholog kojarzy się z „wariatami”, ksiądz może być zbyt krytyczny, a wróżka? Wysłucha, podpowie, co robić dalej, a być może - da nadzieję na lepsze jutro.
Innym powodem może być nieumiejętność wzięcia odpowiedzialności za własne życie i wybory. Nie wiem, co zrobić? Pójdę do wróżki i posłucham kart, zrobię, co mi poradzą. Jeśli wybór okaże się zły - to będzie wina kart. A nie moja! Niektórzy idą z ciekawości. Co mi powie? Jak widzi moje życie? Taka ciekawość często bywa ukarana, gdy wróżka nie mówi tego, co klient chciałby usłyszeć. Niektóre wróżki niepotrzebnie straszą przyszłością, co może bardzo źle odbić się na psychice słabego człowieka.
Jednak na osoby korzystające z usług wróżek czeka wiele niebezpieczeństw. Po pierwsze, łatwo wpaść w nałóg. Lena Tall z Wróżb Online uważa, że takich ludzi jest coraz więcej. Po czym poznać uzależnienie? Po tym, iż dana osoba nie może wytrzymać bez wróżki nawet kilku dni, zwraca się do kart po pomoc z każdym, nawet najmniejszym problemem. Taki nałóg może być niebezpieczny zarówno dla psychiki człowieka, jak i jego… portfela. Niektóre usługi jak, „zdejmowanie klątw”, „rzucanie uroków”, mają ceny nawet powyżej tysiąca złotych! Ostrzega również kościół katolicki, który we wróżbach widzi ogromne zagrożenie dla człowieka. Księża przestrzegają, że to nie tylko grzech, ale również otwarcie się na zło, które podstępnie może wejść w ludzką duszę. Wizyty u wróżki mogą, według kościoła katolickiego, prowadzić do niebezpiecznych opętań.
Czy warto chodzić do wróżek? Na to pytanie każdy odpowie sobie sam. Wiele osób idzie z czystej ciekawości. Raz i wystarczy. Są tacy, którzy chodzą, bo lubią, inni, bo inaczej nie potrafią sobie radzić z problemami. Jednak zawsze, bez względu na powód wizyty u ezoteryka, warto pamiętać, że to przecież „tylko karty”!
Ezoterycy ogłaszają się jednak w Internecie, w prasie, a nawet telewizji. Nietrudno więc znaleźć wróżbitę, nie wychodząc z domu. Nie brak programów „na żywo”, w czasie których można zadzwonić i spytać profesjonalną wieszczkę o radę. Otrzymać odpowiedź na swoje pytanie jest naprawdę łatwo, wystarczy nawet wysłać sms’a albo maila, a pieniądze za usługę przesłać na konto. Można to zrobić bezpiecznie i anonimowo oraz, co istotne, nie ruszając się z domu. Dlatego „biznes wróż karski” rośnie w siłę. Po co tak naprawdę zwracamy się o pomoc do wróżki?
Lena Tall, wróżka reprezentująca popularny serwis wrozbyonline.pl, w rozmowie ze mną podkreśla, że karty to „tylko karty” i nie należy wierzyć im bardziej niż sobie. Jednak wielu ludzi o tym nie pamięta. Zwracają się do tarocistek z każdą sprawą, nawet najbardziej błahą. Z drugiej strony, proszą o pomoc w kwestiach niezwykle ważnych i bardzo często w ten sposób próbują zrzucić na karty odpowiedzialność za swoje wybory. Pani Tall opowiada mi o wielu sytuacjach dziwnych, śmiesznych, ale i przerażających, jakie ją spotykały ze strony klientów. Są osoby, które zgłaszają się do niej z banalnymi sprawami. Dziewczyny dzwonią, by spytać „czy on będzie na tej samej dyskotece co ja?”, inni, by dowiedzieć się, czy chora na raka osoba ma szansę na wyzdrowienie. Niektórzy potrafią dzwonić do jednej wróżki kilka razy dziennie, mimo iż karty, według większości wróżek, powinno się stawiać co kilka miesięcy.
Dlaczego wróżki mają coraz więcej klientów? Życie nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy tego chcieli. Często mamy problemy, z którymi trudno nam sobie poradzić. Czasami nie wiemy, do kogo zwrócić się o pomoc. Psycholog kojarzy się z „wariatami”, ksiądz może być zbyt krytyczny, a wróżka? Wysłucha, podpowie, co robić dalej, a być może - da nadzieję na lepsze jutro.
Innym powodem może być nieumiejętność wzięcia odpowiedzialności za własne życie i wybory. Nie wiem, co zrobić? Pójdę do wróżki i posłucham kart, zrobię, co mi poradzą. Jeśli wybór okaże się zły - to będzie wina kart. A nie moja! Niektórzy idą z ciekawości. Co mi powie? Jak widzi moje życie? Taka ciekawość często bywa ukarana, gdy wróżka nie mówi tego, co klient chciałby usłyszeć. Niektóre wróżki niepotrzebnie straszą przyszłością, co może bardzo źle odbić się na psychice słabego człowieka.
Jednak na osoby korzystające z usług wróżek czeka wiele niebezpieczeństw. Po pierwsze, łatwo wpaść w nałóg. Lena Tall z Wróżb Online uważa, że takich ludzi jest coraz więcej. Po czym poznać uzależnienie? Po tym, iż dana osoba nie może wytrzymać bez wróżki nawet kilku dni, zwraca się do kart po pomoc z każdym, nawet najmniejszym problemem. Taki nałóg może być niebezpieczny zarówno dla psychiki człowieka, jak i jego… portfela. Niektóre usługi jak, „zdejmowanie klątw”, „rzucanie uroków”, mają ceny nawet powyżej tysiąca złotych! Ostrzega również kościół katolicki, który we wróżbach widzi ogromne zagrożenie dla człowieka. Księża przestrzegają, że to nie tylko grzech, ale również otwarcie się na zło, które podstępnie może wejść w ludzką duszę. Wizyty u wróżki mogą, według kościoła katolickiego, prowadzić do niebezpiecznych opętań.
Czy warto chodzić do wróżek? Na to pytanie każdy odpowie sobie sam. Wiele osób idzie z czystej ciekawości. Raz i wystarczy. Są tacy, którzy chodzą, bo lubią, inni, bo inaczej nie potrafią sobie radzić z problemami. Jednak zawsze, bez względu na powód wizyty u ezoteryka, warto pamiętać, że to przecież „tylko karty”!