Widzę że pod pojęciem dzieła abstrakcyjnego można umieścić wszystko. I nadać tytuł jaki tylko przyjdzie do głowy. Ale jak takie coś namaluje przysłowiowy Kowalski (bez obrazy) to będzie kupa śmiechu ale jak ktoś po ASP a jeszcze może z nazwiskiem i wystawi w galerii to wszyscy chodzą z lampką szampana, cmokają i kiwają z podziwem głowami. I jeszcze czasami płacą dużo pieniędzy za zagruntowany blejtram, trochę farby i może werniksu. Pamiętam, dawno temu Franciszek Starowieyski namalował na dużym arkuszu papieru koło. Zajęło mu to kilka sekund a sprzedało się chyba za równowartość kilku ówczesnych pensji. Bo się pod tym podpisał.