Olimpia Elbląg nie wykorzystała szansy na zdobycie pierwszego w tym sezonie kompletu punktów. Po słabym spotkaniu Olimpijczycy ulegli Skrze Częstochowa 0:1. Zobacz zdjęcia.
Mecz dwóch poobijanych klubów - tak w wielkim uproszczeniu można określić sobotnie spotkanie pomiędzy elbląską Olimpią, która na stadionie przy ul. Agrykola 8 podejmowała Skrę Częstochowa. Goście w tym sezonie nie zdobyli jeszcze punktu, dodatkowo PZPN ukarał ich 7 punktami ujemnymi za zaległości finansowe. Gospodarze w trzech kolejkach dwa razy zremisowali, w ubiegłym tygodniu w Szczecinie ulegli tamtejszemu Świtowi. Jednym zdaniem: w Elblągu spotkały się dwie drużyny, które potrzebowały przełamania.
Przełamała się Skra. W 85. minucie goście zaatakowali lewym skrzydłem, Mateusz Winciersz dośrodkował, Maksymilian Stangret dopełnił formalności.
Goście powinni prowadzić już po pierwszej połowie. Olimpijczycy w pierwszych 45 minutach zagrali słabo - szwankowało wszystko, goście opanowali środek pola i raz za razem próbowali zagrozić Kacprowi Tułowieckiemu. Ale ich ataki były na tyle nieporadne, że bramkarz elbląskiej drużyny zachował czyste konto. Olimpijczyków stać na było na pojedyncze przebłyski, też za mało, aby pokonać strzegącego bramki Skry Miłosza Garstkiewicza. Przykładem sytuacja z 6. minuty. Najpierw Mateusz Kuzimski nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze strzegącym bramki Skry Miłoszem Garstkiewiczem. Ale plus za stworzenie sytuacji. Skończyło się na rzucie rożnym. Kilka chwil później częstochowskiego bramkarza postraszył Radosław Stępień. Warto też wspomnieć o Dawidzie Czaplińskim, który w 25. minucie zachował zimną krew i z pola karnego posłał piłkę minimalnie nad poprzeczkę.
W drugiej połowie Olimpijczycy poprawili styl gry, ale nie na tyle, aby przechylić wynik spotkania na swoją korzyść. I w końcu nadeszła 85. minuta.
Po stracie bramki Olimpijczycy stworzyli w końcówce dobrą sytuację do wyrównania, jakimś cudem goście wyszli z opresji.
- Ciężko określić słowami nasz dzisiejszy występ. Nie chcę tutaj przeklinać, ale to jest nie do pomyślenia. Od dłuższego czasu tak naprawdę nic nie pokazujemy. Jest to ciężki czas dla nas, staramy się trzymać razem. Nie możemy sobie pozwolić na załamanie, to jest początek sezonu i musimy przez to przejść razem - mówił po meczu Bartłomiej Mruk, obrońca Olimpii.
W następnej kolejce podopieczni Sebastiana Letniowskiego zmierzą się w Puławach z miejscową Wisłą.
Olimpia Elbląg - Skra Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 - Stangret (85. min.)
Olimpia:Tułowiecki - Łaszak (77‘ Wierzba), Bogusławski, Tiahlo, Mruk, Fadecki (77‘ Tobojka), Czernis (46‘ Senkevich), Szałecki (82‘ Kordykiewicz), Stępień, Czapliński (62‘ Kozera), Kuzimski.