Tydzień temu solidarne zwycięstwa obu elbląskich czwartoligowców, w obecny weekend lojalne dwie przegrane. Przeciwnicy Concordii i Olimpii II tkwili w złych passach, obie zostały przełamane.
Wszystko co dobre, kiedyś się kończy, niestety. Concordia nie przegrywała od 9 meczów, Pisa nie wygrała od 10 spotkań. Faworytem byli elblążanie, ale piłka nożna jest pełna paradoksów.
Pierwsze minuty potwierdzały tezę, Concordia częściej utrzymywała się przy piłce, oglądaliśmy również strzał Ivanei Brito, ale bez większego zagrożenia. Później beniaminek z Barczewa nadawał ton tej rywalizacji. Próbował Krystian Oleszko, Szymon Kucharzewski, także Bartłomiej Rodzeński, ale Mateusz Uzarek interweniował skutecznie albo pomagał słupek. W końcu jednak Pisa potwierdziła okres dominacji. Błąd Conocordi wykorzystał Dawid Pietrzkiewicz. Do przerwy 0:1 i lekka konsternacja.
Nadzieją na lepszy rezultat była oczywiście druga połowa. Gdy z rzutu wolnego kropnął Radosław Bukacki chciało się wierzyć, że pomarańczowa nawałnica przełamie szyki obronne gości. Pisa jednak ewidentnie miała chrapkę na sprawienie niespodzianki, podwyższyła w 66. minucie. Kacper Szyszko strzelił precyzyjnie przy słupku. 8. minut później Dominyk Kodz popisał się indywidualnymi umiejętnościami, minął przeciwnika, wpadł z piłką w pole karne i zdobył bramkę kontaktową. Ostatecznie więcej goli nie oglądaliśmy, podopieczni trenera Szwedy muszą pogodzić się z porażką.
Concordia Elbląg - Pisa Primavera Barczewo 1:2 (0:1)
bramki: 0:1 - Pietrzkiewicz (28. min.), 0:2 - Szyszko (66. min.), 1:2 - Kodz (74. min.)
Concordia: Uzarek - Bohdan (75' Kopczak), Kaczorowski, Bukacki, M. Błaszczyk (50’ Niburski), Fercho (70’ Stolarowicz), Filipczyk, Czerniec (50’ Cenkner), Kodz, Brito, Łęcki
Początek meczu był prawdziwym huraganem kętrzyńskich ataków. Żadnych kalkulacji, żadnego "badania rywala", żadnych piłkarskich szachów, tylko ostra jazda bez trzymanki. Po czterech minutach dwubramkowa przewaga gospodarzy.
Granica zdominowała fizycznie elbląską młodzież. - Zagrywali górne piłki w nasze pole karne, praktycznie dwa razy wepchnęli nas do bramki. Dopiero wówczas się otrząsneliśmym, sprowadziliśmy piłkę do ziemi i coraz częściej kontrolowaliśmy przebieg gry. Niestety zabrakło nam konkretów pod lub w polu karnym gospodarzy. - poinformował trener Olimpii Rafał Starzyński.
Granica wyszła na spotkanie jak wściekły byk z ewidentnym pragnieniem zakończenia fatalnej serii dotyczącej gry na własnym boisku. Gospodarze od kwietnia br. nie potrafili wygrać, wszystko wskazywało, że uda się w meczu z Olimpią II. Co prawda żółto-biało-niebiescy początku drugiej połowy nie przespali, spotkanie się wyrównało, dążyli do strzelenia bramki kontaktowej, stworzyli dwie dogodne sytuacje, ale w tym meczu strzelała wyłącznie Granica. Bramka na 3:0 wpadła po rzucie rożnym. Dośrodkował Łukasz Swacha-Sock, głową uderzył Marcin Książek.
- Wynik wysoki wskazujący być może na jednostronny przebieg, ale nic takiego nie było. Z nadzieją czekam na moment, kiedy nauczymy się nie tylko grać w piłkę będąc przy niej, ale również skutecznego przeciwstawienia się gdy piłka lata nam nad głowami. - podsumował trener Olimpii.
Granica Kętrzyn - Olimpia II Elbląg 3:0 (2:0)
bramki: 1:0 - Telychko (3. min), 2:0 - Mosakowski (4. min.), 3:0 - Książek (72. min)
Olimpia II: Januszewski - Dettlaff, Turulski, Sargalski, Berdyczko, Dzierzkiewicz, Tobojka, B. Łabecki, Furmański, Hałeła, Rychter.
grali również: Kościuk, Dziewirz, Wilczek.
Za tydzień, w niedzielę 10 listopada, "małe derby Elbląga". Olimpia II na stadionie przy ul. Moniuszki (godz. 13.) podejmie Concordię.