- Gratulacje dla mojego zespołu brakowało tylko kropki nad i, czyli bramki. Stworzyliśmy sobie ku temu sytuacje: w drugiej połowie zdecydowanie więcej niż Garbarnia – mówił Tomasz Grzegorczyk po sobotnim meczu Olimpii. Żółto-biało-niebiescy bezbramkowo zremisowali z Garbarnią Kraków.
- Punkt z wyjazdu należy szanować. Garbarnia gra dobrze, fajnie operuje piłką. Chcieliśmy wyjść wysoko. Podejrzewam, że tym ruchem zaskoczyliśmy zespół Garbarni. Ustawiliśmy się klasycznie 3-5-2, wiedzieliśmy kogo chcemy wyłączyć. Jeżeli chodzi o nasze poczynania w pierwszej połowie, to było za mało. Stworzyliśmy sobie dwie, trzy sytuacje, może nie takie klarowne, ale i rywal potrafił stworzyć zagrożenie pod naszą bramką. Pierwsza połowa to lekkie wskazanie dla Garbarni. Dużo zdrowia zostawiliśmy na boisku w pierwszych 45 minutach. Trzeba jednak wziąć tez pod uwagę silnie wiejący wiatr, a pierwszą połowę graliśmy pod wiatr. Druga połowa, moim zdaniem, zdecydowanie pod nasze dyktando: ani Michał Feliks, ani Damian Morys nie stworzyli sytuacji. Odcięliśmy ich od gry zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie. Mieliśmy pomysł w jaki sposób Michała Feliksa podwoić – to jest niebezpieczny zawodnik i pokazał to w pierwszej połowie. Gratulacje dla mojego zespołu, brakowało tylko kropki nad i, czyli bramki. Stworzyliśmy sobie ku temu sytuacje: w drugiej połowie zdecydowanie więcej niż Garbarnia. Razimy nieskutecznością, ale nie chcę obwiniać tylko napastników. Szanujemy ten punkt, kolejnych szukamy u siebie – mówił Tomasz Grzegorczyk, trener Olimpii Elbląg na pomeczowej konferencji prasowej.