
Olimpia Elbląg przegrała kolejny mecz, tym razem na wyjeździe 0:1 z sąsiadem z dna tabeli Skrą Częstochowa. Żółto -biało-niebiescy są w coraz gorszej sytuacji w II lidze.
Żółto-biało-niebiescy walczyli o przełamanie, ale ponownie musieli uznać wyższość rywala. Skra Częstochowa miała większą kontrolę nad spotkaniem i choć trafiła do siatki tylko raz, to wystarczyło do zdobycia kompletu punktów. Elblążanie nie byli bez szans, ale brak skuteczności znów dał się we znaki. Sytuacja w tabeli jest coraz bardziej dramatyczna, a perspektywa utrzymania oddala się z każdym kolejnym meczem.
Już w 5. minucie gospodarze mieli znakomitą okazję. Bruno Garcia Marcante otrzymał świetne podanie na czystą pozycję, ale w sytuacji sam na sam z Andrzejem Witanem fatalnie przestrzelił. Był to jednak wyraźny sygnał ostrzegawczy Częstochowianie konsekwentnie napierali, w 21. minucie stworzyli kolejną groźną sytuację. Po dobrym podaniu w pole karne Nocoń stanął oko w oko z Witanem, ale to bramkarz Olimpii wyszedł z tego starcia zwycięsko. Chwilę później gospodarze ponownie zagrozili elbląskiej defensywie, jednak ich strzał poszybował nad poprzeczką.
W 32. minucie nadeszła kluczowa akcja pierwszej połowy, a w zasadzie meczu. Długie podanie wzdłuż pola karnego, defensywa Olimpii zaskoczona, Witan bezradny, a Kacper Kaczorowski zachował zimną krew i wpakował piłkę do siatki. Skra poczuła się pewnie i nadal atakowała. W 38. minucie aktywny Bruno Garcia Marcante spróbował szczęścia efektownym strzałem z woleja, ale futbolówka jedynie ostemplowała boczną siatkę. Dwie minuty później Olimpia ponownie znalazła się w poważnych tarapatach. Bruno Wacławek oddał szybki, precyzyjny strzał, jednak Witan wykazał się refleksem i zdołał sparować piłkę na rzut rożny.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy. Skra była lepiej zorganizowana, odważniejsza i skuteczniejsza w kreowaniu sytuacji. Olimpia natomiast miała trudności ze sforsowaniem defensywy rywali, ale do przerwy wynik 1:0 wciąż zostawiał szansę na odwrócenie losów meczu.
Po zmianie stron Olimpia wróciła na murawę, jakby w szatni podano im espresso w ilościach hurtowych. Przycisnęli, zepchnęli Skrę do defensywy, oddali kilka strzałów… ale żaden nie zmusił Kramarza do wyjmowania piłki z siatki. Próbował m.in. Yatsenko, ale golkiper Skry złapał piłkę bez większych problemów. Po kontrze Dawid Szałecki starał się dograć piłkę do Wojciecha Zielińskiego ustawionego na piątym metrze, ale zabrakło wzajemnego zrozumienia i szansa przepadła.
Chwilę później elblążanie skierowali futbolówkę do siatki, jednak radość była przedwczesna, bo sędzia dopatrzył się zagrania ręką i natychmiast anulował trafienie. Olimpia wciąż wierzyła w wyrównanie. Chwilę później Szałecki padł w polu karnym, ale arbiter pozostał niewzruszony.
W końcówce żółto-biało-niebiescy rzucili wszystkie siły do ataku, desperacko szukając wyrównania. Ich ofensywne zapędy nie przekładały się jednak na skuteczność. Brakowało precyzji, zimnej krwi i odpowiedniego wykończenia.
Olimpia ogólnie próbowała, ale Skra też miała swoje sytuacje. Ostatecznie wygrała drużyna lepsza, która częściej utrzymywała się przy piłce i kreowała groźniejsze okazje. Sytuacja elblążan już przed tym meczem była zła, ale teraz przypomina tonący statek, z którego wyrzucono już niemal wszystkie szalupy ratunkowe. Szanse na utrzymanie kurczą się z każdym tygodniem.
Skra Częstochowa - Olimpia Elbląg 1:0 (1:0)
1:0 - Kaczorowski (32. min.)
Olimpia: Witan - Górecki (87’ Jasiński), Wierzba, Tiahlo, Semeniv (81’ Skwierczyński), Lorenc (81’ Fyk), Szałecki, Kordykiewicz, Zieliński, Matynia (61’ Czapliński), Kozera (46’ Yatsenko)
Patronem medialnym ZKS Olimpii Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl